RAPORT

Pogarda

Eksterminacja, której świat raczy nie widzieć

Etiopskie siły bezpieczeństwa krwawo tłumią powstanie w Tigraju (fot. Minasse Wondimu Hailu/Anadolu Agency via Getty Images)
Etiopskie siły bezpieczeństwa krwawo tłumią powstanie w Tigraju (fot. Minasse Wondimu Hailu/Anadolu Agency via Getty Images)

Najnowsze

Popularne

Czy można kogoś obciążyć odpowiedzialnością za zbrodnię pośrednią? Można. Wojna wywołana przez Władimira Putina na Ukrainie – niszczenie upraw – przekłada się na niedobory żywności, a więc głód w wielu regionach świata. To wina rosyjskiego dyktatora. Gdy świat patrzy na dramat i heroiczną walkę Ukraińców, zapomina o wielu okrutnych konfliktach, które się toczą i wymagają uwagi społeczności międzynarodowej. To m.in. Etiopia i rebelia w Tigraju, gdzie dochodzi do systematycznych mordów ludności cywilnej, gwałtów i czystek etnicznych.

Agroludobójstwo Putina

Władimir Putin rozpętał na Ukrainie wojnę totalną. Jej celem nie jest wyłącznie zajęcie kraju, lecz unicestwienie go – infrastruktury, przemysłu,...

zobacz więcej

Federalna Demokratyczna Republika Etiopii to drugi najludniejszy kraj Afryki. Funkcjonuje jako federacją regionów i plemion o wyjątkowo skomplikowanym składzie etnicznym. W odróżnieniu od choćby Nigerii jest krajem z przewagą chrześcijan, są też inne grupy religijne, jak muzułmanie, ale to nie spory religijne doprowadził do wojny, a tendencje nacjonalistyczne poszczególnych grup etnicznych.

Niemal 60 proc. z około 110-milionowej ludności Etiopii należy do największych grup etnicznych – Oromów i Amharów. Tygiel uzupełnia kilkadziesiąt mniejszych grup różniących się językiem, religią, kulturą. Spośród nich najliczniejsi się Somalowie i Tigrajczycy. Ci ostatni uznali, że lepiej rządzić się samemu.

Tigrajczycy, wyznający jak większość mieszkańców Etiopii chrześcijaństwo w wydaniu koptyjskim, zamieszkują głównie prowincję Tigraj ze stolicą w Mekelie na północy kraju, graniczącą z Sudanem i Erytreą. Teoretycznie bliżej im do Erytrei, której około połowa ludności należy do tej samej grupy etnicznej, niż do federalnej Etiopii.

Rolnictwo podstawą


Tigraj to jedna z najbogatszych prowincji Etiopii, jeśli chodzi o surowce. Znajdują się tu między innymi złoża złota, miedzi, żelaza a także rudy cynku i ołowiu. Podstawą gospodarki jest rolnictwo, a to – jak w większości Afryki – stoi na niskim poziomie. Około 85 proc. mieszkańców uprawia ziemię. Dominują uprawy niskonakładowe takie jak zboża teff i jęczmień, a także fasola, ziemniaki czy cebula, ledwo wystarczające na zaspokojenie potrzeb mieszkańców.

Oczywiście problemów jest więcej. Obecny konflikt to pochodna wojny Etiopii z Erytreą, toczonej w latach 1999-2000, a będącej kontynuacją konfliktu trwającego wcześniej przez 30 lat – jednej z wojen zastępczych Zachodu z blokiem komunistycznym. Władze w Addis Abebie zawarły pokój z Asmarą dopiero w 2018 r. Premier Abiy Ahmed Ali, należący do grupy Oromo, otrzymał za to w 2019 r. Pokojową Nagrodę Nobla.

Zbrodnia przeciwko nauce

Jeden z największych na świecie narodowych banków zasobów genomowych, ten im. V.Ya. Jurieva Narodowej Akademii Nauk Rolniczych Ukrainy z siedzibą w...

zobacz więcej

Porozumienie naturalnie nie wszystkim w jego ojczyźnie się spodobało, a to tylko sprawiło, że lont przed tą beczką prochu zaczął palić się szybciej. Do tego doszła stale fatalna sytuacja gospodarcza, kilka innych przyczyn i stało się jasne, że rebelia jest rzeczą nie do uniknięcia.

