RAPORT

Pogarda

Agroludobójstwo Putina

Ukraińscy rolnicy są atakowani przez Rosjan, którzy kradną ich dobytek i zbiory (fot. Dmytro Smoliyenko/ Ukrinform/Future Publishing via Getty Images)
Ukraińscy rolnicy są atakowani przez Rosjan, którzy kradną ich dobytek i zbiory (fot. Dmytro Smoliyenko/ Ukrinform/Future Publishing via Getty Images)

Najnowsze

Popularne

Władimir Putin rozpętał na Ukrainie wojnę totalną. Jej celem nie jest wyłącznie zajęcie kraju, lecz unicestwienie go – infrastruktury, przemysłu, kultury. Wyjątkowym draństwem rosyjskiego dyktatora jest niszczenie ukraińskiego rolnictwa. Dewastacja pól, zasiewów, plonów, zbiorów, niszczenie sprzętu, do tego rabunek zbiorów jest przez Rosjan elementem prowadzenia działań wojennych. Próba wzięcia Ukraińców głodem to wprost nawiązanie do czasów stalinowskich i Hołodomoru, który kosztował życie milionów osób na Ukrainie i warto spojrzeć na działania Putina przez ten pryzmat.

Zbrodnia przeciwko nauce

Jeden z największych na świecie narodowych banków zasobów genomowych, ten im. V.Ya. Jurieva Narodowej Akademii Nauk Rolniczych Ukrainy z siedzibą w...

zobacz więcej

24 lutego rozpoczęła się wojna jakiej Europa nie widziała od niemal 80 lat. Nie jest to konflikt na tle etnicznym, jak w byłej Jugosławii. Jego podłożem są wyłącznie imperialistyczne ambicje jednego człowieka. Starzejącego się i schorowanego dyktatora, który ma chorobliwą potrzebę zapisania się w historii jako zdobywca, twórca „Wielkiej Rosji”, godny następca Piotra I, bez względu na koszty.

Władimir Putin jest jednak na najlepszej drodze do bycia drugim zdegenerowanym Józefem Stalinem, obsesyjnie podejrzliwym człowiekiem z kompleksem niższości ogarniętym manią wielkości, co zawsze jest złą kombinacją. Obecny gospodarz Kremla korzysta zresztą z podobnych metod jak Józef Wissarionowicz, jeżeli chodzi choćby o system łagrów dla przeciwników politycznych czy chęć zmuszenia Ukrainy do poddaństwa.

Decyzja Putina poparta przekłamanymi twierdzeniami wywiadu, że „operacja specjalna”, mająca za cel „demilitaryzację” oraz „denazyfikację” będzie błyskawiczna – potrwa 2-3 dni, wmawiano żołnierzom – zaowocowała konfliktem, o jakim Europa myślała, że bezpowrotnie przeszedł do historii. Wraz z pierwszymi klęskami Rosjanie zmienili taktykę i nieudany blitzkrieg zastąpiła wojna totalna.

Armia Putina jak Armia Czerwona


Podczas agresji wyszło całe bestialstwo Rosjan, karmionych propagandą o rzekomych faszystach, których trzeba zgnieść, jak zrobili to dziadowie. I żołnierze spod znaku „Z” stosują metody jak dziadowie – mordują i torturują cywilów niezależnie od wieku. Kobiety są gwałcone. Miasta, osiedla bombardowane, Rosjanie zaatakowali rakietami nawet miejsce kaźni Żydów w Babim Jarze pod Kijowem.

„Mirotwórcy” rozwinęli jeszcze bandycki sposób prowadzenia wojny. Uzupełnili go o systematyczny rabunek oraz niszczenie infrastruktury, gospodarki. Stąd ataki między innymi na elektrownie atomowe w Zaporożu czy Enerhodarze. Rosjanie szczególnie upatrzyli sobie ukraińskie rolnictwo, jedno z najważniejszych na świecie.

Nowa era Z. Wolny świat kontra agresywny putinizm

Wraz rosyjską inwazją na Ukrainę weszliśmy w nową erę w historii ludzkości. Wojna rozpętana przez Władimira Putina jako rozwinięcie wojny...

zobacz więcej

Żołnierze Putina nie tylko rabują urządzenia rolnicze, ale także niszczą sprzęt, dewastują pola, zbiory. Nie są to oddolne inicjatywy zdziczałych jednostek. To systematyczne, programowe działania zbrodniczego reżimu, który nie tylko kradnie Ukraińcom zboże, ale też sprzedaje go potem za granicę. Okupanci zrabowali już setki tysięcy ton zboża, a miliony ton zostały zablokowane w portach.

