Siatkarze Grupy Azoty Kędzierzyn-Koźle pokonali Itas Trentino 3:0. Siatkarze Grupy Azoty Kędzierzyn-Koźle pokonali Itas Trentino 3:0 (25:22, 25:20, 32:30) w finale Ligi Mistrzów i obronili trofeum, które zdobyli też w 2021 roku. Mecz rozegrano w Lublanie. W poprzednim sezonie Grupa Azoty pokonała w najważniejszym spotkaniu rozgrywek Itas Trentino 3:1 i po raz pierwszy w historii triumfowała w Lidze Mistrzów (jako pierwszy polski zespół). W 1978 roku zawodnicy Płomienia Milowice zwyciężyli w funkcjonującym wcześniej Pucharze Europy Mistrzów Krajowych. Itas w rozgrywkach LM zwyciężył trzykrotnie (2009, 2010, 2011). <br><br> Dobre przyjęcie i skuteczne ataki ze środka Davida Smitha i Krzysztofa Rejno spowodowały, że kędzierzynianie bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Prowadzili 3:1, 7:4. Jednak słabiej spisywali się na zagrywce i <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=włochy" target="_blank">włoski</a></b> zespół zdołał doprowadzić do remisu, 8:8. <strong>Szybko jednak poprawiła wspomniany element gry drużyna z województwa opolskiego. Nie pozwoliła, aby Itas wyszedł na prowadzenie, zaś po asie serwisowym Łukasza Kaczmarka prowadziła 11:8, a po chwili 14:9</strong>. Włosi zdołali odrobić straty, kilka razy ponownie doprowadzili do remisu, ale ani razu nie wyszli na prowadzenie. Przy wyniku 22: 24 skutecznie zaatakował tak zwaną piłkę przechodzącą Aleksander Śliwka. <br><br> Początek drugiej odsłony należał do Itasu. Prowadził 7:5, 9:7. Jednak drużyna z Kędzierzyna-Koźla stosunkowo szybko doprowadziła do remisu (12:12). Końcówka seta była popisem gry w jej wykonaniu. Szczególnie efektownie wyglądały tak zwane wybloki kędzierzynianin. Po tym jak dobrze zaatakował Łukasz Kaczmarek jego ekipa prowadziła w setach 2:0. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Bardzo zacięty był ostatni set. Przy wyniku 9:9 chwilę na parkiecie leżał libero Grupy Azoty Erik Shoji. Na szczęście nie doznał on poważniejszej kontuzji i wrócił do gry. Najwyraźniej ta sytuacja wybiła trochę z rytmu jego kolegów gdyż stracili dwa kolejne punkty. Nie dali jednak powiększyć przewagi rywalom. Po chwili było 11:11. <br><br> Kilkanaście minut później problem ze zdrowiem miał rozgrywający zespołu z Polski Marcin Janusz. Wydawało się, że zejdzie z boiska przy prowadzeniu Itasu 23:22. Został jednak na placu gry. Wyraźnie także cierpiał gdy trwała walka na przewagi. Grał jednak do końca, zaś jego drużyna wykorzystała siódmą piłkę meczową. Ostatni punkt w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył Kamil Semeniuk. – To był dzień, w którym wszystko mi wychodziło – powiedział w wywiadzie dla Polsat Sport Semeniuk, wybrany MVP spotkania. <blockquote class="twitter-tweet"><p lang="pl" dir="ltr">Mamy to 💙🤍❤️🥳 <a href="https://t.co/iBJw03qwUE">pic.twitter.com/iBJw03qwUE</a></p>— Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (@ZAKSAofficial) <a href="https://twitter.com/ZAKSAofficial/status/1528492666878676992?ref_src=twsrc%5Etfw">May 22, 2022</a></blockquote> <script async src="https://platform.twitter.com/widgets.js" charset="utf-8"></script> – Jednak nie tylko ja byłem na boisku. Cała drużyna rozegrała świetne spotkanie. Nie było ono łatwe. Jednak oczekiwaliśmy, że będziemy musieli tutaj się „napocić”. Atmosfera w hali była taka, że gdyby mecz potrwał trochę dłużej, to chyba byśmy prosili o drugi zestaw koszulek. Tak naprawdę były już całe mokre – relacjonował. <br><br> <a href="/twoje-info"><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" alt="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" title="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" width="100%" /></a>