Relacja Agnieszki Wasztyl. Brukowanymi krętymi uliczkami można spacerować bez końca. Monumentalne, bogato zdobione kościoły i zadbane kamienice są spuścizną po hiszpańskich konkwistadorach, którzy podbili Peru w XVI wieku. I choć kolonialne budynki powstały w miejscu inkaskich budowli, Cuzco nie zatraciło dawnego ducha. Tu przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a ślady Inków widoczne są na każdym kroku. Od Indianek ubranych w tradycyjne stroje można kupić lokalne wyroby, a urokliwe restauracje kuszą tradycyjnymi daniami z alpaki i świnki morskiej... Inkowie budowali miasta na planie zwierząt. Cuzco ma kształt pumy, która w indiańskiej mitologii jest symbolem świata żywych. Miasto leży na wysokości 3326 m n.p.m. Dla podróżników to brama do Świętej Doliny Inków, Machu Picchu czy Gór Tęczowych. Główny plac Cuzco – Plaza de Armas - tętni życiem o każdej porze. Kilka wieków temu też tak było. To tu odprawiano indiańskie obrzędy religijne i celebrowano najważniejsze inkaskie święta. Dziś na placu mieszkańcy hucznie obchodzą katolickie święta, choć dawne zwyczaje są nadal żywe. I tak, oprócz celebracji na przykład Bożego Ciała, Peruwiańczycy nadal z pompą świętują Inti Raymi, czyli Święto Słońca, które dla Inków było najważniejszym bogiem. Choć główne obchody odbywają się na terenie twierdzy Sacsayhuaman – nieopodal miasta. Świnka morska na obrazie w katedrze Cuzco w języku keczua oznacza „pępek świata”. I rzeczywiście było nim dla indiańskich władców. To tu była stolica rozległego inkaskiego imperium. Inkowie zbudowali miasto w XIII wieku, choć już 3 tysiące lat temu znajdowały się tu osady innych plemion. Według indiańskich wierzeń, Cuzco założyli w 1200 roku Ayar Manco – pierwszy władca Inków i jego żona Mama Ocllo. Do dziś historycy nie wiedzą, czy te postaci istniały naprawdę, czy są tylko wytworem wyobraźni i bohaterami mitów. W czasach świetności Cuzco zamieszkiwało aż 12 milionów ludzi. Hiszpański konkwistador Francisco Pizarro i jego ludzie kiedy przybyli do miasta, byli zaskoczeni liczbą jego miaszkańców i wielkością. Podczas powstania Indian w 1536 roku miasto zostało spalone, a Hiszpanie na jego zgliszczach wybudowali nowe.Zobacz także: Wyspy Ballestas - peruwiańskie GalapagosGłówny plac w Cuzco otaczają zadbane kamienice z drewnianymi balkonami z czasów kolonialnych. W wąskich uliczkach mieszczą się sklepiki z lokalnymi produktami, puby, restauracje i kawiarnie. Na placu w oczy rzuca się okazała archikatedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, której budowę zakończono w XVII wieku. Świątynia powstała w miejscu dawnego pałacu boga Wirakoczy. W środku można zobaczyć obrazy lokalnych artystów, bogato zdobione kaplice i wykonany ze srebra ołtarz, a także Señor de los Temblores – krucyfiks z XVI wieku. Chrystus jest koloru czarnego. W wieży katedry znajduje się odlany w 1659 roku dzwon Maria Angola. Ma ponad 2 metry wysokości i waży prawie 6 ton. To największy dzwon w Ameryce Południowej. Katedra znana jest także z wyjątkowego obrazu „Ostatnia Wieczerza” namalowanego w 1753 roku przez Marcosa Zapatę – Indianina z ludu Keczua. Chrystus i apostołowie siedzą przy stole, a wśród potraw można dostrzec sztandarowe danie Ameryki Południowej - świnkę morską. Artysta wzorował się na sztuce europejskiej, podobno jego prace miały na celu chrystianizację indiańskich plemion. Łączył symbolikę chrześcijaństwa z lokalnymi wierzeniami. Inkaskie