Agresja Rosji na Ukrainę pozwala spojrzeć na Powstanie Warszawskie z innej perspektywy. Powstanie Warszawskie było największym zrywem niepodległościowym w okupowanej przez Niemców Europie. Padło po 63 dniach dramatu walczących Polaków doprowadziło do zagłady miasta. Obecna wojna na Ukrainie pozwala spojrzeć na powstanie przez pryzmat rosyjskiego imperializmu. Stalinowski komunizm był jednym z jego oblicz, podobnie jak obecnie putinizm. Obie zbrodnicze ideologie miały i mają jeden cel – zdominowanie słowiańskich krajów i utworzenie imperium zła. „Warszawa drży w posadach od ryku dział. Wojska radzieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli wszystko przez sześć dni. Wymordowali tysiące naszych braci. Uczyńmy, co tylko w naszej mocy, by nie zdołali powtórzyć tego samego w Warszawie. <br><br> Ludu Warszawy! Do broni! Niech cała ludność stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. Uderzcie na Niemców! Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych. Pomóżcie Czerwonej Armii w przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie drogi. Milion ludności Warszawy niech stanie się milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność”. <br><br> Takiej treści komunikat wydał na antenie Radia Moskwa sterowany z Kremla Związek Patriotów Polskich 29 lipca 1944 roku, trzy dni przed wybuchem powstania. Nazajutrz komunikat powtórzyła Radiostacja im. Tadeusza Kościuszki. Ta druga nadawała od sierpnia 1941 roku z terytorium Związku Sowieckiego, choć <strong>kłamliwie twierdziła, że dodaje otuchy Polakom z terytorium okupowanej przez Niemców ojczyzny</strong>. Zresztą skądkolwiek by nadawała, pod koniec lipca nie musiała nikogo w Warszawie szczególnie mobilizować. <br><br> <h2>Niemcy w odwrocie</h2> <br> W tym czasie sytuacja wśród prawdziwych polskich patriotów dojrzewała do zbrojnego wystąpienia przeciwko niemieckim okupantom. Wydawała się być korzystna. <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=niemcy" target="_blank">Niemcy</a></b> byli w odwrocie, zaś nad Wisłę nadciągała Armia Czerwona i ukonstytuował się promoskiewski Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, wobec czego wygonienie Niemców i ich sojuszników pozwalało przywitać Rosjan i ich koalicjantów w roli gospodarza. <br><br> Powstańcy byli nastawieni na raptem kilka dni walki z Niemcami, liczyli na pomoc Armii Czerwonej w ludziach, w sprzęcie, ale nic takiego nie nastąpiło. Z punktu widzenia strategicznego wstrzymanie ofensywy było dziwnym rozwiązaniem. Rosjanie mieli za sobą serię zwycięstw, między innymi na Białorusi i wschodniej Polsce w ramach operacji „Bagration”, tymczasem zatrzymali się na pół roku. Do zniszczonej Warszawy weszli dopiero w styczniu 1945 roku, miasto było wtedy kompletnie zrujnowane, choć wojska marszałka Konstantego Rokossowskiego mogły je zająć niemal z marszu już w sierpniu.Już na początku sierpnia 1944 roku polski premier Stanisław Mikołajczyk wręcz błagał Józefa Stalina o pomoc, ale ten najpierw zwodził, a potem tłumaczył, że nie może pomóc powstańcom. Zachowała się rozmowa Mikołajczyka z dyktatorem przeprowadzona 3 sierpnia, dzień po tym, jak gospodarz Kremla nakazał zatrzymanie ofensywy. <br><br> – Mam teraz prośbę do pana marszałka o wydanie polecenia, by okazano pomoc naszym oddziałom walczącym w Warszawie – mówił szef polskiego rządu. – Dam polecenie – powiedział Stalin, co oczywiście było kłamstwem, bronią Rosjan wówczas i dziś. Następnie zbrodniarz skrytykował gościa, że „całkowicie pomija PKWN i czy robi to specjalnie”. <br><br> <h2>Rosyjska ofensywa</h2> <br> Rosyjska ofensywa zatrzymała się na dobre. Oficjalnie w celu przegrupowania wojsk, uzupełnienia strat, skrócenia rozciągniętych dróg zaopatrzenia. Trzeba jednak pamiętać, że Rosjanie mogli atakować i bez oglądania się na straty własne, robili tak zawsze