
Kilka lat temu na forum ONZ prezydent USA Donald Trump krytykował Niemcy za całkowite uzależnienie energetyczne od Rosji. Niemieccy dyplomaci reagowali śmiechem, a amerykańskie liberalne media atakowały Trumpa za niestosowne uwagi. Teraz (cztery lata później w obliczu kryzysu energetycznego) Niemcy sami przyznają, że nie zadbali o dywersyfikację dostaw i żądają od Unii Europejskiej, by inne państwa „solidarnie” podzieliły się z nimi energią.
Władimir Putin uderza w swoich dotychczasowych sojuszników z Niemiec i zakręca gazociąg Nord Stream 1. Nie brakuje komentarzy, że Berlin, który...
zobacz więcej
– Opieranie się na jednym zagranicznym dostawcy może narazić państwa na wymuszenia i zastraszanie, dlatego gratulujemy państwom europejskim, takim jak Polska, że prowadzą budowę bałtyckiego rurociągu, tak aby kraje nie były zależne od Rosji w celu zaspokojenia swoich potrzeb energetycznych – mówił Donald Trump podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, co wywołało wówczas salwę śmiechu wśród niemieckiej delegacji.
Republikanin ostrzegał, że jeśli Niemcy natychmiast nie zmienią kursu, „będą całkowicie uzależnione od rosyjskiej energii”.
Zobacz także: Niemiecki minister gospodarki o dostawach gazu: Sytuacja jest poważna
Rozbawienia tymi słowami nie krył m.in. ówczesny minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas.
Agresywny mężczyzna rzucał jajkami w rządowe auta. Został ukarany symbolicznym, niewielkim mandatem. Tymczasem rośnie liczba opinii, że rzucając w...
zobacz więcej
Kilka lat później okazało się, że rację miał Donald Trump, a politycy z Berlina są w potężnych tarapatach. Opieranie się na rosyjskim dyktatorze było błędem, a dziś Niemcy drżą na samą myśl o nadchodzącej zimie.
Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego jeśli Władimir Putin zakręci kurki z gazem, niemiecka gospodarka tego kraju może stracić najwięcej – skurczyć się o prawie 5 proc.
Zobacz także: Politico o problemie narodowościowym w EBC. „Zdominowany przez Niemców”
W związku z tym Niemcy domagają się uruchomienia mechanizmów solidarnościowych i dzielenia się przez inne państwa energią. „Cały plan został już zapisany w postaci rozporządzenia, które państwa członkowskie muszą przyjąć większością kwalifikowaną przez zgodę 15 krajów reprezentujących 65 proc. populacji.
Najbliższą okazją do konfrontacji na wysokim szczeblu będzie wtorkowe nadzwyczajne posiedzenie Rady ds. Energii, które w teorii mogłoby przyjąć unijny plan. Taki scenariusz wydaje się dziś mało prawdopodobny. Przeciw są m.in. Portugalia, Hiszpania, Cypr, Grecja i Polska.
Zobacz także: Niemcy odbijają piłeczkę. Co dalej z niesławną turbiną dla Nord Stream 1?
Trump made some outrageous claims about German energy at the UN — and the German delegation’s reaction was priceless pic.twitter.com/izpa2fKC3B
— NowThis (@nowthisnews) September 26, 2018