– Opinia publiczna od samego początku była nastawiana według jednego schematu: broń Boże nie możemy dopuścić do tego, żeby cień podejrzenia padł na stronę rosyjską. Pamiętamy te komunikaty, pamiętamy takie zapewnienia. To oczywiście utrudnia dochodzenie do prawdy – powiedział prof. Andrzej Nowak, historyk, komentując sytuację bezpośrednio po tragedii w Smoleńsku. – Polska jako państwo nie zdała egzaminu – ocenił naukowiec.
Przewodniczący Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem Antoni Macierewicz powiedział na antenie Polskiego Radia 24, że...
zobacz więcej
– W momencie gdy ginie głowa państwa, zwierzchnik sił zbrojnych, jednego z krajów członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego, było oczywiste, że należy zwrócić się do krajów sojuszniczych. Z prośbą nie o żadną wojnę, interwencję, jak to przedstawiano jako alternatywę dla oddania śledztwa Rosji, ale o pomoc w wyjaśnianiu tej sprawy – wskazywał prof. Nowak w rozmowie z TVP Info.
Jak dodał, „wiadomo, że nasi amerykańscy sojusznicy dysponują takimi możliwościami w dochodzeniu prawdy o tego rodzaju zdarzeniach, a także być może materiałami, które mogliby uzyskać dzięki swojej obserwacji z kosmosu różnych miejsc na kuli ziemskiej, w tym tak ważnego w danym momencie miejsca, jak Smoleńsk 10 kwietnia 2010 r. i pomóc nam wyświetlić prawdę o tym”.
– Ale tego państwo polskie wtedy nie chciało, nie zrobiło. Przeciwnie, pamiętam nawet, jak jednemu z prokuratorów, który próbował porozumiewać się w tej sprawie z ewentualnymi pomocnikami ze strony amerykańskiej, zarzucano nawet nielojalność wobec państwa polskiego, bo ta lojalność kierowała nasze państwo wtedy w stronę zgody z Władimirem Putinem za wszelką cenę – mówił gość TVP Info.
Przeczytaj także: „Musimy zrobić wszystko, by katastrofa smoleńska była ostatnią tragedią w naszych dziejach”
Prof. Nowak stwierdził, że obecnie „wiemy pewno, że podstawowe elementy, dzięki którym można dojść do prawdy w kwestii tak skomplikowanej, jak wielka katastrofa lotnicza, nie zostały Polsce przekazane”. Rząd polski pozwolił zatrzymać je stronie rosyjskiej, która w oczywisty sposób zainteresowana była manipulowaniem dochodzenia w tej sprawie – wyjaśnił.