RAPORT

Pogarda

Szokujące kulisy umowy Tuska z Putinem. „Prezes miał 2 minuty na podpisanie 40-letniej umowy!”

Najnowsze

Popularne

Politycy PO przekonują, że uniezależnili Polskę od rosyjskiego gazu. Jednak odtajniony raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący negocjacji gazowych ujawnił, że rząd Donalda Tuska chciał umowy z Władimirem Putinem aż do 2037 roku. Z upoważnienia Waldemara Pawlaka w 2010 roku przesłano parafowane projekty umów międzynarodowych wraz z projektami uchwał Rady Ministrów z prośbą o pilne zaopiniowanie. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki dostał na zapoznanie się z warunkami i ich zaakceptowanie dwie minuty.

Lata „przyjaźni” z Putinem i ścigania za „rusofobię”. Cytaty, które wbijają w fotel

W swoim ostatnim tekście postawiłem tezę, że nie było w III RP bardziej proputinowskiego premiera niż Donald Tusk i prezydenta niż Bronisław...

zobacz więcej

Kontrakt na rosyjski gaz do Polski kończy się 31 grudnia tego roku. „Podpisaliśmy kontrakt do 2022 roku dlatego, że rząd PO-PSL w ciągu 8 lat zrobił wszystko, żebyśmy mogli w 2022 roku bezpiecznie zrezygnować z gazu rosyjskiego” – pochwaliła się na Twitterze Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej.

„Pani Izabela Leszczyna kłamie” – zareagował w sieci szef portalu tvp.info Samuel Pereira i przypomniał, że PO z PSL podpisały umowę do 2022 r., bo Komisja Europejska nie pozwoliła na niekorzystny kontrakt aż do 2037 r. „Chciał go Władimir Putin, a Donald Tusk był tym pomysłem zachwycony, czego - będąc w Rosji 7 kwietnia 2010 r. - nie potrafił nawet ukryć” – ocenił.

Zobacz także ->  Z tych inwestycji kpili. Gdy rządzili – umarzali długi Gazpromu i blokowali uniezależnienie od Rosji

Głos w internetowej dyskusji zabrali również użytkownicy sieci.

Przypomnieli, że „ekipa Donalda Tuska chciała uzależnić Polskę od rosyjskiego gazu na prawie 40 lat”. Powoływali się również na fragment programu Michała Rachonia, w którym dziennikarz cytował szokujący raport NIK ws. negocjacji energetycznych.

Nie czekała nawet dwóch minut


Odtajniony dokument wskazywał, że 10 lutego 2010 roku z upoważnienia ministra gospodarki Waldemara Pawlaka podsekretarz stanu w resorcie Grażyna Henclewska przesłała do szeregu instytucji oraz ministerstw parafowane projekty umów z prośbą o pilne zaopiniowanie (wyznaczyła termin do godziny 14:00 tego samego dnia).

Zobacz także ->  Pawlak podważa sens budowy Baltic Pipe. „Mówi głosem Gazpromu”

Oznaczało to, że np. prezes Urzędu Regulacji Energetyki miał na zaopiniowanie 24 stron dokumentów 2 minuty, a prezes Rządowego Centrum Legislacji całe pół godziny. Niemniej wspomniane organy i tak nie musiały trudzić się opiniowaniem tej dokumentacji. Jak podaje NIK, Henclewska (nie czekając nawet do końca wyznaczonego przez siebie terminu) wysłała do sekretarza Rady Ministrów wniosek o udzielenie przez Radę Ministrów zgody na związanie Rzeczypospolitej Polskiej umowami, stwierdzając w nim (niezgodnie z prawdą), że został on uzgodniony m.in. z prezesem URE i prezesem RCL.

Przed spotkaniem Tusk-Putin. Jak rząd PO-PSL od sprzeciwu PiS wobec Nord Stream odchodził [WIDEO]

Czy Polska mogła zablokować budowę Nord Stream? W czasie gdy Rosja i Niemcy forsowały położenie rury z gazem po dnie Morza Bałtyckiego, Waldemar...

zobacz więcej

Rostowski nie miał uwag


Z kolei sekretarz RM wyznaczył członkom Rady Ministrów trzygodzinny termin na ustosunkowanie się do projektu uchwały, czym, zdaniem kontrolerów NIK, naruszył regulamin pracy Rady (termin taki nie powinien być krótszy niż 3 dni, a w tym przypadku nie zaistniały okoliczności wymuszające podjęcie decyzji w czasie krótszym). Spośród 33 adresatów w wyznaczonym terminie wypowiedział się tylko jeden – minister finansów Jacek Rostowski. Nie miał uwag. Umowy zostały przyjęte przez Radę Ministrów.

Zobacz także ->  Polska ma pełne magazyny gazu. Jak w tej sprawie głosowały PSL, PO i Lewica?

– Łamanie prawa, postępowanie wbrew interesom Polski, uzależnianie Polski na długie lata, rezygnacja z miliardowych odszkodowań, które już wówczas przyznane były Polsce. Wreszcie dopychanie kolanem sprzecznych z polskim interesem rozwiązań – komentował przypominając negocjacje Platformy Obywatelskiej i PSL z Rosjanami Michał Rachoń.

Jak przypomniał, dopiero włączenie się przedstawicieli Komisji Europejskiej w proces negocjacji w lutym 2010 roku pozwoliło wstrzymać podpisanie umów w kształcie przyjętym przez Radę Ministrów 10 lutego 2010 roku oraz wyeliminować postanowienia sprzeczne z prawem unijnym i krajowym oraz ryzyka dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.

„Tuska zatrzymały dopiero niemieckie interesy”

Platforma straszy Putinem. Sama latami wpadała mu w ramiona

„Nasz człowiek w Warszawie” – pisały rosyjskie media, gdy władzę w Polsce dzierżył Donald Tusk. Platforma obiecywała wtedy Polakom reset w...

zobacz więcej

Nie mniej ciekawy jest fragment raportu NIK, w którym Izba odnosi się do decyzji Waldemara Pawlaka.

Jak czytamy, 13 lipca 2010 roku miało miejsce posiedzenie Rady Ministrów, na którym polityk PSL nie potrafił wyjaśnić, jakie były przyczyny przedłużenia terminów obowiązywania kontraktu na dostawę gazu do 2037 roku oraz przesyłu do 2045 roku.

Zobacz także ->  „Kopalnia szokujących informacji” ws. gazowej współpracy Tuska z Rosją

Co by było, gdyby nie interwencja Komisji Europejskiej?

– Donalda Tuska nie powstrzymywało sprzeniewierzenie się interesom Polski i sprzedawanie polskiego rynku gazowego na 40 lat Putinowi. Tusk zatrzymał się dopiero, kiedy nie zgodziła się Unia Europejska. A dlaczego? Bo to psułoby interesy, które to Niemcy robią z Putinem – komentował Rachoń.

Wcześniej – jak stwierdził, nawet mimo skandalicznego trybu, chaosu i łamania prawa, umowa z Rosjanami była przepychana, a co więcej została zaakceptowana i przyjęta przez Radę Ministrów, którą kierował Donald Tusk.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej