Pacjenci mówią o nim „doktor Frankenstein”, „rzeźnik w lekarskim kitlu”. Ten chirurg plastyk albo ma przy stole operacyjnym wyjątkowego pecha, albo po prostu brakuje mu wiedzy i umiejętności. Grupa tych, którzy poszli pod jego skalpel, opowiedziała reporterom programu „Alarm!” o męczarni życia z okaleczonym ciałem. – To koszmar. Ciągłe martwienie się, czy dojdę do siebie, jak będzie wyglądało moje ciało. Ja się generalnie cieszyłem, że przeżyłem operację – mówią pacjenci. Co ma do powiedzenia sam chirurg?