i robią również teraz na <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=ukraina" target="_blank">Ukrainie</a></b>. Marszałek Georgij Żukow nie bez przyczyny był nazywany przez żołnierzy „generałem Śmierć”, <strong>jego taktyka często polegała nie na błyskotliwych ruchach a frontalnych atakach, obojętnie, czy wysyłał ludzi na bunkry, czy przez pola minowe</strong>. <br><br> Oczywiście pod względem militarnym wstrzymanie ofensywy miało swoje uzasadnienie, choć takie posunięcie byłoby bardziej logiczne, gdyby chodziło o zachodnich aliantów. Oficjalne powody miały znaczenie, ale główny powód był inny. Stalin chciał wykrwawić powstańców, wymordować przy pomocy Niemców, by zrealizować swój zbrodniczy plan. <br><br> Jednym z pierwszych dowodów była zmasowana antypolska kampania propagandowa w sowieckiej prasie, w ramach której Powstanie Warszawskie zaczęło być nazywane „zbrodniczą awanturą”. W tej sytuacji między mrzonki można było włożyć nadzieje, że Rosjanie będą chcieli pomóc walczącym powstańcom.Wynikało to ze złej woli i politycznych kalkulacji tylko jednej osoby – Stalina. Chciał on za wszelką cenę zbagatelizować powstanie i liczył, że nie zdoła się ono rozwinąć, a w konsekwencji szybko upadnie. Być może nie doszacował determinacji Polaków, z pewnością natomiast podjął wszelkie działania i zaniechania, żeby powstańcy jak najszybciej się wykrwawili. <br><br> <h2>Stalin i Churchill</h2> <br> Zachowała się korespondencja Stalina z Winstonem Churchillem. Już 4 sierpnia brytyjski premierem zakomunikował dyktatorowi, że wobec powstania w Warszawie brytyjskie lotnictwo będzie dokonywać zrzutów uzbrojenia dla walczących Polaków. Podobnie jak Zachód wspiera obecnie dostawami broni Ukraińców. <br><br> Churchill zasugerował Stalinowi, by ten również udzielił pomocy militarnej powstańcom. 5 sierpnia <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=rosja" target="_blank">rosyjski</a></b> przywódca odpowiedział, że doniesienia o zrywie są przesadzone i nie budzą zaufania. <strong>Chodziło o zniechęcenie szefa brytyjskiego rządu, pokazanie, że Polska to obecnie wyłączna strefa wpływów Sowietów</strong>. <br><br> W pierwszym okresie powstania wytworzyła się nieciekawa sytuacja. Gdy startujący z lotnisk w Wielkiej Brytanii amerykańscy lotnicy dokonywali ataków również na cele w okupowanej Polsce, Polacy służący pod rozkazami Brytyjczyków czekali bezczynnie we Włoszech pozwolenie na loty nad Warszawę. <br><br> Brytyjczycy wzbraniali się, jak mogli. Wymawiali pogodą, spodziewanymi dużymi stratami. Marszałek RAF John Slessor przysłał 7 sierpnia do Londynu telegram o treści: „Operację zrzutów na Warszawę uważam za tak niebezpieczną i nierokującą powodzenia, że odmawiam zgody na podjęcie jej przez podległe mi siły lotnicze. Zdania swego nie zmieniam”.<h2>Lotnicy chcą pomóc</h2> <br> „Wobec jednak zgłoszonej ze strony dywizjonów polskich woli podjęcia się tej ryzykownej operacji nie widzę możności odmówienia podległemu mi dzielnemu dowódcy polskiemu mego zezwolenia. Dałem mu je wobec tego, choć powinienem był właściwie podtrzymać swój sprzeciw. Wobec tego dywizjon polski podejmie operację. Nie jest ona możliwa dzisiaj wieczorem, jeśli jednak pogoda dopisze, będzie ona dokonana jutro, 8 sierpnia. Lotnikom polskim udzielamy wszelkiej pomocy w tym przedsięwzięciu” – pisał Slessor. <br><br> Lecicie sami, na własną odpowiedzialność. Faktycznie 8 sierpnia nad Warszawą pojawiły się dwa halifaxy i jeden liberator z biało-czerwoną szachownicą. Oczywiście ich zrzut to była kropla w morzu potrzeb, ale też i znak dla walczących, że nie są sami, że rodacy o nich pamiętają. <strong>Złudzeń nie mogli mieć, jeżeli chodzi o Rosjan</strong>. <br><br> 15 sierpnia zastępca komisarza spraw zagranicznych ZSRR Andriej Wyszyński, jeden z najbardziej odrażających przedstawicieli zbrodniczego sowieckiego reżimu, przekazał ambasadorowi USA oświadczenie swojego rządu, czyli de facto samodzielną decyzję Stalina. Skandaliczny dokument wskazywał, że alianci nie mogą korzystać z zajętych przez Rosjan <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=lotnisko" target="_blank">lotnisk</a></b>. