
– Dostarczanie broni Ukrainie może doprowadzić, przy nieobliczalności Putina, do dalszej eskalacji problemu – mówił Rafał Trzaskowski w lutym 2015 roku czyli kilka miesięcy po napaści Rosji na Krym. Ówczesny wiceszef MSZ sprzeciwił się również zdecydowanym sankcjom na reżim Władimira Putina.
MSZ nie planował udzielać ambasadzie Rosji wsparcia przy organizacji uroczystości 9 maja i takiego wsparcia nie udzieli, w odpowiedzi na notę...
zobacz więcej
Trzaskowski udzielił wywiadu RMF kilka dni po podpisaniu drugiego protokołu mińskiego, który sygnowali przywódcy Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy.
Ówczesny wiceszef MSZ zapytany, czy nie zmartwił go fakt, że Polska nie brała udziału w negocjacjach, stwierdził, że „to nie jest porażka polskiej dyplomacji”, bo „głos Polski ws. Ukrainy jest bardzo słuchany”, a „decyzje ws. Ukrainy i Rosji podejmować będzie Unia Europejska”.
Trzaskowski nie był także zwolennikiem dostaw broni dla Ukrainy. Stwierdził, że takiej akcji nie może koordynować UE, „bo nie ma takich prerogatyw”.
– Jeżeli Amerykanie wysłaliby nowoczesną broń, musieliby wysłać swoich instruktorów, czyli amerykańskich żołnierzy. I w tym momencie ten konflikt staje się nieobliczalny. A eskalacja może być dalsza – Rosjanie mogą tam wysłać jeszcze więcej żołnierzy, jeszcze więcej sprzętu, mogą się posunąć na południe Ukrainy, na zachód Ukrainy. Tu niestety te scenariusze są możliwe. Pamiętajmy o tym, że nawet jeżeli serce niektórym dyktuje to, że dobrze byłoby pomóc Ukraińcom, to trzeba również brać pod uwagę te bardzo złe scenariusze – przekonywał.
Jak wyglądała polityka MSZ wobec rosyjskiej agresji za rządów PO-PSL? Jak Rafał Trzaskowski. pic.twitter.com/bChGjjoLe8
— Samuel Pereira (@SamPereira_) May 7, 2022