
Paweł Kukiz nie jest europosłem, na szczęście. Prawdopodobnie tylko dlatego ujdzie mu na sucho ocena zachowania części polskich europarlamentarzystów, którzy opowiedzieli się za rezolucją domagającą się dalszego blokowania należnych Polsce wypłat z Funduszu Odbudowy a także pieniędzy na pomoc uchodźcom z Ukrainy. Nie była to łagodna opinia – dodam od razu. Czy prawdziwa? – pozostawiam do oceny czytelników. – To są zdrajcy, kosmopolici. Europosłowie głosujący za sankcjami przeciwko Polsce są zwykłymi szmalcownikami – powiedział Paweł Kukiz.
W Parlamencie Europejskim odbyła się kolejna debata na temat praworządności w Polsce i na Węgrzech oraz trwających wysłuchań wobec tych dwóch...
zobacz więcej
Wymieńmy te pierwszej wielkości gwiazdy świecące na firmamencie brukselskiej centrali, ocierające się o poczekalnie i przedpokoje europejskiej polityki, które głosowały przeciw wypłacie pieniędzy dla Polski. Są nimi: - Marek Belka, Robert Biedroń, Łukasz Kohut, Leszek Miller, Róża Thun, Sylwia Spurek i Danuta Huebner.
Gdyby chodziło tylko o słowa, groźba poniesienia przykrych konsekwencji przez Pawła Kukiza mogłaby być niewielka. Tu jednakże chodzi także o osoby, które jego słowami mogły poczuć się dotknięte. Które mogłyby uznać, że godzą one w ich dobre imię. Albo co gorsza, godzą w ich dobra osobiste, w tym materialne. Ten ostatni, to już poważny zarzut.
Z własnych doświadczeń sądowych wiem, że uznani za poszkodowanych budują konstrukcje, których prawdziwości nie da się zweryfikować. Tylko kwestią uznania przez sąd - lub rozstrzygające sprawę gremium dyscyplinarne – jest przyjęcie takiego argumentu za wiarygodny lub jego odrzucenie. Któryś – na razie rozważam tylko abstrakcyjnie – z dotkniętych euro posłów mógłby dowodzić, że w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego opinia Pawła Kukiza może wpłynąć – albo na pewno wpłynie - negatywnie na jego wynik wyborczy. A to przełoży się na utratę poważnych dochodów. Tu mogą nastąpić dokładne wyliczenia sporządzone na użytek sprawy przez biegłego księgowego, przedstawione na jego druku firmowym, z jego osobistą pieczątką. Załóżmy: - pensja miesięczna europosła: 29.937 zł, 20 groszy, plus dodatki za delegacje. Razem: 38.592 x 12 miesięcy x 5 (lat). Przed takimi precyzyjnymi wyliczeniami, praktycznie nie ma obrony – często uznają sądy.
– Suma kar nałożonych na Polskę za niezastosowanie się do nakazu zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego sięga już ponad 160 mln euro (750...
zobacz więcej
Jeszcze tylko jedno zdanie o sprawach semantycznych. Słowem, które może stać się detonatorem reakcji europosłów, Paweł Kukiz zamknął swoją wypowiedź. Prawdopodobnie to ono może najbardziej zaboleć nim scharakteryzowane gwiazdy. Mniej nawet niż „zdrajcy” czy już niemodne dziś pojęcie „kosmopolici”. Tym słowem sztyletem może się okazać słowo „szmalcownicy”.
To był wstęp, żeby połączyć semantykę z osobą. Z szacowną europosłanką Różą Thun, wieloletnią działaczką Platformy Obywatelskiej, a od listopada 2021 roku Polski 2050. Nie wszyscy muszą pamiętać, że Róża Thun jest niezwykle wrażliwa na słowo „szmalcownik”.
Dowiodła tego w 2018 roku. Otóż w styczniu tamtego roku euro deputowany PiS Ryszard Czarnecki za jej udział – jego zdaniem, w antypolskim w pseudo-dokumencie, produkcji niemieckiej – porównał Różę Thun do „szmalcowników”. Wówczas europosłanka (wówczas PO) najpierw wniosła skargę do władz w Brukseli, doprowadzając do odwołania Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Następnie wytoczyła mu sprawę o naruszenie dóbr osobistych. Proces zakończył się we wrześniu 2020, kiedy to Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie nakazał Ryszardowi Czarneckiemu przeproszenie eurodeputowanej oraz zapłatę na cel społeczny.
Zobacz także: Putin atakuje Ukrainę, a partia Tuska lobbuje za sankcjami przeciwko... Polsce