
W Cieszynie lider Platformy Obywatelskiej dużo słów poświęcił problemom energetycznym i rosnącym kosztom energii, na które skarżą mu się samorządowcy. Zapytany przez jednego z mieszkańców o to, z czego wynika problem, Donald Tusk odpowiedział jednak, że... „nie jest ekspertem”. Wyraził przy tym nadzieję, że mieszkańcy i lokalne władze sami uporają się z problemami, zanim on sam będzie mieć do tego narzędzia. Nagranie z byłym premierem podbija sieć.
Donald Tusk kłamie, to nie nowina, ale takie natężenie, taka liczba konkretnych i łatwych do zweryfikowania kłamstw, musi jednak szokować – tak...
zobacz więcej
Według lidera Platformy, „kwestia energetyki cieplnej na poziomie lokalnym, szczególnie w małych miastach, to coś, co wszystkich napawa autentycznym lękiem”.
– W wielu miejscach Polski słyszę obawy samorządowców, że mogą się pojawić nawet blackouty, czyli przerwy w dostawie prądu i ciepła. Ta przysłowiowa „ciepła woda w kranie” staje się jakimś testem na sprawność rządzenia. Mówię o tym z pewną satysfakcją, bo kiedyś się ze mnie śmiano, gdy mówiłem o filozofii „ciepłej wody w kranie”. Dziś widać, że lepiej mieć kogoś, kto potrafi zapewnić ciepłą wodę w kranie, niż piękne opowieści na ten temat – powiedział były premier w środę w Cieszynie.
Do sieci trafiły fragmenty z wystąpienia Donalda Tuska. Zarejestrowano też sytuację, gdy byłego premiera zatrzymuje jeden z mieszkańców, dopytując o to, jakie są przyczyny wspomnianych przez polityka problemów energetycznych.
– To nie ja jestem tutaj ekspertem. Wy wiecie lepiej. Wiem, że jest problem, wiem, że problem jest w trakcie rozwiązywania i wiem, że prawdziwym problemem, nie tylko energetyki cieszyńskiej, są ceny energii i brak węgla — stwierdził szef Platformy Obywatelskiej.
Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że „problem strukturalny” będzie rozwiązany. Zadeklarował przy tym, że on sam włączy się w jego rozwiązanie „jak będzie miał narzędzia”, ale wcześniej liczy na to, że w Cieszynie sami ten problem „rozwiążą”.
Wcześniej Tusk został także zapytany, czy zadeklaruje się jako polityk, który nie ma nic na sumieniu. Bez zawahania odparł: „Tak”.
Zobacz także: Muszą zapłacić miliard za oczernianie szefa MOL. Teraz robi to Tusk