
Hubert Hurkacz udanie zainaugurował zmagania na kortach Caja Magica w Madrycie. Polak w trzech setach (7:5, 6:7, 6:3) pokonał 81. rakietę świata – Boliwijczyka Hugo Delliena. Walka o awans do drugiej rundy trwała jednak aż trzy godziny...
Iga Świątek wygrała w tym sezonie już cztery duże turnieje, kontynuuje passę 23 wygranych meczów z rzędu i jest niekwestionowaną liderką rankingu...
zobacz więcej
Choć mączka nie jest ulubioną nawierzchnią Polaka, po niezłym występie w Monte Carlo (ćwierćfinał, porażka z Dimitrovem) można mieć nadzieję, że na nieco szybszej nawierzchni w w Madrycie Hurkacz zajdzie jeszcze dalej. W pierwszej rundzie rozstawiony z 12. wrocławianin trafił na niżej notowanego kwalifikanta – Hugo Delliena. Wielu spodziewało się łatwego, szybkiego meczu, ale Boliwijczyk postawił bardzo trudne warunki.
Esencją meczu był tie-break drugiego seta, który trwał… ponad 20 minut. Dellien zachował zimną krew, wygrał 13:11, zmuszając Polaka do spędzenia na korcie prawie trzech godzin.
Większym problemem niż potencjalne zmęczenie Huberta może być delikatna kontuzja prawej ręki, którą odniósł na początku trzeciego seta. Konieczna była interwencja lekarzy i krótka przerwa – Polak mecz dokończył, wygrał, ale raz na jakiś czas na jego twarzy pojawiał się grymas bólu. Biorąc pod uwagę, że od jakiegoś czasu rywalizuje jeszcze w deblu z Johnem Isnerem, można obawiać się, czy nie doszło do lekkiego przeciążania. Wszystko okaże się w ciągu kilku najbliższych godzin.
You Shall Not Pass ✋
— Tennis TV (@TennisTV) May 3, 2022
World class defence from @HubertHurkacz at #MMOPEN pic.twitter.com/rZ1MtCHpIf