
Odpowiedzialny w separatystycznych władzach Naddniestrza, prorosyjskiej enklawie na terenie Mołdawii, za sprawy zagraniczne Witalij Ignatiew oświadczył, że region ten aspiruje do wejścia w skład Federacji Rosyjskiej. Wypowiedź Ignatiewa, jak zauważył w piątek kiszyniowski portal Deschide została pozytywnie przyjęta przez niektórych rosyjskich polityków, w tym przez Dmitrija Belika, członka komisji Dumy Państwowej ds. zagranicznych.
Przedstawiciel MSZ Rosji Aleksiej Poliszczuk zagroził w imieniu Kremla władzom Mołdawii możliwością wybuchu konfliktu w separatystycznym...
zobacz więcej
Belik, przesyłając oświadczenie Ignatiewa do rosyjskiej agencji prasowej RIA Novosti, napisał, że chęć samozwańczej Republiki Naddniestrza do przyłączenia się do Rosji „należy traktować poważnie” i jest ona „kierunkiem na najbliższą przyszłość” z powodu zamieszkania regionu przez osoby rosyjskojęzyczne.
Dodał, że Moskwa powinna poważnie rozważyć propozycję przyłączenia tej enklawy do Rosji.
W czwartek szef drugiego departamentu WNP w rosyjskim MSZ Aleksiej Poliszczuk zagroził rządowi Mołdawii konsekwencjami w sytuacji, gdyby Kiszyniów podjął próbę blokady handlowej Naddniestrza lub dyskredytacji tzw. misji pokojowej.
Choć w ramach tzw. sił pokojowych Kreml posiada w Naddniestrzu ponad 500 żołnierzy, to łączna liczba rosyjskich wojskowych może tam sięgać nawet 2 tys.
W piątek przywódca Naddniestrza Wadim Krasnosielski wydłużył do 5 sierpnia stan alarmu terrorystycznego, który w tej enklawie obowiązuje od 25 kwietnia.
Został on wprowadzony po kilku eksplozjach, do których doszło na tym separatystycznym terytorium.