W zimą 2020 r. Tigrajski Ludowy Front Wyzwolenia (tradycyjna nazwa podobnych ugrupowań) Debretsiona Gebremichaela, byłego koalicjanta Alego w rządzie federalnym w Addis Abebie, chwycił za broń. Konflikt, jak to wojna domowa, z miejsca zrobił się niezwykle brutalny.

Kampania zbrodni


Przewagę od początku mieli Etiopczycy, głównie Amharowie, szybko zajęli zachodnią część spornego regionu i rozpoczęli brutalną kampanię przeciwko Tigrajczykom. Dlaczego akurat Amharowie tak aktywnie włączyli się do tłumienia Tigrajczyków? Otóż część z nich twierdzi, że żyzny i zasobnyTigraj powinien stać się częścią ich własnej republiki. Sąsiedzkie niesnaski.

Wojny domowe mają to do siebie, że znacznie częściej celem ataków jest ludność cywilna i tak jest w przypadku Tigraju. Warto dodać, że jeżeli chodzi o Ukrainę, atakowanie ludności cywilnej wynika wyłącznie z próby sterroryzowania Ukraińców przez bandycki reżim na Kremlu. Etiopskie siły bezpieczeństwa, podobnie jak rosyjscy bandyci, dopuszczają się wszelkich okrucieństw względem cywilów.

Amnesty International i Human Rights Watch donoszą, że wojsko federalne, służby bezpieczeństwa oraz bojówki amharskie prowadzą systematyczną kampanię zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Wśród nich są morderstwa, gwałty i przemoc seksualna, tortury, bezprawne więzienia czy rabunki.
Konflikt kosztował życie około pół miliona osób, w większości cywilów (fot. Minasse Wondimu Hailu/Anadolu Agency via Getty Images)
Konflikt kosztował życie około pół miliona osób, w większości cywilów (fot. Minasse Wondimu Hailu/Anadolu Agency via Getty Images)

Demokracja ludożercza

Brutalna wojna rozpętana przez Rosję na Ukrainie dowodzi nie tylko degeneracji dyktatora Władimira Putina i jego żołnierzy – bandy morderców,...

zobacz więcej

Żeby ukryć skalę zjawiska, władze etiopskie wprowadziły blokadę informacyjną. Wiele zbrodni pozostało i niestety pozostanie przez to nieukaranych, świat o nich nie usłyszy. Mimo wysiłków Addis Abeby część informacji dociera jednak różnymi sposobami do społeczności międzynarodowej.

Apel Blinkena


Gdy w pierwszej połowie ubiegłego roku pojawiły się doniesienia o mordach, gwałtach czy masowych zabójstwach Antony Blinken, sekretarz stanu USA, a więc sojusznik Etiopii, był zmuszony do potępienia tych działań, czystek etnicznych i wezwania wojsk etiopskich i amharskich do wycofania się z Tigraju.

Niewiele to zmieniło, po prostu Addis Abeba otoczyła region jeszcze ściślejszym kordonem. Słowa Blinkena o konieczności zapewnienia dostępu do Tigraju dla organizacji humanitarnych również pozostał bez odzewu. Dochodzi do napaści na kordony z pomocą humanitarną czy magazyny.

Etiopia odmówiła wjazdu do Tigraju przedstawicielom wielu organizacji pozarządowych, wśród nich są Norweska Rada ds. Uchodźców, Lekarze bez Granic i Fundacja Al-Maktuma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. We wrześniu ubiegłego roku z kraju wyrzucono również siedmioro przedstawicieli ONZ.

To co dociera to relacje o okrucieństwie etiopskich sił federalnych oraz amharskich bojówek. Podczas gdy wojsko i służby bezpieczeństwa atakują miasta i wsie, bojówkarze skupiają się na terrorze jednostkowym. Obie grupy natomiast zgodnie uczestniczą w orgii mordowania, gwałtów i rabunków.

