
W czym ma pan problem? Chce mieć pan stabilne dostawy gazu, czy chce mieć pan gaz z różnych rurek, z różnych stron świata, tak dla spokoju sumienia – mówił w 2010 r. ówczesny wicepremier i minister gospodarki rządu PO-PSL Waldemar Pawlak, komentując umowę na dostawy z Gazpromem, która miała obowiązywać aż do 2037 r. Nagranie z wypowiedzią Pawlaka przypomniał jeden z internautów, a słowa polityka nabierają dziś nowego znaczenia w kontekście rosyjskiego szantażu gazowego.
– Dodatkowy gazociąg do Polski nie jest potrzebny. Baltic Pipe będzie bardzo drogim pomnikiem polskiego rządu. Nic więcej – powiedział Waldemar...
zobacz więcej
Nagranie pochodzi z lipca 2010 r. Pawlak był gościem TVP Info i opowiadał o warunkach porozumienia gazowego z rosyjskim Gazpromem.
Wicepremier rządu @donaldstusk Waldemar Pawlak o umowie z Gazpromem do 2037:
— Maciej Stańczyk (@stanczykmaciej) July 12, 2022
"Ale w czym ma Pan problem, chce mieć Pan stabilne dostawy gazu czy chce mieć Pan gaz z różnych rurek z różnych stron świata tak dla spokoju sumienia, że ma Pan z różnych źródeł?" ��
Materiał @tvp_info pic.twitter.com/5pUl3cd2Xp
Rosyjski gaz nie popłynie już do Polski. Kilka miesięcy przed wygaśnięciem kontraktu Gazprom zdecydował o zakręceniu kurka z niebieskim paliwem po...
zobacz więcej
Pawlak przez lata bronił umów energetycznych z Rosją i pytał, czy rosyjski gaz źle się komuś pali. Na początku tego roku polityk mówił, że gazociąg Baltic Pipe uniezależniający Polskę od Rosji „nie jest potrzebny”, a budowę nazywał „bezzasadną”.
W październiku 2010 r. Pawlak, będący wówczas wicepremierem i ministrem gospodarki, w imieniu polskiego rządu podpisał z Gazpromem umowę na dostawę gazu ziemnego do 2022 r. Polska płaciła jedną z najwyższych stawek w Europie i uzależniała się od jednego dostawcy.
W 2018 r. nieprawidłowości w działaniach ministra gospodarki w zakresie porozumień z Gazpromem stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli.