Zarząd Ringier Axel Springer Polska zdecydował o natychmiastowym zakończeniu współpracy z Tomaszem Lisem – poinformowała spółka bez podawania powodów. Spekulowano, że Lis może dołączyć do Platformy Obywatelskiej, mówili o tym sami posłowie PO. Teraz media opublikowały treść zgłoszeń pracowników dotyczących byłego redaktora naczelnego „Newsweeka”. „Płakałam, miałam ataki paniki” – alarmowała jedna z kobiet. Podwładni kontrowersyjnego publicysty mówią o „poniżaniu i atmosferze przesiąkniętej chamstwem”.
Ringier Axel Springer Polska i Tomasz Lis zadecydowali o natychmiastowym zakończeniu współpracy. Ogłoszono, że odejście publicysty nastąpi z dnia...
zobacz więcej
O sprawie informuje portal wp.pl. Przypomnijmy, że Tomasz Lis odszedł z Ringier Axel Springer po 10 latach na stanowisku redaktora naczelnego „Newsweek Polska”.
Wśród polityków i dziennikarzy dużo mówiło się o powodach. – Widzę go na naszych listach wyborczych – mówił Paweł Kowal z PO. „Jest czas powitań i czas pożegnań” – podsumowywał z kolei lakonicznie Tomasz Lis, ale zdaniem wielu osób nagłe odejście sympatyzującego z opozycją redaktora musiało mieć drugie dno. Teraz na jaw wyszły wstrząsające szczegóły sprawy.
Zobacz także: Ringier Axel Springer natychmiastowo kończy współpracę z Lisem
Portal donosi, że rozmawiał z kilkudziesięcioma osobami, które pracowały lub pracują w „Newsweeku”. „Wszystkie potwierdzały różnego rodzaju zachowania Tomasza Lisa mogące mieć cechy mobbingu” – czytamy. Zgłoszeń na ten temat było przez lata wiele i w postaci maili, wiadomości czy pism, docierały do odpowiednich działów firmy. Dlaczego wcześniej nikt nic z tym nie zrobił?
„To jest człowiek mściwy”, „wciąż bardzo potężny”, „zdolny zaszkodzić każdemu, kto mu podpadnie” – relacjonują pracownicy.
„Podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia” – ocenił na Twitterze jeden z posłów. „Ale nie w organie innego człowieka, żywiąc się za...
zobacz więcej
„Nie podoba się, to wypier****”
Pierwsze potwierdzone zgłoszenie ws. zachowań Tomasza Lisa ma pochodzić z 2018 r. Skarżono się wówczas na
„kilkukrotne publicznie wyśmiewanie wyglądu oraz ubioru jednego z dziennikarzy oraz czyniono przy tym niestosowne porównania”.
W kolejnych latach takich alarmujących pism było więcej. Jedna z kobiet podkreślała, że chce zgłosić problem, ale z drugiej strony – jak sama napisała – bała się zemsty szefa. Opisała przykład jednego ze starszych dziennikarzy, którego po zastrzeżeniu, że czuje się mobbingowany,
Tomasz Lis z czasem pozbył się z redakcji.
Zobacz także:
Odejście Tomasza Lisa z „Newsweeka”. Czy to efekt prac specjalnej komisji?
„Powtarzał, że jest mściwy i ma długie ręce” – zaznacza opisując Lisa redaktorka. Z kolei sam mobbingowany dziennikarz przyznał teraz w rozmowie z wp: „To było mnóstwo drobnych rzeczy, które składały się w całość,
nieprzyjemną atmosferę przesiąkniętą chamstwem”.
Pracownicy „Newsweeka” pisali w zgłoszeniach, że Lis nic sobie nie robi z ich próśb o zmianę atmosfery w firmie. Dodają, że
„szef chętnie i często mówi, że jak się komuś nie podoba, to może wypier****”.
Po tym, jak Ringier Axel Springer Polska i Tomasz Lis poinformowali o natychmiastowym zakończeniu współpracy, nie brak spekulacji ws. transferu...
zobacz więcej
Zaglądał kobietom w dekolt i komentował
Pracownicy relacjonują, że ich traumą były poranne poniedziałkowe kolegia. Gdy Tomasz Lis był w dobrym nastroju,
opowiadał żarty „świńskie, pełne seksualnych odniesień, w tym o gejach”. Redaktor naczelny miał na przykład zaglądać w dekolt koleżanek i komentować kolor ich staników.
Zobacz także:
Monika Olejnik wspiera Lisa: Ludzie utalentowani bywają trudni
Gdy Lis był w złym nastroju, miał wulgarnie krytykować zgłaszane tematy. „Każda propozycja artykułu, który w jakiś sposób dotyczy praw kobiet, jest wyszydzana i odrzucana z komentarzem w rodzaju:
W dupie wam się przewraca” – relacjonuje podwładna.
Jak dodaje: „Często po rozmowie z szefem z trudem powstrzymywałam łzy. Albo płakałam.
Raz na szczególnie okropnym kolegium miałam atak paniki, ale bałam się prosić o pomoc, więc wyszłam z sali. Zajęła się mną koleżanka z sekretariatu”.
– Jeśli będzie wszystko zgodnie z planem i nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, decyzje zapadną za trzy lata – powiedział w wywiadzie dla Polska...
zobacz więcej
Mocna odpowiedź Tomasza Lisa
Z rozmów z obecnymi pracownikami RASP wynika, że firma w żaden sposób nie wyjaśniła przyczyn rozstania z wieloletnim naczelnym „Newsweeka”.
Z kolei sam Tomasz Lis odpowiedział na pytania w tej sprawie; podkreślił, że „kategorycznie zaprzecza” oskarżeniom o mobbing.
„Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo - poza wszystkim - są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują. Równie kategorycznie zaprzeczam, by dochodziło do gnębienia, prześladowania czy zastraszania kogokolwiek” – zapewnia Tomasz Lis.
Zobacz także:
Tomasz Lis w PO? Poseł Platformy: Widzę go na naszych listach
Podkreśla, że nigdy nikogo nie poniżał i nie odzywał się do ludzi pogardliwie. Wyjaśnił, że jako naczelny redakcji musiał podejmować konstruktywną krytykę, ale w jego ocenie zawsze była ona wyrażona w sposób kulturalny i podyktowana dobrem pisma i czytelników.
„Uważam, że nigdy nie naruszałem niczyich psychicznych i fizycznych granic oraz niczyjej strefy komfortu. Nie komentowałem wyglądu lub ubioru” – zaznaczył Lis.
źródło:
wp.pl
#tomasz lis
#mobbing
#newsweek
#Ringier Axel Springer
#RASP