
Fala ataków na polityków PiS jaka ostatnio miała miejsce potwierdza, że rozbujanie negatywnych emocji jest banalnie prostym i do pewnego stopnia skutecznym narzędziem w walce politycznej. Ale czy bezpiecznym? Łatwą rzeczą jest podgrzanie nienawistnych nastrojów, które stają się paliwem dla fanatycznych zwolenników partii. Jej sympatykom nie wiele potrzeba, aby rozwinęli sztandary do walki ze złem. I ruszyli do boju z ordynarnymi okrzykami oraz przyśpiewkami, zaszczepionymi przez „Królową wulgarności”, Martę Lempart. Słowami wziętymi z rynsztoka: „wyp……j” i „je..ć”, sprowadzającymi debatę polityczną na dno piekła.
– Nie rozmawiam z wami. Jesteście funkcjonariuszami PiS. Cały czas kłamiecie – powiedział poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński...
zobacz więcejStrategię rozniecania emocji niemal każdego dnia od roku stosuje Donald Tusk. Najwyraźniej wierzy, że przyniesie mu ona zwycięstwo nad PiS, co jak sam wyznał „jest jego obsesją”, z którą zasypia i się budzi. Tę paranoję wypełnia treściami, które zwolennicy jego partii przyjmują za prawdziwą monetę. To właśnie owe treści, będące w istocie grzechami rządzącej partii, spisane są przez Donalda Tuska na kamiennej tablicy. Bez niej lider Platformy nigdzie się nie rusza. Musi mieć ją zawsze pod ręką. Ujawniając jej treść – główne winy PiS - mobilizuje tych, którzy atakują polityków tej partii – włamując się do ich biur poselskich lub niszcząc je – np. poprzedniej nocy w jednym z nich zbito ogromną szybę, niedawno rzucano Jajakami w jadący samochód, którym poruszał się jeden z nienawistnych polityków PiS.
Wydawać się może, iż ostatnie decyzje Komisji Europejskiej, które określają konieczność zrealizowania przez obecny rząd kolejnych „kamieni...
zobacz więcej
Lider Platformy Obywatelskiej , niby Mojżesz – mogę sobie pozwolić na tę parabolę, gdyż
sam bohater niedawno powiedział: „Kto wierzy w Boga ten… nie głosuje na PiS”, a potem
dodał: „mówię to jako chrześcijanin” – często odczytuje na głos grzechy wypisane na tablicy.
Robi to podczas spotkań na uczelniach, konferencjach prasowych i rozmowach z ulubionymi
stacjami telewizyjnymi. Przytaczam, je może nie zgodnie z kolejnością, ale z pewnością
wyryte są one na niej: „Kradną”, „Kłamią”, „Oszukują”, „Gardzą innymi”, „Nienawidzą”.
Jakiś tydzień temu, myślący perspektywicznie aktywiści nie do końca samozwańczych
bojówek, bo niekiedy wspieranych przez lokalnych członków Platformy, walczący z
politykami PiS jako „zawodowymi grzesznikami”, zorientowali się, że nie tak znowu daleko
od „zawodowców” odbiegają ich wyznawcy. - Chodzą na spotkania z nimi, a później może
będą nawet plakaty z ich podobiznami rozwieszać i reklamować na płotach i murach. A być
może gotowi będą głosować na nich – pomyśleli niektórzy z bojowników.
Czy skandal, o jakim donoszą niemieckie media, wstrząśnie sceną polityczną naszego zachodniego sąsiada? Czy jego ofiarą może paść obecny kanclerz...
zobacz więcej
Doprowadziło to do nadzwyczaj rzadkiego wydarzenia. Zaatakowali wyznawców PiS.
Znieważali słownie i pluli na ludzi wychodzących ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim.
To nowa w polskiej polityce sytuacja. Rozszerzenie agresji na nowy krąg osób, winna
polityków wszystkich ugrupowań skłonić do studzenia emocji także swoich zwolenników,
aby nie doszło do niekontrolowanych zdarzeń, które mogą przybrać tragiczny obrót. Takie
dramaty będą w równym stopniu obciążały konto bezpośrednich sprawców jak i polityków,
dolewających oliwy do ognia.