Postawę Niemiec skrytykował też przedstawiciel opozycji. – Cały czas widać, że Niemcy chcą współpracować z Rosją, chcą, żeby Ukraina przegrała wojnę, bo wtedy będzie można wrócić do interesów z Rosją – mówił w programie „Gość Wiadomości” w TVP Info eurodeputowany PiS Zbigniew Kuźmiuk, odnosząc się do zablokowania przez Niemcy 8 mld euro unijnej pomocy dla Ukrainy. Taką postawę skrytykował także poseł Stefan Krajewski (PSL), który podkreślał, że w tym aspekcie powinna obowiązywać europejska solidarność. Krajewski zauważył, że na poparcie niemieckiej blokady 8 mld pomocy dla walczącej Ukrainy wysuwa się szereg argumentów. Jednym z nich ma być to, że „Niemcy nie wierzą w wygraną Ukrainy i (obawiają się, że) nie będą mogli później w żaden sposób tych pieniędzy odzyskać”. – Ubolewamy nad takim podejściem, bo tu powinna obowiązywać solidarność europejska, nikt nie powinien się wyłamywać z tego, co zostało ustalone: że wspieramy, pomagamy Ukrainie, bo oni walczą o wolność swoją i naszą, całej UE. Jeżeli padnie Ukraina, to następnym punktem na mapie tych strasznych działań Putina może być Polska lub inne kraje Unii Europejskiej – wskazywał przedstawiciel PSL.Jak przypomniał Zbigniew Kuźmiuk, tzw. pomoc makrofinansową dla Ukrainy obiecała przewodniczącą KE Ursula von der Leyen tuż po powrocie z Kijowa, Irpienia i Buczy – „była pod wrażeniem tego, co tam zobaczyła: skali zniszczeń, a także licznych ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej” – mówił.– Rzeczywiście przedstawiła ten pomysł w PE, został on szybko zaakceptowany, chociaż było wiadomo, że takich pieniędzy w budżecie UE nie ma i będzie je trzeba pożyczyć na rynku, w związku z czym potrzebna jest jednomyślność i gwarancje wszystkich państw członkowskich, dla tego swego rodzaju kredytu – wyjaśniał europoseł Prawa i Sprawiedliwości.Choć, jak tłumaczył „gwarancje udzielane przez państwa członkowskie dla pożyczek Unii Europejskiej są proporcjonalne do PKB poszczególnych krajów”, a więc Niemcy, których udział w PKB UE przekracza 25 proc., „byłyby najbardziej obciążone tą spłatą”, to, w jego opinii „nie o to chodzi”.#wieszwiecejPolub nas– Kwota 1 mld czy 1,5 mld, która przypadłaby na Niemcy nie jest obciążeniem, któremu najbogatszy unijny kraj nie byłby w stanie sprostać – wskazał Kuźmiuk i zwrócił uwagę na konsekwentna postawę Berlina wobec walczącej Ukrainy.– Mieliśmy tę historię z 5 tys. hełmów: blisko dwa miesiące, zanim one dotarły na Ukrainę jako forma pomocy. Przy każdym pakiecie sankcji, a było ich siedem, Niemcy stawiały określone warunki chcąc albo przepchnąć swoje najważniejsze interesy – albo – gdy nie mogły tego zrobić – opóźniały wejście sankcji w życie. Cały czas było widać, że w przyszłości chcą współpracować z Rosją i chciałyby, żeby Ukraina ostatecznie tę wojnę przegrała i podpisała pokój na warunkach rosyjskich, bo wtedy będzie można wrócić do interesów z Rosją – ocenił.