
Gdy zachodnie media atakowały Polskę, lewicowe redakcje w naszym kraju powielały te informacje. Sytuacja zmieniła się ostatnio, gdy o Polsce zaczęto pisać wyłącznie dobrze. – Uważam, że dziennikarzom, którzy mocno pompowali temat praworządności, trudno jest się teraz przyznać do błędu w ocenie sytuacji – mówi portalowi tvp.info minister w kancelarii premiera Łukasz Schreiber. Zaznacza, że wiele redakcji wolało powielać plotkę o rzekomym rasizmie polskiej Straży Granicznej niż setki pozytywnych opinii o postawie Polaków wobec uchodźców.
Po miesiącach blokowania Polsce pieniędzy z Krajowego Funduszu Odbudowy od tygodnia mówi się, że środki z Brukseli w końcu popłyną. Ma się to stać...
zobacz więcej
„Die Welt” ocenił, że postawa Polski w kryzysie migracyjnym może być dla Niemców okazją do skorygowania opinii o Jarosławie Kaczyńskim. „The Sunday Times” dodał, że Polska miała rację ostrzegając przed Rosją, a „The Washington Post” napisał: „Decyzja prezydenta USA, by odwiedzić Polskę, odzwierciedla rolę tego kraju".
– Praktycznie na całym świecie - także w mediach, które nie pałały miłością do naszego kraju i rządu – pisze się o Polsce w samych superlatywach. Tymczasem nagle przez wiele redakcji w naszym kraju jest to niedostrzegane. Zapadła cisza. To przykre, tym bardziej, że przez lata niemal każda krytyczna opinia w bulwarówkach była chętnie powielana – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Łukasz Schreiber.
Zobacz także: „Alarm”. Jak z pomocą dla Ukraińców w dalszej perspektywie?
Minister w kancelarii premiera przypomina, że zaczęło się to już w czasach pierwszego rządu PiS.
– Wtedy niemiecki dziennik porównał prezydenta Lecha Kaczyńskiego do kartofla. To tak bardzo ucieszyło salon lewicowo-liberalny w Polsce, że później każda taka informacja była chętnie pokazywana. Latami podtrzymywano tezę, jakoby zagraniczne media bardzo źle myślały o Polsce – mówi Schreiber.
– Tymczasem teraz nasz kraj jest powszechnie bardzo dobrze postrzegany. Mamy świetną prasę na całym świecie. Polacy są fantastycznie oceniani, padają słowa podziękowań za pomoc uchodźcom. Publicyści i elity Zachodu przyznają – Polska miała rację co do Rosji. I teraz nagle milczymy? Teraz nagle się wstydzimy mówić o komentarzach z zagranicy? Szkoda – ocenia.
– Ponad 100 tys. rodzin w Wielkiej Brytanii zadeklarowało gotowość przyjęcia uchodźców pod własny dach – poinformował w rozmowie z Bartłomiejem...
zobacz więcej
– Możemy się tego domyślać. Uważam, że dziennikarzom, którzy mocno pompowali temat praworządności, trudno jest się teraz przyznać do błędu w ocenie sytuacji. Na to odważyła się była ambasador USA i chwała jej za to. Rzeczą ludzką jest błądzić, rzeczą głupców jest trwać w błędzie. Problem jest jednak szerszy – uważa polityk PiS.
Jak mówi, część mediów w Polsce nie cieszy się z polskich sukcesów, a już na pewno nie sukcesów rządu.
Zobacz także: „Putin chce destabilizować sąsiednie kraje”. Niemiecki polityk alarmuje
– Otwarcie wspierają opozycję i pokazują głównie to, co może uderzyć w rząd. Przypomnę, że gdy niedawno jedna z zagranicznych gazet zaatakowała polską Straż Graniczną za rzekomą dyskryminację czarnoskórych studentów, to ta informacja bardzo szybko się przebiła w naszym kraju. Wiele mediów wolało zacytować tę odosobnioną opinię opartą na nieprawdzie, zamiast pokazać, jak wspaniale na świecie są oceniani Polacy i Polska. Dla mnie to jest niepojęte – komentuje minister.
Ocenia, że jeżeli jakaś redakcja tak często informuje opinię publiczną o doniesieniach z Zachodu, to tym bardziej powinna to czynić, gdy tak dobrze się o nas mówi.
– Jeśli tego nie robi, pokazuje swoje prawdziwe intencje – komentuje.
Też to Państwo zauważyliście? Ostatnio media, które z pasją cytowały światową prasę - kiedy tylko ta napisała coś nieprzychylnego o Polsce - teraz rzadziej powołują się na doniesienia z zagranicy. Czyżby miało to związek z tym, że nasz kraj ma świetną prasę na całym świecie?�� pic.twitter.com/CZfbLl4MpL
— Łukasz Schreiber (@LukaszSchreiber) March 22, 2022
W ukraińskich mediach społecznościowych pojawiły się kolejne nagrania pokazujące porzucony rosyjski sprzęt. Na filmach widać, że opony aut zostały...
zobacz więcej
Za dwa dni Joe Biden pojawi się w Polsce. Będzie to kurtuazyjna wizyta i podkreślenie wsparcia USA dla Polski i Ukrainy, czy mogą paść jakieś ważne słowa i deklaracje?
– Poczekajmy na samą wizytę, bo dziś nie ma potrzebny pompować balonika oczekiwań. Już sama wizyta jest bardzo ważna. Proszę spojrzeć na aktywność międzynarodową, czyli liczbę wyjazdów Bidena. Jest ona niewielka, chociaż pewnie składa się na to wiele czynników, jak choćby COVID-19 – odpowiada Łukasz Schreiber.
Zobacz także: Wstrząsające dane. 10 mln Ukraińców musiało uciekać z domów
W rozmowie z portalem tvp.info apeluje, by zwrócić także uwagę, że za rządów PiS, w ciągu sześciu lat gościmy już trzeciego prezydenta USA.
– Był Barack Obama, był Donald Trump, teraz przyleci Joe Biden, a w międzyczasie Warszawę odwiedzali m.in. wiceprezydenci Mike Pence czy Kamala Harris. To pokazuje, że mamy bardzo dobre relacje z USA – czy u steru jest Demokrata, czy Republikanin. Oprócz miłych słów są też czyny. Proszę zobaczyć, jak w ciągu tych lat zacieśnił się sojusz polsko-amerykański. Zawarliśmy wiele nowych kontraktów, a naszą granicę wzmacnia już 10 tys. żołnierzy US Army, którzy stacjonują w Polsce – zaznaczył.
– To wszystko ma znaczenie. Z otoczenia Joego Bidena padają już deklaracje, że na miłych słowach w Warszawie się nie skończy i mogą paść również ważne deklaracje; ale z tym poczekajmy do piątku – podkreślił.