
Podwładni Tomasza Lisa twierdzą, że latami ich wyzywał i poniżał, a także pozwalał sobie na seksistowskie i homofobiczne żarty. – Mamy w Trzódce kryzys – powiedział Jacek Żakowski, który występował dotąd w TOK FM wspólnie z redaktorem oskarżanym o mobbing. Przyznał, że Lis „zapewne słusznie przestał być naczelnym”, ale stwierdził, że „rozdmuchanie” przez media „wątpliwych zarzutów” może doprowadzić do złamania kariery, jak w przypadku Włodzimierza Cimoszewicza czy Józefa Oleksego.
Kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy sprawdzą wewnętrzne procedury funkcjonujące w tygodniku „Newsweek” w czasie, gdy redaktorem naczelnym był...
zobacz więcej
Żakowski zaczął w piątek od przeczytania listu od samego Tomasza Lisa. Redaktor, z którym Ringier Axel Springer rozwiązał współpracę, twierdzi, że znika chwilowo z mediów, bo musi odpocząć.
Zasłaniając się chorobą stwierdza, że przydadzą mu się wakacje – szczególnie w tak ciepłe dni jak teraz.
Zobacz także: Tomasz Lis w PO? Poseł Platformy: Widzę go na naszych listach
Przypomnijmy, że portal wp.pl opublikował treść zgłoszeń pracowników dotyczących Tomasza Lisa. „Płakałam, miałam ataki paniki” – alarmowała jedna z kobiet. Podwładni kontrowersyjnego publicysty mówią o „poniżaniu i atmosferze przesiąkniętej chamstwem”. Więcej o sprawie TUTAJ.
CPK to projekt budowy lotniska oraz 2 tys. km nowych linii kolejowych. W ramach zakończonego właśnie cyklu Platformy Obywatelskiej #1000spotkań...
zobacz więcej
– Wynik mojego researchu, na podstawie którego doszedłem do wniosku, że udział Tomka w Trzódce powinien być zawieszony aż do wyjaśnienia sprawy, jest taki, że Tomasz Lis niewątpliwie nie zachowywał się wobec części podwładnych tak jak powinien. I zapewne słusznie przestał być naczelnym – przyznał.
– Ale mimo poważnych, niepotwierdzonych zarzutów i groźnie brzmiących plotek nie znamy publicznie udokumentowanych faktów, które by uzasadniały wyrok śmierci cywilnej – zaznaczył Żakowski.
Zobacz także: Ringier Axel Springer natychmiastowo kończy współpracę z Lisem
Żakowski stwierdził, że w Polsce „biorąc za dobrą monetę zarzuty fałszywe lub stronniczo dmuchane” złamano wiele karier i biografii. Zaapelował, by się tego wystrzegać.
W tym miejscu powołał się na kariery byłych członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Ocenił, że opinia publiczna wyrządziła Włodzimierzowi Cimoszewiczowi czy Józefowi Oleksemu wiele krzywdy.
– Wiele krzywdy zrobiliśmy, pochopnie wyciągając wnioski z doniesień lustracyjnych. Skrzywdziliśmy wiele wartościowych osób – przekonywał.