Do tego doszło celowe zniszczenie Narodowego Banku Zasobów Genomowych Ukrainy w Charkowie. Znajdowało się w nim ponad 160 tysięcy odmian i hybryd roślinnych z całego świata, jedna ze skarbnic ludzkości. Hodowcy z całego świata, łącznie z Rosjanami, zamawiali próbki z charkowskiej puli genowej, aby tworzyć własne odmiany.

Zbrodnia przeciw ludzkości


Co jest szczególnie znamienne, podczas II wojny światowej, gdy cała Ukraina była pod niemiecką okupacją, najeźdźcy nie śmieli zniszczyć tego zbioru. Wręcz przeciwnie, próbowali zachować tę wyjątkową bibliotekę, zabezpieczyć jej część, bo wiedzieli, że ich potomkowie mogą ich potrzebować.

Trudno nie pokusić się o opinię, że działania Putina mogą mieć na celu próbę zagłodzenia Ukraińców, wzięcia głodem. Nie byłby on pierwszym człowiekiem sowieckim, bo Putin to człowiek funkcjonujący w realiach sowieckich i wcielający je w życie, który stosowałby te ludobójcze metody względem naszych wschodnich sąsiadów gospodarujących na jednych z najżyźniejszych ziem w Europie. Podobnie postępował Józef Stalin, wywołując Wielki głód w latach 1932-33, najtragiczniejszą z trzech fal głodów, pozostałe miały miejsce w latach 1921-23 i 1946-47. Jak wyglądało to zbrodnicze działanie?

Bezpośrednią przyczyną Hołodomoru była wprowadzana od 1930 roku przymusowa kolektywizacja rolnictwa w Związku Sowieckim, która – zakładano – będzie o wiele wydajniejsza i stanie się podstawą industrializacji. Jak to w Rosji, musiało skończyć się chaosem i bezprawiem. Chłopi naturalnie nie chcieli być niewolnikami w kołchozach. Woleli ukrywać plony, niszczyć i wyprzedawać dobytek, zarzynać zwierzęta w obawie przed konfiskatą, wstrzymywali się także od prac polowych. Skup złoża załamał się, lokalne władze nie mogły zebrać i dostarczać wymaganych kontyngentów.
Władimir Putin stosuje stalinowskie metody (fot. Contributor/Getty Images)
Władimir Putin stosuje stalinowskie metody (fot. Contributor/Getty Images)

List otwarty do Władimira Putina

Panie dyktatorze Władimirze Władimirowiczu. Nie można pana nazywać prezydentem, bo to funkcja sugerująca system demokratyczny, a pańska Rosja to...

zobacz więcej

Kreml zmienił taktykę i 18 listopada 1932 roku nakazano chłopom w Ukraińskiej SRR zwrot zaliczek ziarna uzyskanych przy wykonywaniu planów dostaw. Po dwóch dniach ustanowiono kontyngenty mięsne – ci, którzy nie byli w stanie wyrobić norm dostaw ziarna, mieli oddać je w formie żywego inwentarza. Wreszcie 28 listopada wprowadzono system „czarnych tablic”. System oznaczał, że wsie, które nie wykonały planów dostaw, miały oddać ich piętnastokrotną normę. To w praktyce skazywało ludzi na śmierć głodową.

Głód i rabunek


W Związku Sowieckim, który eksportował duże ilości zboża, żeby pokazać jak świetnie gospodaruje, chłopi umierali z głodu lub uciekali do miast, gdzie żywność można było kupić w torgsinach, specjalnych sklepach, w których dobra można było otrzymać za walutę, złoto, srebro lub inne kosztowności. W ten sposób państwo przejmowało twarde środki.

Waluty i kosztowności były ważne, ale problemem było masowe opuszczanie przez chłopów wsi. Żeby temu przeciwdziałać 27 grudnia 1932 roku wprowadzono paszporty wewnętrzne. Ludzie przebywający poza miejscem zamieszkania bez tych dokumentów trafiali do łagrów, a nawet byli bez sądu zabijani. Paszporty te obowiązywały aż do 1974 roku. Niewiele zmieniły, ludzie i tak uciekali do większych miast – Charkowa, Kijowa, Dniepropetrowska, Połtawy, Winnicy, Humania – gdzie żebrali i umierali z głodu. Wielu ginęło od kul żołnierzy patrolujących granice administracyjne i strzelających bez ostrzeżenia.

