Zmarł w wieku 94 lat. W Londynie w wieku prawie 95 lat zmarł we wtorek wieczorem major Sergiusz Papliński ps. „Kawka”, ostatni mieszkający w Wielkiej Brytanii żołnierz wyklęty – poinformował polonijny aktywista Tomasz Muskus, który utrzymywał z nim bliski kontakt. Sergiusz Papliński urodził się w 1927 r. w Radomiu. Pod koniec II wojny światowej, w latach 1944-45, walczył w szeregach Armii Krajowej. Był członkiem oddziałów Antoniego Hedy „Szarego” i Zygmunta Kiepasa „Krzyka”. Brał udział w kluczowych akcjach partyzanckich zgrupowania „Szarego” w lasach wokół Iłży, Starachowic, Końskich. W 1945 r. trafił do więzienia w Radomiu, z którego został odbity przez oddział „Szarego”. Następnie wstąpił w szeregi Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN) i prowadził walkę dywersyjną na terenie Pomorza. W 1946 r. zmuszony był opuścić Polskę. W mundurze NKWD przedostał się do Berlina, do amerykańskiej strefy okupacyjnej, a stamtąd poprzez obóz przejściowy wyjechał do Wielkiej Brytanii. Tam przeszedł kurs dywersyjno-spadochronowy i działał w zagranicznych strukturach WiN. W Wielkiej Brytanii pracował przez pewien czas w kamieniołomie, a także jako kelner, ale później ukończył Royal College of Art w Londynie i zajął się malarstwem, spełniając swoje przedwojenne marzenie. Niemal do ostatnich miesięcy życia aktywnie uczestniczył w życiu londyńskiej Polonii. Był także honorowym członkiem Jednostki Wojskowej Grom. Papliński udzielał się w środowisku Londyńskiego Ogniska Polskiego. Z okazji jego 90. urodzin ognisko zorganizowało wystawę prac malarskich „Od pistoletu do pędzla”, na której znalazło się ponad 50 obrazów. – Sergiusz przychodzi do ogniska od ponad 50 lat, od lat 60., i pamięta doskonale, jak przychodzili tutaj polscy oficerowie, aby jeść, pić i rozmawiać przy brydżu – opowiadał w 2017 roku przewodniczący ogniska, Nick Kelsey. #wieszwiecejPolub nasOstatni żołnierz wyklętyw Wielkiej Brytanii podkreślał wtedy, że swoją przygodę z malarstwem zaczął dopiero po przyjeździe na Wyspy, kiedy uczęszczał do szkół artystycznych na Willesden i Central St Martins, gdzie uczył się podstaw. – Tak mi jeden z dowódców cichociemnych mówił: koniecznie, Kawka, musisz się uczyć. A ja mu mówiłem: co ja mam się uczyć, jak od najmłodszych lat jestem w organizacji, a to, co potrzebne było w tym czasie – nawet najgorsze rzeczy, jak wykonywanie wyroków – to mam tyle doświadczenia, że już się nie muszę uczyć – opowiadał Papliński, dodając, że miejsce na uczelni udało mu się dostać dzięki bezpośredniej rozmowie z jednym z dyrektorów, któremu opowiedział swoją historię.