Cóż za symboliczny zbieg okoliczności, że w Dniu Ojca w Sejmie odbyło się głosowanie nad
projektem „liberalizującym” prawo aborcyjne. Zbieg okoliczności, który generuje pytania o
to, czy kryzys męskości, kryzys ojcostwa, a co za tym idzie, kryzys rodziny nie jest jedynie
reakcją na konsumpcjonizm, ale jest także umyślnie wywoływanym zjawiskiem służącym do
przemodelowania relacji międzyludzkich, a co za tym idzie zatomizowania społeczeństwa w
celu jego łatwiejszego, odgórnego zarządzania.
Środowiska lobbujące za liberalizowaniem prawa aborcyjnego wzmacniają naciski na Polskę. Po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia w...
zobacz więcej
Zadajmy sobie najprostsze pytanie. Jaki jest dziś obraz ojca w popkulturze? Szczerze wątpię,
by wielu z nas powiedziało, że pozytywny. Słyszymy zewsząd o kryzysie męskości, o tym, że
„gdzie ci mężczyźni”, chociaż, gdy sprawdzimy, o których to konkretnie chodzi, to okaże się,
że dotyczy to raczej samców alfa, amantów i niezmordowanych kochanków, a nie
opiekuńczych mężów i ojców.
A więc padło hasło – opiekuńczych – to wyobrażenie opieki, troski, obrony przed
niebezpieczeństwami świata – jest najsilniej połączone z wizją „prawdziwego” mężczyzny – męża i ojca.
To są wzory
Wizja świętego Józefa chroniącego swoją Rodzinę – Jezusa i Maryję – jest z nami od
najwcześniejszych lat życia. Tak samo jak Boga Ojca, otaczającego nas miłością, uczącego –
poprzez swojego Syna – jak żyć.
Są więc wzory. Kościół dostarcza ich wiele – ojciec wybaczający synowi marnotrawnemu,
pasterz pozostawiający całe stado i poszukujący jednej zagubionej owieczki i oczywiście
największy dar miłości – "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego
dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.
Młody chłopiec od najmłodszych lat słyszy, że ma być dzielny i odważny. Później słyszy, że
musi brać odpowiedzialność za swoje czyny, pomagać, a czasami i zastępować ojca w
kolejnych obowiązkach. Czasami także zastępować jego obecność.
Uczy się tego, co to znaczy otaczać opieką. Co to znaczy poświęcenie. Rezygnacja z
chwilowej przyjemności, na rzecz dawania siebie innym. Co to jest Miłość.
Mężczyzna dojrzały do założenia rodziny musi być człowiekiem, który to rozumie,
akceptuje, ale nie jako coś, czego z chęcią by się pozbył, co mu uwiera, co jest mu narzucone.
Rozumie, że to jest jego rola i jest to rola dobra, dająca szczęście i pomagająca innym –
zarówno żonie, jak i dzieciom.
Niemcy znów obiecują Ukrainie dostarczenie nowoczesnej broni, która mogłaby w dużym stopniu wesprzeć jej siły w wojnie z Rosją. Nie po raz pierwszy...
zobacz więcej
Nie jest to łatwa rola – ale każdy, kto ją rozumie i przyjmuje jako coś, co daje szczęście, a nie
jest karą, „stratą najlepszych lat”, ten czerpie z niej i wypełnia mu ona życie.
Ojciec? Dobre żarty
Jeśli jednak rola ojca jest od najmłodszych lat wypaczana – bywa, że najpierw przez złą
postawę własnego ojca lub jego brak, a następnie dominujące popkulturowe wyobrażenie
ojca, które jest odstręczającą karykaturą tego, o czym pisałem powyżej, to w efekcie można
mówić o globalnym kryzysie ojcostwa – temacie tyleż ciekawym, co niezwykle często
zakłamywanym.
Gdy bowiem środowiska lewicowo-liberalne, żywiące się ideologią feministyczną i gender,
zabierają się za ten temat, to możemy tylko liczyć kolejne wstawki o wrogim
patriarchalizmie, ugruntowywanym przez Kościół, który trzeba zmienić na rzecz „nowej
męskości”.