Ci, którzy zostali na wsi chodzili kraść na pola kołchozowe. Kreml odpowiedział tradycyjnie w sposób bandycki. 7 sierpnia 1932 roku opublikowano niesławny dekret „O ochronie mienia przedsiębiorstw państwowych, kołchozów, spółdzielni oraz wzmocnieniu własności społecznej”. Przygotowane na rozkaz Stalina przez Ławrientija Mołotowa i Łazara Kaganowicza przepisy były nazywane „prawem pięciu kłosów”, przewidywały bowiem karę śmierci lub 10 lat łagru, a więc najczęściej przedłużoną karę śmierci za zerwanie takiej liczby kłosów.

Komunofaszyzm. Putin kopiuje zbrodnicze wzorce

Opętany rządzą władzy absolutnej Władimir Putin tworzy kraj, który nie ma nic wspólnego z żadnymi demokratycznymi wzorcami. Pod względem...

zobacz więcej

Na podstawie tych przepisów w ciągu półtora roku Wielkiego Głodu skazano ponad 125 tysięcy osób. Amnestia ich nie obowiązywała. Szacuje się, że łącznie śmierć podczas fal głodu kosztowała życie nawet 10 milionów osób. Dziennie umierało z głodu nawet 25 tysięcy. Wśród ofiar Hołodomoru byli również Polacy. Instytut Pamięci Narodowej szacuje, że barbarzyńskie metody Kremla kosztowały życie od 40 do 60 tysięcy naszych rodaków, mieszkających na terytorium ówczesnej Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej.

Pseudonauka


Wielki Głód nie wyczerpywał inwencji Stalina, żeby uczynić z Ukrainy i całego ZSRR miejsca powszechnej szczęśliwości, przy czym owo „uszczęśliwianie” odbywało się wbrew woli obywateli oraz ich kosztem. Czyli zupełnie jak teraz Putin „denazyfikuje” nieszczęsną Ukrainę. Komuniści, wyznawcy osobliwej wersji racjonalizmu opartego na materializmie, chcieli raj na ziemi budować w sposób naukowy. Tak napatoczył się jeden z pseudonaukowych produktów ZSRR – Trofim Łysenko i jego teorie, które zaowocowały kolejnym cierpieniem tysięcy osób.

Zniszczona Rewolucją Październikową Rosja Sowiecka musiała znaleźć sposób na wyżywienie obywateli, choć oczywiście dla komunistów nie była to rzecz najważniejsza. Jednym z naukowców, który zajął się problemem był Nikołaj Wawiłow, szef Biura Botaniki Stosowanej w Piotrogrodzie, który wkrótce stał się Leningradem.

Twoje INFO - kontakt z TVP INFO
W 1921 roku władze wysłały go do Stanów Zjednoczonych gdzie za złote ruble oraz platynę kupił kilka tysięcy sadzonek. Waniłow miał pewne osiągnięcia, ale jako zdeklarowany komunista, wyznawca leninowskiego postulatu „nauki dla mas”, popełnił błąd, który zaważył na życiu wielu osób. Przekonany, że rewolucję na polu rolnictwa powinni przeprowadzać chłopscy naukowcy usłyszał o „nieustraszonym i zdolnym eksperymentatorze” Trofimie Łysence. Nieświadomie i pośrednio sam sobie ukręcił sznur.

Łysenko urodził się w rodzinie chłopskiej we wrześniu 1898 roku we wsi Karliwka w guberni połtawskiej, obecnie leżącej na terytorium Ukrainy. W październiku 1925 roku ukończył korespondencyjne studia w Kijowskim Instytucie Agrotechnicznym. W latach 1925–1929 pracował w Centralnej Eksperymentalnej Stacji Hodowli Roślin, eksperymentalnej stacji agrotechnicznej w miejscowości Gandża, wówczas w Azerskiej SRR.

