RAPORT

Pogarda

Kolejny dziennikarz „Newsweeka” ujawnia: Lisa nie skasowali za żaden mobbing

Tomasz Lis i Rafał Kalukin (fot. PAP/Marcin Kaliński, PAP/Piotr Nowak)
Tomasz Lis i Rafał Kalukin (fot. PAP/Marcin Kaliński, PAP/Piotr Nowak)

Najnowsze

Popularne

Po tym, jak redaktor naczelny „Newsweeka” został oskarżony przez pracowników o poniżanie i seksizm, w środowisku lewicowych dziennikarzy rozpętała się burza. Teraz głos w sprawie zabrał Rafał Kalukin. Jak ocenił, w redakcji dochodziło do „seansów metodycznego gnojenia”. Zaznaczył, że jego zdaniem wciąż nie ujawniono prawdziwego powodu odejścia Lisa: „To przecież oczywiste, że Lisa nie skasowali za żaden mobbing ani skargi sprzed paru lat. Firma doskonale wiedziała, jak zarządzał ludźmi”.

Kolejna ofiara mobbingu w „Newsweeku”? Staszewski uderza w Kim

Padły nowe oskarżenia w gronie byłych i obecnych pracowników „Newsweeka”. Po tym, jak w trybie natychmiastowym z funkcji redaktora naczelnego...

zobacz więcej

Po tym, jak w trybie natychmiastowym z funkcji redaktora naczelnego został odwołany Tomasz Lis, Renata Kim przekazała, że to ona poinformowała władze wydawnictwa o domniemanym mobbingu ze strony szefa. Na komentarz do jej wypowiedzi zdecydował się były dziennikarz tygodnika Wojciech Staszewski. „To z powodu Renaty poszedłem do mojej pani psychoterapeutki” – napisał na Facebooku.

Z kolei na wpis Staszewskiego zareagował w mediach społecznościowych Rafał Kalukin – związany z „Polityką”, a wcześniej m.in. z „Newsweekiem” i „Gazetą Wyborczą”.

„Podobnie to wszystko pamiętam. Zresztą Kwaśny pewnie opisałby swój epizod w »Newsweeku« podobnie. Renata była wtedy pod ogromnym wpływem Lisa i w pełni akceptowała jego model zarządzania redakcją” – stwierdził. Zobacz także:   Tomasz Lis w PO? Poseł Platformy: Widzę go na naszych listach

Ocenił jednak, że za jego czasów Tomasz Lis „nie osiągnął jeszcze pełni swoich mobberskich możliwości”.

Kalukin podkreślił, że źle wspomina pracę w „Newsweeku”, a postawy takich osób jak Renata Kim są zastanawiające. Jak napisał, jego kilkuletnia relacja z samym Lisem była z kolei szorstka.

„Potem coś mu przestało pasić, do dziś nie wiem co, i poczułem wtedy dokładnie to samo, co opisujesz – pusto wokół, nieprzyjemnie, ch*** wie z jakiego powodu. Wtedy się ewakuowałem. Resztę znam z opowieści, ale z tego co wiem to seanse metodycznego gnojenia konkretnych osób zaczęły się gdzieś w okolicach 2019-2020. I że Renata była jedną z tych najbrutalniej potraktowanych. Moim zdaniem to dobrze, że się teraz ujawniła, bo nikt nie powie, że tylko anonimy szargają Wielkiego Redaktora. Tyle że zrobiła to po swojemu (To Ja Byłam Ewą) i nie pytając nikogo o zdanie, sprywatyzowała zbiorową traumę” – skomentował.

Rafał Kalukin – podobnie jak wcześniej wiele osób ze środowiska dziennikarskiego – stwierdził, że RASP nie rozwiązał współpracy z Tomaszem Lisem z powodu mobbingu ani skarg sprzed paru lat.

Za co wyleciał Lis? „Takie historie zawsze wychodzą”

Alarmowali, że kpił z gejów. Tomasz Lis wyśmiał aktywistę LGBT

Podwładni Tomasza Lisa twierdzą, że były naczelny „Newsweeka” zaglądał kobietom w dekolty, pozwalał sobie na seksistowskie żarty i kpił z gejów....

zobacz więcej

„Firma doskonale wiedziała, jak zarządzał ludźmi. Kiedy miałem scysję z Lisem w (chyba) 2013 r., dział HR był wręcz wspólnikiem w heblowaniu mojej skromnej osoby. Wręczono mi tam naganę z jakiegoś powodu z dupy wziętego, czego haerowiec w rozmowie nawet nie ukrywał. Poradził mi tylko, żebym się Tomkowi nie stawiał” – dodał.

Na koniec odniósł się do tekstu wp.pl, w którym podwładni Lisa twierdzili, iż były naczelny „Newsweeka” zaglądał kobietom w dekolty, pozwalał sobie na seksistowskie żarty i żartował z gejów. Nie było tam z kolei krytyki pod adresem kierownictwa. Zobacz także:  Wulgaryzmy, poniżanie i seksistowskie odzywki. Szokujące informacje ws. Tomasza Lisa

„Tekst trochę wprowadzał pod tym względem w błąd. Lis wyleciał, za co wyleciał, a my się o tym kiedyś oficjalnie dowiemy bądź nie. Na mojego nosa takie historie wcześniej czy później zawsze jednak wychodzą” – podsumował.

„To nie Kim powiadomiła szefów”

We wpisie Wojciecha Staszewskiego, na który odpowiedział Rafał Kalukin, padają mocne zarzuty pod adresem Renaty Kim współpracującej m.in. z Onetem.

Wstrząsające dane z USA. „96 proc. to aborcje na zdrowych dzieciach”

Kolejne amerykańskie stany po latach wycofują się z liberalnych przepisów o aborcji na życzenie. „Na 80 tys. aborcji na Florydzie w 2021 r. 96...

zobacz więcej

Reportażysta zarzuca Kim, że „została uznana za świętą świecką”, a to nie ona stoi za powiadomieniem szefów wydawnictwa o zachowaniu Lisa wobec podwładnych.

„Fakty, przedstawiane m.in. na spotkaniu zarządu z redakcją, są inne. Renata Kim sygnalizowała sprawę działowi HR, ale z obawy przed Lisem zgłoszenie wycofała. To było parę lat temu. Tomasz Lis został zwolniony po skardze innej osoby. Zarząd nie ujawnia ani kim ona jest, ani czego skarga dotyczyła. Natomiast nie jest to Renata Kim” – twierdzi puentując, że „internety dały się nabrać”. Zobacz także:   „Autokrata, kij i wybuchy złości”. Nowy naczelny „Newsweeka” przerywa milczenie nt. Tomasza Lisa

„Peany na cześć Renaty piszą w internecie wyłącznie osoby, które nie znają jej wcale, a na pewno nie z pracy w redakcji – tylko poprzez wykreowany przez nią wizerunek medialny. Zauważcie, że nikt z »Newsweeka« nie napisał „Dziękujemy Ci, Renato, że nas tak dzielnie broniłaś przed mobbingiem”.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej