Nieumiejętne zarządzanie budżetem stolicy fatalnie wpływa na stan finansów Warszawy. Nieumiejętne zarządzanie przez Rafała Trzaskowskiego budżetem stolicy oraz niesamowicie wysokie zarobki urzędników warszawskiego ratusza fatalnie wpływają na stan finansów Warszawy. Nie potrafiący sobie z tym poradzić Rafał Trzaskowski narzeka na rząd i próbuje – na szczęście nieskutecznie – uruchomić kanał wpływu pieniędzy z Unii Europejskiej bezpośrednio do kasy miasta. Realizacja jego zamierzenia doprowadziłaby – mówiąc w dużym skrócie – do sytuacji „państwa w państwie”. Rafał Trzaskowski od czasu, kiedy został prezydentem Warszawy, narzeka na brak pieniędzy otrzymywanych z budżetu państwa. Nieustannie skarży się na rząd, że nie przekazuje mu funduszy wystarczających na konieczne wydatki. I to jest jeden stały nurt jego działalności publicznej, który ma usprawiedliwiać fatalny stan wielu najważniejszych obszarów życia stolicy, w tym edukacji, komunikacji publicznej, pomocy dla najbardziej potrzebujących pomocy materialnej. <br/> <br/> Drugim nurtem jest forsowana od kilku lat idea kierowania pieniędzy płynących z funduszy Unii Europejskiej wprost na konto samorządu warszawskiego, z pominięciem budżetu państwa. <br/> <br/> Za fałszywym szyldem „Warszawa bliska upadłości finansowej”, oficjalnie malowanym cały czas przez Rafała Trzaskowskiego, kryje się skandaliczne rozpasanie jeśli chodzi o wysokość wynagrodzeń urzędników stołecznego ratusza. Okazuje się, że ich pensje przekraczają wynagrodzenie premiera oraz ministrów jego rządu. Podam tylko jeden przykład. Miejski skarbnik w 2021 roku zarobił 380 tysięcy zł, czyli ok. 140 tys. więcej niż szef rządu. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div>Horrendalne pensje urzędników warszawskich, obciążające budżet Warszawy, to nie wszystko. Rafał Trzaskowski narzekający na rząd i przekonujący, że to nie przez jego zarządzanie Warszawa nie ma pieniędzy, sam lekką ręką zapłacił 20 tys. zł z budżetu miasta za 4 posty „influencerów” – utkwił mi w pamięci jeden z drobniejszych spośród dziesiątków podobnych przypadków. <br/> <br/> Nie chcę być posądzony o małostkowość, co mogłoby sugerować, że głównie z zawiści wypominam stołecznym urzędnikom świetne zarobki. Podkreślam je z innego powodu. Chodzi wyłącznie o gospodarowanie Rafała Trzaskowskiego „ponad stan”. Szczególnie, kiedy słyszę z miarodajnych ust posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej, wypowiadającej się w publicystycznym programie telewizji publicznej, że po wakacjach warszawski ratusz może nie mieć pieniędzy na opłacenie warszawskich nauczycieli.Jedyne wyjście z kłopotliwej sytuacji, do jakiej doprowadził Rafał Trzaskowski, widzi on w dodatkowym nurcie zastrzyku finansowego. Wprost z Brukseli. Prezydent Warszawy jest od długiego czasu zwolennikiem takiego rozwiązania. Do swego pomysłu przekonał szefów samorządów w tych miastach, gdzie rządzi Platforma Obywatelska, ale także część polityków innych partii opozycyjnych. <br/><br/>Sprawa nabrała dodatkowego impulsu, kiedy Komisja Europejska zaczęła blokować zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy. Opozycja zaczęła coraz głośniej przekonywać, że gdyby polski rząd utracił możliwość gospodarowania funduszami unijnymi w związku z praworządnością, to powinny one trafić do samorządów. Niewątpliwy prym w wysiłkach zmierzających do wdrożenia tego projektu wiedzie Rafał Trzaskowski. Swoim zwyczajem prezydent Warszawy lubi podpierać się autorytetami. Pochwalił się więc, że wielokrotnie rozmawiał w tej sprawie z samym z komisarzem Fransem Timmermansem. Należy to rozumieć jednoznacznie, że pomysł spotkał się z życzliwym przyjęciem komisarza. <br/> <br/> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" /> <br/> Jeszcze przed ostatnią, czwartkową wizytą w Warszawie szefowej Komisji Europejskiej Rafał Trzaskowski mówił, że ważne jest, aby pieniądze, które w ramach funduszu KPO popłyną do Polski, nie trafiły tylko i wyłącznie do rządu, ale również bezpośrednio do samorządów. Gdyż „bez nas, bez samorządów, które dokładnie wiedzą, jak wydawać pieniądze, nie będziemy mogli zrealizować wspólnych priorytetów Unii Europejskiej” – przekonywał prezydent Warszawy. <br/><br/> Tu trzeba Rafałowi Trzaskowskiemu przyznać rację. Jak mało kto umie wydawać publiczne pieniądze.