Lekarz, który przyjmował Stefana W. na oddział gdańskiego szpitala, zeznał w procesie o zabójstwo Pawła Adamowicza, że po ataku na prezydenta, oskarżony trafił do placówki z obrażeniami twarzoczaszki i dłoni. Obrażenia twarzy W. miał widzieć także jeden z policjantów.
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku ruszył proces 29-letniego Stefana W. oskarżonego o zamordowanie w 2019 roku prezydenta Gdańska Pawła...
zobacz więcej
W poniedziałek do Sądu Okręgowego w Gdańsku po raz siódmy został doprowadzony z aresztu oskarżony Stefan W. Pilnowany przez dwóch funkcjonariuszy był zamknięty w specjalnym pomieszczeniu oddzielonym grubą szybą od pozostałej części sali. Nadal nie wypowiedział żadnego słowa.
W trakcie poniedziałkowej rozprawy zostało przesłuchanych troje świadków: kobieta, która widziała, jak Stefan W. 13 stycznia 2019 r. przeskoczył przez barierki; lekarz, który po ataku przyjął Stefana W. na oddziale ratunkowym Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku, oraz policjant, który wiózł oskarżonego do komisariatu.
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się druga rozprawa z kilkunastu zaplanowanych w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Oskarżony Stefan W....
zobacz więcej
„Nikt nie pilnował tego miejsca”
Według relacji lekarza Roberta G., oskarżony po przyjeździe na SOR podawał podstawowe dane, był małomówny i niechętnie odpowiadał na pytania. „W naszym slangu lekarskim oskarżony był mało współpracujący” – powiedział medyk.
Lekarz zeznał również, że zauważył u Stefana W. obrażenia twarzoczaszki i prawej dłoni, a do szpitala oskarżony został przywieziony z podejrzeniem napadu drgawek.
Z kolei Aleksandra W., która przed finałem WOŚP wraz z narzeczonym stała za sceną niedaleko oskarżonego, w swoich zeznaniach stwierdziła, że miejsce, przez które później przeskoczył Stefan W. nie było przez nikogo pilnowane.
„Według mnie, to miejsce było wygodne, żeby tam wbiec na schody i scenę” – oceniła.
Świadkiem podczas poniedziałkowej rozprawy był również 35-letni policjant Grzegorz E., który w trakcie tragicznego wieczora był kierowcą radiowozu i przewoził Stefana W. z okolicy sceny na komisariat. Zeznał, że w trakcie jazdy usłyszał krzyk. „Wydaje mi się, że były to podniesione głosy zatrzymanego i jednego z policjantów, ale trwało to chwilę” – tłumaczył i dodał, że nie widział, aby ktoś uderzył Stefana W.
„Kiedy mężczyzna był prowadzony do pojazdu zauważyłem, że ma zakrwawioną twarz” – dodał.
Zobacz także: Płażyński o procesie Magdaleny Adamowicz: Przepadło już 14 terminów. To kpina z państwa polskiego
Milczenie to taktyka procesowa. Oskarżony realizuje swoją linię obrony tak jak chce. Nikt nie może mu nic narzucić i nikt nie może od niego...
zobacz więcej
Brutalne zabójstwo
Prokuratura oskarżyła Stefana W. o
„dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania”. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Stefanowi W. grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.
W opinii biegłych, gdy
Stefan W. 13 stycznia 2019 r. wszedł na scenę WOŚP i zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Kolejna rozprawa odbędzie się 2 czerwca br.
Zobacz także: Proces ws. śmierci Adamowicza. Szokujące zeznania świadków
źródło:

pap
#sąd
#gdańsk
#paweł adamowicz
#stefan w.
#proces
#świadkowie