ślady Drugą ważną świątynią przy Plaza de Armas jest Iglesia de la Compañía de Jesús zbudowana w XVI wieku przez jezuitów. Kościół powstał w miejscu dawnego pałacu Inków. W środku znajduje się największy ołtarz w Peru. W Cuzco jest wiele ciekawych świątyń. Podobno warto zajrzeć także do kościoła św. Franciszka i kościoła św. Klary, ale nam nie starczyło już czasu. Jednym z najważniejszych zabytków Cuzco jest klasztor Dominikanów, który został zbudowany na fundamentach inkaskiej Świątyni Słońca - Coricancha. Dla Indian było to jedno z najważniejszych miejsc kultu. Przed wiekami to właśnie tam chowano inkaskich królów. Natomiast na murach pałacu Inki Roki zbudowano Pałac Arcybiskupi, a klasztor świętej Katarzyny powstał w miejscu Domu Dziewic Słońca – Acllahuasi.Czytaj także: Nazca i Palpa – tajemnicze geoglify w Peru W mieście można znaleźć wiele inkaskich śladów, które świadczą o dawnej potędze tego indiańskiego imperium. Grube mury zbudowane z dużych, idealnie przylegających do siebie głazów, pokazują kunszt Inków. Przetrwały wiele trzęsień ziemi, a powstały bez zaprawy murarskiej. Najbardziej imponujący mur znajduje się na uliczce Hatunrumiyoc. Osobliwości na talerzu Cuzco to także smaczna tradycyjna kuchnia, choć niektóre potrawy mogą wywołać zdziwienie, a nawet szok. Największym przysmakiem jest świnka morska, którą w Peru hoduje się już podobno od 3 tysięcy lat. Smakosze twierdzą, że w smaku przypomina kurczaka. Sama nie próbowałam, ale świnkę morską można dostać zarówno w restauracjach, jak i w budkach na ulicy. Zobacz także: Lima – położona na klifach stolica PeruKierujemy się w stronę targu spożywczego – Mercado Central de San Pedro. Można tam skosztować wiele lokalnych przysmaków i spróbować pysznych soczystych owoców. To najstarszy targ w mieście. Zaprojektował go sam Gustave Eiffel. Przyciąga wielu turystów, a ponad tysiąc straganów robi wrażenie.Docieramy na plac św. Franciszka. Tu turystów jest niewielu, za to przy stoiskach z jedzeniem- tłumy mieszkańców. Króluje pieczona świnka morska. Zwierzak podawany jest w całości, ma głowę i łapki.Szukam szaszłyków z alpaki, których miałam okazję spróbować nad jeziorem Titicaca, ale nic z tego. Chyba wszystkie już zjedli – śmieję się w duchu. Szaszłyki są pyszne, więc nic dziwnego, że szybko się sprzedają. W jednej z budek kupuję za 5 soli (ok. 5 zł) grillowane kawałki wołowego serca. Całkiem smaczne, choć to nie do końca moje smaki. Mięso polewam pikantnym sosem. Najedzeni wracamy do naszego hostelu. Noce w Cuzco są dla nas wyzwaniem. Hotele przeważnie nie mają ogrzewania, okna bywają nieszczelne, a w kranach nierzadko leci zimna woda. Mieszkańcy przywykli do trudnych warunków panujących Andach. O zachodzie słońca zakładają ciepłe kurtki, czapki i rękawice. W kurtach siedzą nawet w domach. Zobacz także: Peru aktywnie. Atrakcje dla odważnychZgrzytając zębami wchodzimy na taras widokowy w naszym hotelu. W oddali, na wzgórzu, dobrze widoczna jest podświetlona figura Jezusa Chrystusa. Za dnia nie robi specjalnego wrażenia. Jest znacznie mniejsza od gigantycznych pomników w Świebodzinie czy w Rio de Janeiro. Ma tylko 8 metrów wysokości. Spoglądamy na nocną panoramę Cuzco. To jedno z moich ulubionych peruwiańskich miast i na pewno jedno z najbardziej klimatycznych. Lokalna ludność kultywuje obyczaje, a mieszkańcy nie próbują za wszelką cenę przypodobać się turystom. Żyją swoim rytmem i mocno przywiązani są do tradycji.