Zachód wobec rosyjskiej wojny na Ukrainie

Obraz Zachodu jako wspólnoty wolnego świata, który wykształcił się w umysłach Polaków w epoce zimnej wojny, był daleko idącym uproszczeniem. Ten...

zobacz więcej

Masakra cywilów


Oczywiście Tigrajczycy również dopuszczają się zbrodni wojennych. Taka została popełniona choćby w mieście Mai Kadra, gdzie zamordowano dziesiątki mieszkańców pochodzenia amharskiego i robotników sezonowych. Ta zbrodnia spotkała się z odpowiedzią w postaci nowej fali mordów ze strony sił podległych Addis Abebie.

Zresztą od początku siły federalne i Amharowie są bardziej aktywni, jeżeli chodzi o zbrodnie. Po zdobyciu stolicy Tigraju Mekelie żołnierze oddali się szałowi mordów i gwałtów, do tego rabowali sklepy i przeszukiwali domy Tigrajczyków, rozkradając biżuterię i wszystko co mogło mieć jakąś wartość.

Rabunki to jedno, dochodzi też do masakr ludności cywilnej. Taki los spotkał wieś Togoga, leżącą w środkowej części Tigraju. 21 czerwca ubiegłego roku samoloty Etiopskich Sił Powietrznych ostrzelały targowisko, na którym rzekomo miała ukrywać się grupa tigrajskich bojowników. To oczywiście wymówka. Jak kłamliwe twierdzenia Kremla, że podczas ataku na ukraińską Winnicę, gdzie zginęło ponad 20 cywilów w tym dzieci, celem był Dom Oficera, gdzie ponoć obywało się jakieś wymyślone spotkanie dowództwa ukraińskich sił powietrznych z przedstawicielami zagranicznych dostawców broni.

Kłamstwo na temat masakry w Togogo na szczęście też się nie przebiło. Zginęło tam 68 osób, 184 odniosły obrażenia. Według relacji naocznych świadków etiopscy żołnierze nie tylko blokowali dostęp pomocy medycznej do rannych, ale ostrzelali ambulanse próbujące ewakuować poszkodowanych do szpitali.
Setki tysięcy Tigrajczyków było zmuszonych do ucieczki z domów (fot.  Abdulmonam Eassa/Getty Images)
Setki tysięcy Tigrajczyków było zmuszonych do ucieczki z domów (fot. Abdulmonam Eassa/Getty Images)

List otwarty do Władimira Putina

Panie dyktatorze Władimirze Władimirowiczu. Nie można pana nazywać prezydentem, bo to funkcja sugerująca system demokratyczny, a pańska Rosja to...

zobacz więcej

Ofiary często są specjalnie wybierane. W Mekelie zamordowano między innymi popularnego dziennikarza tigrajskiego Dawita Kebede Arayę. Lokalni mieszkańcy mówili anonimowo, że zabito go w publicznej egzekucji, żeby zastraszyć ludzi chcących informować o tym co się dzieje na wojnie. Nie trzeba dodawać, że niezależne media są zamykane, co spotkało między innymi gazetę „Addis Standard”.

Przemoc seksualna


Plagą jest też przemoc seksualna. Na porządku dziennym są gwałty, również zbiorowe, i seksualne niewolnictwo. Magazyn „Foreign Affairs” przytacza relację właścicielki sklepu z miasta Densha, która została zgwałcona przez kilku amharskich milicjantów. Jeden z oprawców powiedział jej: „Wy, Tigrajczycy, powinniście zniknąć z ziemi na zachód od Tekeze”. Tekeze to rzeka dzieląca Zachodni Tigraj od reszty regionu. I dalej: „Jesteś zła, a my oczyszczamy twoją krew”. Gwałtem.

Zbrodnią wojenną jest też traktowanie jeńców, czyli dodatkowego kłopotu. Są oni mordowani, jak około 60 Tigrajczyków, których zmasakrowano tylko jednego dnia w styczniu ubiegłego roku nad brzegami rzeki Tekeze w ramach zemsty za straty Amharów w walce. Szacuje się, że w więzieniach kontrolowanych przez służby Etiopii oraz amharskich przebywają tysiące Tigrajczyków. Są oni zabijani, poddawani torturom i głodzeniu, wielu umarło z głodu. O odpowiedniej opiece medycznej oczywiście nie ma mowy.