Ludobójstwo w rytmie hard bass

„Nazizm nie spadł na Niemcy jak grom z jasnego nieba. Był zakorzeniony w jego historii” – napisał Alan Bullock w wiekopomnym dziele „Hitler,...

zobacz więcej

„Mesjasz nauk biologicznych”


Tam odwiedził go korespondent „Prawdy”, tuby propagandowej komunistów. Dziennikarz zachwycił się „bosym profesorem”, który „w jednej dłoni dzierżył pług, a w drugiej laboratoryjną kolbę”. Był tym, kogo propaganda potrzebowała. Osiągnięcia naukowe nie były ważne, najważniejsze było pochodzenie klasowe i to, że obiecał rozwiązać problemy rolnictwa. Niefortunnie dla kraju, sam uwierzył w swój geniusz. Nazwał się wręcz „Mesjaszem nauk biologicznych”.

Pseudonaukowe Łysenki prace wołały o pomstę do nieba. Ten od 1929 roku pracownik Wszechzwiązkowego Instytutu Nasiennictwa i Genetyki, którym kierował w latach 1937–1966, a w latach 1940-65 także dyrektor Instytutu Genetyki Akademii Nauk ZSRR opracował między innymi teorię stadialnego rozwoju roślin i metody zastosowania jej w praktyce rolniczej.

Oczywiście pod względem naukowym nie trzymało się to kupy. Dowody, które rzekomo miały potwierdzać teorię były dobierane arbitralnie, metody statystyczne były nimi co najwyżej na papierze. Nie przeszkodziło to luminarzowi ogłosić metody użyźniania gleby bez jakichkolwiek nawozów czy siewu grochu w zimie. Te według „Prawdy” „rewelacyjne” rozwiązania miały one zazielenić w zimie jałowe pola Azerbejdżanu i uchronić ludzi i bydło od głodu. Naturalnie okazały się nieskuteczne. Pewien swojej szczęśliwej gwiazdy „bosy profesor” wcielał następnie metodę jarowizacji zbóż, mającą podnieść plony i zwiększyć mrozoodporność przez „przemianę odmian jarych w ozime pod wpływem warunków środowiska”. Nie był to zresztą jego pomysł, metodę stosowano w połowie XIX wieku w amerykańskim stanie Ohio i była opisana w fachowej literaturze. Łysenko nieumiejętnie ją jednak zastosował, co przyniosło rolnictwu fatalne skutki.

I to nie zraziło władz. Prometeusz czerwonego rolnictwa zaczął uchodzić za najwyższy autorytet w dziedzinie biologii w Sojuzie. Zaczął opracowywać coraz dziwniejsze teorie, które obecnie określa się mianem „łysenkizmu”. Tak mają się one do nauki jak putinizm do demokracji, ale przetrwały aż do schyłku czasów Nikity Chruszczowa. Postulował więc między innymi odrzucenie współczesnej genetyki, burżuazyjnego przesądu.
Hołodomor kosztował życie milionów Ukraińców (fot. Ukrainian Presidency / Handout/Anadolu Agency via Getty Images)
Hołodomor kosztował życie milionów Ukraińców (fot. Ukrainian Presidency / Handout/Anadolu Agency via Getty Images)

Rak, Parkinson, pucz? Przecieki z dworu Putina

Bandycka napaść na Ukrainę sprawiła, że rosyjski dyktator Władimir Putin stał się wrogiem numer jeden wolnego świata. Ambicje neoimperialne wzięły...

zobacz więcej

W komunistycznej nauce nie było więc miejsca dla prawa dziedziczności opracowanego przez Karola Darwina. Łysenko zastąpił je nieograniczonymi możliwościami przekształcania organizmów metodą zmian środowiskowych. Politycznie poprawne teorie zostały narzucone administracyjnie, a dla pewności podparto je kampanią propagandową. Taką kombinację stosuje również Putin.

Stalin uwierzył Łysence, co dla naukowców oddanych teoriom genetycznym Thomasa Morgana i Gregora Mendla oznaczało zakaz dalszych prac, a nierzadko także represje, jeżeli śmieli oponować. Taki los spotkał... genetyka Wawiłowa, szefa Biura Botaniki Stosowanej i członka Akademii Nauk ZSRR. 6 sierpnia 1940 roku został aresztowany. 6 lipca 1941 skazany na śmierć za rzekomy udział w szpiegowskiej „antyradzieckiej organizacji prawicowców” i zwalczanie łysenkizmu, wówczas już oficjalnej doktryny naukowej. Rozprawa trwała raptem kilka minut.

Tortury i więzienie


Wyroku nie wykonano, został łaskawie zamieniony na 20 lat łagru, choć zamiast do obozu Wawiłow trafił do więzienia w Saratowie. Został poddany brutalnemu śledztwu. Metodami, jakie NKWD – poprzedniczka KGB, w której służył Putin – zastosowała wobec naukowca były kilkudniowe trzymanie na dworze późną jesienią czy umieszczenie w przepełnionej celi, w której więźniowie mogli wyłącznie stać całymi dniami. Wawiłow zmarł po niemal trzech latach takich tortur w styczniu 1943 roku, oficjalnie w wyniku niedożywienia, co nie musiało być dalekie od prawdy.

Nie było tak, że system sam z siebie wziął naukowca w swoje bandyckie tryby. Łysenko aktywnie działał na rzecz zgubienia oponenta. Miał w biurze Wawiłowa „swojego” naukowca, którego zadaniem było donoszenie na szefa. Sprawił też, że wicedyrektorem biura mianowano majora NKWD działającego pod przykrywką. Wawiłow wiedział, że sytuacja przybiera zły obrót, ale nie umiał temu zaradzić.

W przypływie odwagi, a może i desperacji zaatakował Łysenkę, doszło do rękoczynów. Naukowiec zarzucił oponentowi „rujnowanie radzieckiej nauki”, co też odpowiadało prawdzie. Wawiłow próbował jeszcze interweniować u Stalina, ale tylko nasłuchał się, że „majstruje przy biologicznych bzdurach, zamiast pomagać rolnictwu”. Jego los był przesądzony.

Faszyzm ma się dobrze. W Rosji Putina

Walka z „faszyzmem”, „denazyfikacja” – to ulubione hasła Władimira Putina, mające usprawiedliwić bezprawną napaść na Ukrainę. Neoimperialne ambicje...

zobacz więcej

Łysenko triumfował, co oznaczało dalszy regres sowieckiej biologii i rolnictwa, a pośrednio głód milionów osób i katastrofalny stan produkcji rolnej w kraju. „Mesjasz nauk biologicznych” nie poddawał się. Na poważnie wziął się za obalanie teorii Darwina. Zaczął od odrzucenia podstawowej zasady rządzącej biologią, a więc konkurowania między osobnikami tego samego gatunku o dostęp do ograniczonych zasobów. W jego wersji osobniki te współpracują, co szczególnie spodobało się Stalinowi, gdyż wpisywało się w założenia bolszewizmu.

Biologia awangardy


Dziełem życia Łysenki była synteza pseudonaukowych poglądów antymendlowskich w sprawie genetyki i antydarwinowskich dotyczących ewolucji. Była nią teoria powstawania gatunków, zakładająca, że organizmy, jako kontrolowane przez warunki środowiskowe, mogą przy odpowiednim ich oddziaływaniu i ukształtowaniu zamienić się w dowolny inny gatunek. „Biologia awangardy, prowadzona przez geniuszy ludzkości, Stalina i Lenina, zwyciężyła nad idealistyczną, metafizyczną, burżuazyjną teorią dziedziczenia Mendla” – ogłosił.

Żeby było jeszcze bardziej absurdalnie, swoją teorię transformacji organizmów zilustrował w latach 50. stwierdzeniem, że „wystarczy zacząć karmić pokrzewkę ogrodową gąsienicami, a powstanie kukułka”. Oczywiście tego typu twierdzenia nie miały żadnych podstaw naukowych i straciły rację bytu po odkryciu w 1953 roku struktury molekularnej DNA. Było to ostateczne potwierdzenie przełomowych doświadczeń Oswalda Avery’ego z 1944 roku, stwierdzających, iż jedynym czynnikiem dziedziczności jest DNA.

Mimo to jeszcze w latach 60., długo po śmierci Stalina, Łysenko był głównym autorytetem w dziedzinie genetyki i spraw rolnictwa. Działo się to chociaż aż do 1964 roku Sowieci musieli importować amerykańskie zboże, żeby nie doszło do kolejnych klęsk głodu. Łysenkizm na szczęście nie przeżył swojego twórcy, ale bandyckie traktowanie rolnictwa na wzór sowiecki wciąż jest kontynuowane przez Putina na Ukrainie.

Wcielanie w życie teorii Łysenki było dowodem całkowitej niekompetencji komunistów w sprawach nauki. Hołodomor jako element wyniszczania Ukraińców był ludobójstwem. Wydaje się, że do tej drugiej kategorii należy włączyć bandyckie działania zbrodniarza wojennego Putina i jego żołnierzy względem ukraińskiego rolnictwa i narodu.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej