Polska otrzymywałaby dużo więcej broni niż Ukraina. Eksperci wojskowi zajmujący się logistyką przyznają, że CPK umożliwi dużo szybsze reagowanie na wschodniej flance NATO. – Potencjalny agresor, czyli Rosja, kalkulując ewentualny atak na Polskę, będzie musiał brać pod uwagę nie tylko jakie siły polskie i sojusznicze znajdują się w naszym kraju, ale również uwzględnić, że w ciągu kilkudziesięciu godzin czy kilku dni, te siły mogłyby zostać radykalnie zwiększone – mówi portalowi tvp.info pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała. Przyznaje, że przedstawiciele spółki są w stałym kontakcie ze Sztabem Generalnym i Ministerstwem Obrony Narodowej. – Oczywiście CPK nie będzie bazą wojskową, ale powstaje kolejne duże lotnisko, które w razie czego mogłoby być wykorzystane do lotów wojskowych i działań logistycznych – zaznacza Marcin Horała (PiS).Pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz wiceminister funduszy i polityki regionalnej przyznaje, że są stałe rozmowy „ze Sztabem Generalnym czy Ministerstwem Obrony Narodowej na etapie rozplanowania lotniska”. Zobacz także -> „Radykalny sojusz”. PO z KOD-em i AgroUnią przeciwko CPK – W ramach master planu planujemy również pozostawienie wolnego terenu, bo gdyby ze strony ministerstwa była chęć dobudowania bazy wojskowej, to będzie na to miejsce i możliwość, aby z całej tej infrastruktury jakoś korzystać do celów militarnych – przyznaje.Jak mówi w rozmowie z portalem tvp.info Marcin Horała, CPK jest blisko Warszawy, co dodatkowo zapewnia lepszą ochronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową. – Już na etapie planowania lotniska te wszystkie aspekty są brane pod uwagę – przyznaje. #wieszwiecejPolub nas Dostawy broni i sprzętu do Polski byłyby „znacznie większe”Marcin Horała podkreśla, że CPK będzie miało duże znaczenie dla bezpieczeństwa Polski i wspomina o projekcie Military Mobility.– Jeżeli spojrzymy, co dzieje się z pomocą dla Ukrainy, to chyba wszyscy uważamy, że jest za mała, zbyt ograniczona, a przede wszystkim dociera zbyt późno, bo transport zaopatrzenia, amunicji i sprzętu trwa już miesiące. Lotnisko Rzeszów Jasionka jest tym praktycznie zapchane i pracuje na 110 procent swoich możliwości – stwierdza.Tymczasem rząd chce, by „nawet nie w przypadku wojny, ale jakiegoś zagrożenia konfliktem zbrojnym, nasi sojusznicy mogli sprawnie dostarczyć do Polski jednostki wojskowe, ale przede wszystkim amunicję, logistykę i zaopatrzenie”. – To wszystko było by znacznie większe niż dostawy na Ukrainę, bo jesteśmy członkiem NATO. Tymczasem chcemy, żeby to nie trwało miesiącami, ale kilka dni, a czasem kilka godzin – podkreśla.Zobacz także -> „Manipulacja opozycji o milionowych stratach CPK”. Reakcja wiceministra Horała przekonuje w rozmowie z portalem tvp.info, że właśnie CPK może zapewnić niezbędną przepustowość.– Oczywiście mamy w Polsce kilkadziesiąt lotnisk, na których wojskowe maszyny transportowe mogą lądować, ale trwało by to bardzo długo. Co więcej, lotniska te znajdują się niekiedy w środku lasu na jakimś poligonie i nie są połączone z systemem transportu – stwierdza.Sam czołg to nie wszystko? Horała: Potrzebuje ton paliwaPełnomocnik rządu zapewnia, że CPK gwarantuje powstanie systemu komunikacyjnego, jakim w razie potrzeby będzie można szybko dostarczyć ogromne ilości sprzętu wojskowego. – To cały system transportowy kraju, w którego sercu jest CPK. To sprawia, że potencjalny agresor, czyli Rosja, kalkulując ewentualny atak na Polskę, będzie musiał brać pod uwagę nie tylko jakie siły polskie i sojusznicze znajdują się w naszym kraju, ale również uwzględnić, że w ciągu kilkudziesięciu godzin czy kilku dni, te siły mogłyby zostać radykalnie zwiększone. Jest taka techniczna możliwość – mówi.Horała przypomina, że wskazywali już na to m.in. gen. pilot Dariusz Wroński, były dowódca Wojsk Aeromobilnych czy gen. Ben Hodges, były dowódca amerykańskich wojsk lądowych w Europie.Zobacz także -> Opozycja przeciwna projektowi ustawy o usprawnieniu inwestycji CPK – Dla wojskowych, którzy zajmują się logistyką, jest to rzecz oczywista. Wojna na Ukrainie pokazała, jak ważna jest logistyka. Czasami nawet nie fizycznie czołgi czy armatohaubice. One są istotne, ale jeden czołg czy armatohaubica w warunkach działań frontowych zużywa tony paliwa i amunicji. To wszystko trzeba móc szybko i sprawnie dostarczyć - najlepiej jeszcze przed wojną, bo to zmniejsza prawdopodobieństwo, że wojna wybuchnie – podkreśla wiceminister.Zaznacza, że przed atakiem agresor zawsze podejmuje analizę zysków i strat. Ważne, aby z jego kalkulacji wychodziło, że inwazja po prostu mu się nie opłaci.Hodges o magazynowaniu paliwa i przeładunku sprzętuCo o CPK mówił wspomniany przez wiceministra Ben Hodges?Amerykański generał zaznaczał, że jeśli zajdzie taka potrzeba, CPK da możliwość sprawnego przerzutu na dużą skalę wojsk i sprzętu, co stanowiłoby ważny element w ramach działań odstraszania. – Infrastruktura Portu Solidarność jest właśnie tym, czego potrzebuje NATO na swojej wschodniej flance – ocenił.Były dowódca amerykańskich wojsk lądowych w Europie podkreślał, że budowa multimodalnego węzła transportowego w Polsce „jest ważna dla możliwości transportu, rozładunku i rozmieszczania sił wojskowych z wykorzystaniem różnych środków transportu: lotniczego, kolejowego i drogowego oraz ich wszechstronnego wsparcia logistycznego”.Zobacz także -> CPK zawarł porozumienie o współpracy z Rail Baltica – Dla infrastruktury CPK istotne są m.in. zdolności zwiększonej mobilności wojskowej, magazynowania paliwa i przeładunku sprzętu między środkami transportu. Oczywiście, niezbędna jest tutaj zaawansowana i przemyślana ochrona infrastruktury, w tym cybernetyczna, przed działaniami wroga mającymi na celu zakłócenie transportu – wymieniał.W jego ocenie, projekt CPK może zapewnić możliwości logistyczne oraz odpowiednią przepustowość, „których nie daje dziś żaden inny węzeł w Polsce, ani gdziekolwiek indziej w Europie Środkowo-Wschodniej”.