Jak ona wygląda? Jakie są jej cechy szczegółowe?
W sumie, można by powiedzieć – że jest to właśnie zaprzeczenie tego wszystkiego, co
znajdujemy we wzorach, o których pisałem powyżej.
Po co to komu?
Mężczyzna i odpowiedzialność? Takie połączenie możemy znaleźć jedynie w reklamach
kondomów. Odpowiedzialność zrównana jest tam z antykoncepcją i ochroną przed chorobami
wenerycznymi. A jak wskazują badania – z pewnym procentem skuteczności w pierwszym i
drugim przypadku.
Mężczyzna i poświęcenie? Wojny przecież już miało nie być – a że jest ona wymysłem
patriarchalnych typów, więc ciężko, żeby na serio o tym toczyły się dyskusje.
Mężczyzna i opieka? To kolejny przejaw patriarchalnego myślenia – współczesna kobieta nie
ma bowiem potrzeby, by ktoś się nią „opiekował”, nie jest przecież dzieckiem czy
„niepełnosprawnym”.
Środowiska lobbujące za liberalizowaniem prawa aborcyjnego wzmacniają naciski na Polskę. Po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia w...
zobacz więcej
Po co więc mężczyzna ma być mężczyzną - najpierw mężem, a później ojcem?
Po co, skoro najfajniejsze męskie popkulturowe wzory to samiec, który zmienia kobiety jak
rękawiczki, nie wiąże się emocjonalnie, korzysta z życia prowadzonego na bogato, szybko,
bez wyrzutów sumienia. Wyrzuty sumienia są bowiem, podobnie jak kategoria grzechu, czymś
co narzuca Kościół, a więc patriarchalizmem.
Feministyczne utopie
I od tego też feministki chcą uwolnić kobiety, poprzez promowanie „praw kobiet”.
Czym objawiają się te „prawa”? Przede wszystkim zachęcaniem do niczym nieskrępowanej
(poczuciem godności, podmiotowości, wstydem, religią) wolności seksualnej, czyli
naśladowaniem powyższego skarykaturyzowanego obrazu mężczyzny.
To zaś pociąga za sobą wysokie prawdopodobieństwo zajścia w „niechcianą ciążę”. Kobieta
więc – jak przekonują feministki – nie może być tym obciążona, musi mieć „prawo” do
aborcji na życzenie w każdej sytuacji i bez stawiania granic co do miesięcy.
Chodzi więc nie o ciąże „problematyczne” – choroby, gwałty, możliwość utraty zdrowia i
śmierć, jak nas chcą przekonać środowiska lewicowe, ale o zmienienie modelu seksualności.
Zmiana ta jest niezwykle atrakcyjna – i popierana, najczęściej poprzez podpisywanie się pod
hasłem, że aborcja to sprawa kobiet - przede wszystkim przez mężczyzn, którzy nie chcą brać
odpowiedzialności za „wpadkę” z przypadkową partnerką i nie chcą po jakimś czasie
otrzymać od niej informacji, że „słuchaj, musimy pogadać, bo będziesz ojcem”.
– Mówienie, że dziecko wychowujące się w rodzinie składającej się z dwóch osób tej samej płci ma takie same szanse na prawidłowy rozwój jest...
zobacz więcej
Ale że co proszę?
Ojcem. Co dla tak ukształtowanego mężczyzny znaczy bycie ojcem? Nie oszukujmy się – dla
większości to ogromny problem. Tego „problemu” by nie było, gdyby wygrały żądania
„niczym nieskrępowanej aborcji”.
Taki mężczyzna mógłby wtedy liczyć, że „wpadka” nie będzie go kosztować, to w końcu nie
jego „problem”.
Wszyscy pamiętamy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya – to, jak wyglądała
seksualność nowoczesnego futurystycznego społeczeństwa. I jak łatwe – zatomizowane, kierujące się zaspokajaniem podstawowych potrzeb – było do sterowania, a przy tym
niezdolne do buntu.
To jest ideał – niczym nieskrępowane podążanie za pożądaniem – jako główny cel życia.
Miłość, monogamia, wspólnota, uniwersalne wartości – to wszystko ma odejść do lamusa.
