Rosjanie stracili kilka samolotów. Dziennikarze śledczy Bellingcat opublikowali zdjęcia satelitarne ostrzelanego rosyjskiego lotniska wojskowego na Krymie, na których widać skalę zniszczeń. W ataku okupanci stracili co najmniej osiem samolotów i amunicję. Raport: Wojna na Ukrainie Założyciel grupy śledczej Bellingcat Eliot Higgins i jego współpracownik Hristo Grozev opublikowali na Twitterze zdjęcia satelitarne, które mają pokazywać lotnisko wojskowe „Saki” na anektowanym Krymie, gdzie 9 sierpnia doszło do kilkunastu wybuchów. Radio Swoboda opisuje, że na pierwszym ze zdjęć widać samoloty i budynki, a na drugim zniszczone maszyny i zabudowania. Zdjęcia zostały wykonane 9 i 10 sierpnia. Dziennikarze wskazują też na ślady dziur po wybuchach. Według założyciela Bellingcat w miejscu eksplozji „przechowywano coś, co było celem ataku”. Wszystkie kratery są tej samej wielkości. Higgins zauważa, że w jednym miejscu wysadzono wiele samolotów i amunicji. Doprowadziło to do pożaru, który rozprzestrzenił się na całe lotnisko. Dziennikarze sugerują, że lotnisko mogło zostać trafione pociskami precyzyjnymi. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną nad Wojną informował, że nie jest w stanie niezależnie określić przyczyn wybuchu, a na zdjęciach satelitarnych widać zniszczenia i kratery, które mogły być skutkiem wielu rzeczy: działania sił specjalnych, partyzantów, rakiet, ataku miejscowego lub z odległości.W sieci pojawiły się zdjęcia satelitarne, które pokazują skalę zniszczeń na krymskim lotnisku Saki.Dwa dni temu na lotnisku doszło do serii wybuchów, w wyniku których Rosja miała stracić wiele samolotów i amunicji pic.twitter.com/RkPL78aTTl— Biełsat (@Bielsat_pl) August 11, 2022 We wtorek na lotnisku „Saki” w Nowofedoriwce na okupowanym przez Rosję Krymie (ponad 225 km za linią frontu) doszło do serii wybuchów. Płonęły tam magazyny z amunicją i pas startowy. W ataku zniszczonych zostało co najmniej osiem samolotów i wiele budynków. Amerykański dziennik „New York Times” poinformował, powołując się na anonimowe źródło w ukraińskim wojsku, że za wybuchami stoją siły zbrojne Ukrainy, które do przeprowadzenia tej operacji użyły wyłącznie pocisków rodzimej produkcji. Doniesienia te nie zostały oficjalnie potwierdzone przez Kijów. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, pytany, czy Ukraina bierze odpowiedzialność za wybuchy, stwierdził, że „oczywiście, że nie”. Zasugerował, że eksplozje mogły być spowodowane niekompetencją Rosjan lub były atakiem partyzantów. – Ludzie żyjący pod okupacją rozumieją, że okupacja dobiega końca – powiedział Podolak. Lotnisko „Saki” w Nowofedoriwce używane było przez Rosjan m.in. do ćwiczenia lądowań na pokładzie lotniskowca. Na Krymie istnieje pięć lotnisk, które służą do ataków na Ukrainę. Według ukraińskiego wojska na krymskim lotnisku okupanci rozmieścili głównie myśliwce Su-30 oraz bombowce Su-24. Był tam także widziany samolot transportowy Ił-76 i helikoptery.