Twoje INFO - kontakt z TVP INFO
Wstrząsająca relacja z miasta Humera, gdzie Amharowie kontrolują sieć formalnych i nieformalnych więzień czy też obozów koncentracyjnych. Umierającymi nikt się nie przejmuje. – Strażnicy czekali trzy, cztery, pięć dni, następnie ciała wyrzucali do doliny, a potem czekali aż popuchną i zaczną śmierdzieć – relacjonował mężczyzna osadzony w więzieniu znanym jako Enda Yetbarek.

Więzień, który przeżył pobyt w Bet Hintset: „Ostatniego dnia podczas mojego pobytu zginęły chyba cztery osoby. Strażnicy wybrali około 12 z nas, mieliśmy zabrać ciała i umieścić je na przyczepie traktora, który czekał na zewnątrz”. Nie będzie chyba przesadą uznanie traktowania tigrajskich więźniów jako przejawu eksterminacji.

Komunofaszyzm. Putin kopiuje zbrodnicze wzorce

Opętany rządzą władzy absolutnej Władimir Putin tworzy kraj, który nie ma nic wspólnego z żadnymi demokratycznymi wzorcami. Pod względem...

zobacz więcej

Do tego dochodzą masowe wysiedlenia i wywózki, którym towarzyszą egzekucje, czyli coś co również ma miejsce na Ukrainie. ONZ szacuje, że tylko w listopadzie ubiegłego roku spotkało to około 29 tys. Tigrajczyków. Metody wyganiania to odmawianie wydania nowych dokumentów, ograniczanie dostępu do pomocy humanitarnej po zastraszenia i pokazowe egzekucje.

Śmierć głodowa


– Każdej nocy powtarzają: „Tigrajczycy, wyjedźcie albo was pozabijamy. Uciekajcie stąd – opowiadała 45-letnia kobieta, której w końcu udało się przedostać do Sudanu. Nie wszyscy mają tyle szczęścia. Kto zostaje naraża się na śmierć, nie tylko od kul sił federalnych czy amharskich bojówek, ale także na śmierć głodową.

Zdecydowana większość uciekinierów to uchodźcy wewnętrzni, nielicznym udaje się uciec za granicę, głównie do Sudanu. Szacuje się, że trafiło tam około 60 tysięcy osób. Władze w Chartumie utworzyły w przygranicznej prowincji Al-Kadarif obóz, do którego trafiło 18 tysięcy osób. Według szacunków, około jedna trzecia to nieletni, a więc osoby szczególnie narażone na przemoc, w tym seksualną oraz wykorzystywanie do pracy niewolniczej.

Ale zostańmy przy głodzie – stał się jednym głównych z oręży Addis Abeby. Klęski z nim związane regularnie dotykają Etiopię, lecz akurat Tigraj ze swoim rolnictwem zwykle był w stanie im się w większym stopniu przeciwstawić. Teraz śmierć głodowa dziesiątkuje region. Według przeprowadzonych w połowie marca badań belgijskiego Uniwersytetu w Gandawie, w trakcie konfliktu straciło życie ponad pół miliona osób, z czego aż 200 tys. zmarło z głodu. Działania Putina na Ukrainie mogą sprawić, że ten bilans zacznie znów szybko rosnąć.

Jest jednak szansa na zakończenie tej hekatomby. Autonomiczny rządu w Tigraju poinformował, że jest gotowy powołać zespół negocjatorów do rozmów pokojowych z rządem federalnym.

– Zespół będzie mógł podejmować wszystkie niezbędne procedury i decyzje – powiedział „Sudan Tribune” prof. Kindeya Gebrehiwot, przedstawiciel tigrajskiego resortu spraw zagranicznych. Poszłoby sprawniej, gdyby Etiopii baczniejszym okiem przyglądała się społeczność międzynarodowa, ale ta ciągle skupia uwagę na rosyjskich zbrodniach wojennych na Ukrainie.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej