Lech Kaczyński nie miał żadnych złudzeń co do natury systemu władzy w Rosji. Politycy zachodni chcieli żyć w tych złudzeniach, bo one były dla nich opłacalne – ocenił w TVP Info socjolog prof. Andrzej Zybertowicz. Doradca w gabinetach prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy przekonywał, że tzw. mechanizm pogardy wobec zmarłego polskiego przywódcy miał czysto praktyczne – z punktów widzenia Rosji – podłoże. W programie przypomniano też odtajnioną niedawno notatkę z 2008 roku, w której była mowa o konieczności „neutralizacji” wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego przez rząd Donalda Tuska.
W programie „Minęła 20” na antenie TVP Info poruszono kwestię stosunku do wojny na Ukrainie części krajów Europy Zachodniej, które zdają się być nadal zainteresowane interesami z Rosją Władimira Putina.
Niemieccy politycy jedynie marionetkami?
Prof. Andrzej Zybertowicz przywołał opinię analityka Euro Intelligence Wolfganga Munchaua, który twierdzi, że Niemieckie Stowarzyszenie Biznesu Wschodniego, jedna z najpotężniejszych organizacji lobbystycznych na świecie, przekupiła niemieckich polityków i uzależniła ich od prowadzenia pewnego rodzaju relacji z Rosją.
– Z tego wynika, że do jakiegoś stopnia niemiecka gospodarka jest fasadowa. Ale również, że jak premier Morawiecki czy nasi ministrowie jadą na spotkania ciał Unii Europejskiej, rozmawiają z niemieckimi politykami, to oni nie rozmawiają z osobami tworzącymi politykę, tylko z marionetkami niemieckiego biznesu. Musimy wyciągnąć z tego wnioski – ocenił gość TVP Info.
Zybertowicz o złudzeniach wobec Rosji
Socjolog wskazywał, że podobnemu uzależnieniu od interesów z Rosją starał się przeciwdziałać zmarły w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku prezydent Lech Kaczyński.
– Nie miał żadnych złudzeń do co natury systemu władzy w Rosji. Politycy zachodni chcieli żyć w tych złudzeniach, bo one były dla nich opłacalne – biznesowo i PR-owo. I próbował uruchomić alternatywne ścieżki dywersyfikacji (energetycznej – red.). Inaczej mówiąc: Lech Kaczyński przeszkadzał – przekonywał Zybertowicz.
TW „Wolski”, TW „Bolek”, TW „Alek”
Jego zdaniem przemysł pogardy wobec prezydenta Kaczyńskiego był częścią większej układanki, której celem było utrzymanie rosyjskich wpływów w Europie.
– Gdzie ja widzę ten mechanizm? TW „Wolski”, TW „Bolek”, TW „Alek” – pierwsi trzej prezydenci wolnej Polski, wszyscy byli zarejestrowani jako tajni współpracownicy służb sowieckich lub polskich. To znaczy, że metodami zakulisowymi można było ich spacyfikować, kontrolować – powiedział sugerując, że przez lata polskimi władzami mogły kierować grupy interesów.
Cała rozmowa Michała Rachonia z prof. Andrzejem Zybertowiczem:
#wieszwiecejPolub nas
W programie przypomniano też odtajnioną niedawno notatkę z 2008 roku, którą wojskowi polscy dyplomaci wysłali z Moskwy do Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie:
„Dla polskiej strony konieczne jest kontynuowanie istniejącej pozytywnej retoryki, choć w tej akurat kwestii zupełnie niekontrolowanym czynnikiem są wypowiedzi L. Kaczyńskiego, które niekiedy stają się powodem poważnego rozdrażnienia Moskwy. W celu ich neutralizacji, możliwe byłoby na przykład kontrświadczenie D. Tuska, albo półformalne sygnały ze strony MSZ i rządu, że nie będą się podobnymi wypowiedziami kierować” – można przeczytać w dokumencie.
Chodziło o coś więcej niż „spór o krzesło”
– To jest to kluczowe: Lech Kaczyński przeszkadzał. Po pierwsze, był prezydentem sporego, ważnego kraju Unii; po drugie – uruchamiał konkretne projekty energetyczne. Wreszcie: niektórzy pamiętają „spór o krzesło” na spotkaniach w Brukseli i o samolot. Dzisiaj wiemy, że chodziło o to, by Lech Kaczyński nie przeszkadzał w robieniu brudnych interesów z Rosją – ocenił Zybertowicz.
Warto przypomnieć: w 2008 roku pracownicy Kancelarii Prezydenta RP mówili jasno, że prezydent wybiera się na szczyt Rady Europejskie, by rozmawiać o sankcjach przeciwko Rosji. To media głównego nurtu w Polsce mówiły, że to spór o krzesło czy samolot – zwrócił uwagę prowadzący rozmowę Michał Rachoń.