
„Decyzję podjęła Moskwa. Minister Anna Moskwa” – taką kpinę z nazwiska szefowej resortu klimatu umieścił na Twitterze Donald Tusk. Wszystko dlatego, że Polska sprzeciwiła się przymusowi wzięcia na siebie konsekwencji niemieckiego błędu, jakim było uzależnienie siebie i innych państw od Rosji.
– Sprzeciwiamy się zmuszaniu krajów do dzielenia się gazem oraz decydowaniu na poziomie UE w sprawach bezpieczeństwa energetycznego państwa – oświadczyła minister klimatu Anna Moskwa komentując rozporządzenie UE o „dobrowolnym zmniejszeniu zapotrzebowania na gaz”. „Krótkowzroczna polityka i niesłuchanie Polski i Ukrainy w sprawie Nord Stream nie może być teraz podstawą do wymuszania solidarności” – dodała później minister klimatu. Według Donalda Tuska ta Polska jest winna możliwości szantażowania Europy przez Rosję, a nie Niemcy, które do tego doprowadziły.
Poziom „żartu” nie uszedł uwadze innych polityków.
Celem rozporządzenia jest to, by kraje, które tak jak Niemcy mają problemy z powodu dobrowolnego uzależnienia się od Rosji, wykorzystywały zapobiegliwość państw takich jak Polska, które zadbały o swoje bezpieczeństwo i przestrzegały innych. Wbrew tytułowi treść unijnego rozporządzenia mówi o „obowiązkowym zmniejszeniu zużycia gazu” – na co zwrócił uwagę eurodeputowany Patryk Jaki.
Swoje stanowisko wyjaśniła także minister Anna Moskwa.
Rzeczpospolita Polska wydała oświadczenie w sprawie unijnego przymusu dzielenia się gazem z Niemcami. „Rozstrzygnięcia, wpływające na miks energetyczny i bezpieczeństwo energetyczne państw członkowskich powinny być przyjmowane jednomyślnie w specjalnej procedurze ustawodawczej na podstawie art. 192 ust. 2 lit. c TFUE (Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej - PAP) w związku z art. 194 ust. 2 TFUE. Jakiekolwiek środki przewidziane prawem UE, a wpływające na ograniczenie zużycia surowców energetycznych, tzn. miks energetyczny państw członkowskich (w tym decyzje o ogłoszeniu unijnego stanu alarmowego) również powinny być przyjmowane na zasadzie jednomyślności” – czytamy w dokumencie.
Przeczytaj także: Kosmiczny wzrost cen energii w Niemczech. „Tysiąc procent”