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> „Władze radzieckie oczywiście nie mogą sprzeciwiać się zrzutom broni dokonywanym przez brytyjskie i amerykańskie samoloty w rejonie Warszawy, gdyż jest to sprawa samych Brytyjczyków i Amerykanów. Jednak zdecydowanie sprzeciwiają się temu, by amerykańskie i brytyjskie samoloty po dokonaniu zrzutów broni w rejonie Warszawy lądowały na terytorium ZSRR, gdyż rząd radziecki nie życzy sobie jakichkolwiek związków – czy to pośrednich, czy bezpośrednich – z awanturą w Warszawie”. <br><br> Stalin przekazał też to stanowisko Churchillowi. Mimo to alianci przez jakiś czas latali ze zrzutami nad Warszawę. W końcu wobec wysokich strat – między innymi podczas lotów powrotnych na włoskie lotniska – Slessor zdecydował się 1 września wstrzymać akcję. Łącznie na 159 samolotów strącono 27. Udało się dokonać tylko 25 zrzutów nad Warszawą, ale część uzbrojenia przejęli Niemcy.Zrzuty wznowiono w połowie września, zaangażowali się w nie także Amerykanie; niestety nie miały one żadnego przełożenia na poprawę sytuacji walczących Polaków. Gdy było wiadomo, że Niemcy utopią <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=powstanie%20warszawskie" target="_blank">Powstanie Warszawskie</a></b> we krwi, w „pomoc” włączyli się także sowieci. Pośrednio była to odpowiedź na apel Rady Jedności Narodowej z 16 września do Stalina. <br><br> <h2>Katastrofa</h2> <br> „RJN zwraca się przeto z gorącym apelem o stałe zrzuty broni, amunicji i żywności oraz zorganizowanie stałej osłony lotniczej i bombardowanie ośrodków niemieckiej agresji. Wróg wciąż wzmocnionymi siłami atakuje miasto. Brak szybkiej i skutecznej pomocy może spowodować katastrofę” – wskazywano, choć naturalnie apelowanie do sumienia zbrodniarza zwykle mija się z celem. <br><br> Mimo to sowieci również dokonywali pojedynczych zrzutów. Były one nie tylko symboliczne, ale także perfidne – Rosjanie potrafili zrzucać broń w pojemnikach bez spadochronów, co sprawiało, że po uderzeniu w ziemię wyposażenie nie nadawało się do użytku. Przekaz był oczywisty – jesteście zdani sami na siebie. <br><br> <a href="/twoje-info"><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" alt="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" title="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" width="100%" /></a> <br> Walcząca u boku Rosjan 1. Armia Wojska Polskiego starała się wesprzeć Polaków, ale długo mogła się tylko przyglądać zagładzie miasta. Wielu, którzy przeprawiali się na własną rękę, zostało zastrzelonych przez „sojuszników”. W końcu pod wpływem zachodnich aliantów Stalin zgodził się na próbę sforsowania Wisły. Kilka tysięcy żołnierzy zdołało przeprawić się na lewy brzeg i włączyli się do walki z Niemcami. Nie wpłynęli jednak na wynik walk. <strong>Wielu berlingowców było zmuszonych do powrotu na praską stronę bądź zostali pokonani przez okupantów</strong>. <br><br> Stalin z całą bezwzględnością wykorzystał powstanie. Jego zagłada była mu na rękę. Pozwoliła bowiem na zniszczenie polskiej tkanki, która mogła przeciwstawić się komunistom szykującym się do przejęcia władzy jako satelity Kremla. Po drugie odcięła rząd na uchodźstwie od zaplecza militarnego w Polsce. Po trzecie pokazała aliantom, że to Rosja będzie ustalała powojenny porządek w Europie. Stalin dał temu wyraz podczas konferencji w Jałcie, która stała się jednym z fundamentów zbrodniczego imperium. Obecnie Putin próbuje odbudować imperium i – jak jego wzór – również sięga po zbrodnię jako podstawowe narzędzie.