
Gospodarka znajduje się w skrajnie niepewnym stanie – ocenił premier Sri Lanki Ranil Wickremesinghe. Brakuje benzyny i leków, spodziewany jest wzrost inflacji i wydłużenie przerw w dostawach elektryczności. W kraju trwają masowe protesty.
Na wniosek ukraińskich śledczych łyczakowski Sąd Rejonowy we Lwowie zadecydował o zajęciu majątku przedsiębiorstw należących do krewnych...
zobacz więcej
– Nie jest moją intencją ukrywanie prawdy i kłamanie opinii publicznej. Następne kilka miesięcy będą najtrudniejsze w naszym życiu – oświadczył w telewizyjnym orędziu zaprzysiężony w czwartek premier Wickremesinghe. Polityk, który w swojej karierze już wielokrotnie pełnił funkcję szefa rządu, podjął się wyprowadzenia Sri Lanki z największego kryzysu gospodarczego w jej historii.
W szpitalach brakuje lekarstw i sprzętu chirurgicznego; nie ma leków potrzebnych do kuracji pacjentów z chorobami serca oraz szczepionek przeciwko wściekliźnie – poinformował obywateli Wickremesinghe. Jak przyznał, rząd jest zmuszony do drukowania pieniędzy, by móc zapłacić za podstawowe produkty i usługi oraz wypłacić wynagrodzenia pracownikom sektora publicznego. Doprowadzi to jednak do dalszego wzrostu inflacji.
Władze nadal poszukują środków na opłacenie zaplanowanych dostaw paliw. Z powodu ich niedoboru przerwy w dostawach elektryczności mogą wzrosnąć do 15 godzin na dobę – zapowiedział lankijski premier. Dodał przy tym, że krajowe zapasy benzyny wystarczą zaledwie na jeden dzień.