I ku temu ideałowi prą środowiska domagające się uznania aborcji za prawo człowieka,
wskazujące jako wzór kraje zachodnie, które wciąż „liberalizują” prawo do zabijania
nienarodzonych dzieci.
Co z tego, że w tych społeczeństwach bije się kolejne rekordy w usuwaniu ciąży – i to przy
szeroko rozpowszechnionych środkach antykoncepcyjnych, że rośnie liczba
starzejących się singli, a także kobiet, które z założenia nie chcą mieć dzieci, czy tych, które
wolą skorzystać z usług banku nasienia niż znaleźć ojca dla swoich dzieci.
Michel Houellebecq w zimny, obiektywny sposób obnaża hipokryzję tego nowoczesnego
świata. Czy naprawdę tego chcemy? Do tego dążymy? To ma nam dać szczęście?
– Orzeczenie TK w sprawie łódzkiego drukarza to przejaw zwrotu w kierunku normalności i prymatu zdrowego rozsądku. Ta sprawa przeszła przez kolejne...
zobacz więcej
Walka tu i teraz
Krokiem do realizacji takiej wizji był odrzucony w dzisiejszym głosowaniu obywatelski
projekt „liberalizujący” przepisy aborcyjne, w którym domagano się możliwości zabijania
nienarodzonych dzieci do 12. tygodnia ciąży, a także po tym terminie m.in. z powodu
nieprawidłowości rozwojowych lub genetycznych płodu lub gdy doszło do niej w następstwie
przestępstwa.
Aborcja miałaby być refundowana przez NFZ, a decyzję o niej mogłaby podjąć osoba, która
ukończyła 13 lat, a w pewnych wypadkach, za zgodą sądu, także młodsza. Do tego
ograniczeniu uległaby klauzula sumienia – co pokazuje, jak mocno razi lewicę każdy, kto ma
inne niż ona zdanie.
To, że w projekt wpisane są pewne ograniczenia, to tylko kwestia czasu, gdyż postępujący
permisywizm aborcyjny nie ma zamiaru powiedzieć stop nawet na dniu narodzin. W końcu
nie zawsze „efekt końcowy” będzie spełniać oczekiwania rodziców, prawda?
Co ma do tego postawa wiecznego Piotrusia Pana – mężczyzny, który nie chce brać
odpowiedzialności za swoje życie, swoje decyzje, a nastawiony jest jedynie na „dobre
spędzanie czasu”?
Bo tata jest potrzebny
To, że kobiety najczęściej decydują się na aborcję, gdy nie mają wsparcia, opieki w swoim
partnerze, w mężu, który odrzuca rolę ojca – zapewne w większości przypadków
dla wygody - czy też w narzeczonym, który jeszcze nie jest pewien, czy jest gotowy na
kolejny „krok”, czy też w chłopaku, dla którego ostatnią rzeczą, o jakiej by pomyślał, jest
jakaś forma „stabilizacji”, nie mówiąc już o przelotnym romansie, gdy problemem może być
przypomnienie sobie imienia kochanka.
Piotruś Pan, wieczny chłopiec, żyjący tu i teraz, korzysta z przyjemności życia, bawi się nim,
nie chce brać odpowiedzialności za nic i za nikogo, a już na pewno nie za siebie. To nie jest wzór,
który promował przez wieki Kościół. To jego zaprzeczenie. To wytwór środowisk, które dążą
do stworzenia nowego wspaniałego świata, w którym odpowiedzialność, poświęcenie,
opiekuńczość i miłość – to wartości, które straciły swoje pierwotne znaczenie.
Warto pamiętać o tych wartościach, gdy dziękujemy naszym ojcom, czy gdy ich
wspominamy, a także wtedy, gdy sami przyjmujemy życzenia od naszych dzieci – gdy nic nie
potrafi przebić ich mądrego, pełnego miłości i wdzięczności spojrzenia i słów: „kocham Cię
Tato”.
Petar Petrović
Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia
źródło:
portal TVP.Info
#dzień ojca
#rodzina
#aborcja
#feminizm
#ideologia
#kościół katolicki
#jezus chrystus