
Wystąpienie Wołodymyra Zełenskiego w Bundestagu zostało nagrodzone owacją na stojąco. Nie miejmy jednak złudzeń. Był to jedynie tani gest, by tamtejsze elity polityczne mogły w dalszym ciągu kontynuować swoją narrację, jak to Niemcy są najlepszymi sojusznikami Ukrainy. W rzeczywistości trafniejszy opis dał sam Zełenski mówiąc, że „kraje leżące za oceanem są teraz bliższe Ukrainie niż Niemcy”.
Rosyjski okupant celowo znęca się nad ludnością Ukrainy – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. – Chce nas poniżyć, zmusić do tego, by...
zobacz więcej
Wystąpienie ukraińskiego prezydenta w Bundestagu było mieszanką zarówno opisów brutalnej rzeczywistości, w jakiej przyszło żyć milionom Ukraińców z powodu rosyjskiej inwazji, jak i apeli o większą aktywność w staraniach o zakończenie wojny, a także rozczarowujących opisów tego, jak dotychczas wyglądał stosunek Niemiec do Ukrainy.
Zełenski przywołując słynne słowa byłego prezydenta USA Ronalda Reagana, który w Berlinie w 1987 roku wezwał Związek Sowiecki i do zburzenia muru berlińskiego – powiedział, że dzisiaj „przez środek Europy biegnie mur między wolnością a brakiem wolności”. Zwrócił się przy tym do Scholza z apelem, by ten pomógł zatrzymać wojnę i „zburzył ten mur”.
Ukraiński prezydent nie udawał przy tym, że dotychczasowa polityka Niemiec wobec Ukrainy była odpowiednia. Wypominał im Nord Stream 2, poruszał kwestie braku zgody na wysyłanie broni. Wskazywał na niemiecki skrajny egoizm, gdy mówił: „czuliśmy ten opór, widzieliśmy, że wolicie zajmować się dalej gospodarką”.
Jak można było być na miejscu niemieckich parlamentarzystów i nie czuć dojmującego wstydu? Jak można później spojrzeć w lustro, mając świadomość zbrodni popełnianych na Ukrainie przez reżim, z którym dążyło się do zacieśniania relacji gospodarczych i politycznych, pomimo tego, że miało się świadomość, że jest to zagrożeniem dla innych europejskich państw?
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wystąpił w czwartek online na posiedzeniu deputowanych Bundestagu. – Szanowni politycy, szanowny narodzie...
zobacz więcej
Ciężko wymieniać wszystkie bzdury, którymi Niemcy przez wszystkie te lata bronili swojej prorosyjskiej polityki. Jeszcze niedawno starali się przekonywać cały świat, czasami z sukcesami, jak choćby w wypadku amerykańskiego prezydenta Joe Bidena – że NS2 nie jest zagrożeniem, że dzięki niemu Zachód będzie mógł kontrolować Władimira Putina, że jest to projekt jedynie biznesowy.
Zanim zaś doszło do inwazji, a także w jej trakcie, Niemcy nie tylko nie chciały przesłać Ukrainie broni, ale także utrudniały jej dostarczanie do tego kraju przez swoje terytorium, a także wetowały jej sprzedaż, wykorzystując to, że są w NATO a Ukraina nie.
Gdy zaś ostatecznie zdecydowały się na wsparcie, to z wielką pompą odtrąbiły, że wyślą Ukrainie… 5 tysięcy hełmów. Później zaś, po wielu naciskach i przyjeździe polskiego premiera do Berlina, poinformowały o wysłaniu też innej broni, która jednak, okazała się być częściowo nie do użytku.
Zobacz także: Zełenski dla „Die Zeit”: Putin blefuje, gdy grozi bronią jądrową
Parlamentarzyści rządzącej koalicji SPD, Zielonych i FDP odrzucili wniosek posłów CDU/CSU o wprowadzenie do porządku obrad Bundestagu debaty na...
zobacz więcej
Tak jest też teraz, gdy to właśnie m.in. nasz kraj proponuje embargo na dostawy surowców energetycznych z Rosji, które stanowią główne źródło zarobku dla Kremla, umożliwiające mu dalsze prowadzenie wojny.
Niemcy są też przeciwne zaproponowanemu przez Jarosława Kaczyńskiego pomysłowi działania na terenie Ukrainy misji pokojowej i humanitarnej, a także szybkiemu przyjęciu tego kraju do Unii i do NATO, co miałoby być potwierdzeniem jego zachodnich, proeuropejskich aspiracji.
Chociaż przemówienie Zełenskiego w Budenstagu spotkało się z owacjami na stojąco, to zaraz po nim, głosami rządzącej koalicji SPD, Zielonych i FDP odrzucono wniosek posłów CDU/CSU o wprowadzenie do porządku obrad Bundestagu debaty na temat sytuacji na Ukrainie.
Wróg nie spodziewał się takiego oporu z naszej strony. Rosja zrozumiała już, że niczego nie osiągnie. Wiedzą to już rosyjscy żołnierze. Wojsko...
zobacz więcej
Zamiast wypowiedzi Scholza, wrócono do zaplanowanej wcześniej debaty dotyczącej obowiązkowych szczepień.
Suchej nitki na parlamentarzystach koalicji rządzącej nie zostawiają niemieckie media.
"Dwie minuty po przemówieniu (Zełenskiego) Bundestag przeszedł do porządku obrad, a kanclerz milczał. Wyglądało na to, że przemówienie Zełenskiego było dla posłów koalicji rządzącej tylko przykrym obowiązkiem, z którym trzeba się uporać. Niemiecka polityka przyniosła światu haniebne widowisko" – ocenił dziennik "Tagesspigel".
Z kolei reporter dziennika "Bild" podkreślał, że Bundestag wykazał się „brakiem szacunku”. - Wstyd mi za mój kraj, że po tak emocjonalnym przemówieniu, po rozpaczliwym wołaniu o pomoc ze strony całego kraju, przechodzimy do porządku dziennego Niemiec i dyskutujemy o koronawirusie – zaznaczył.
Zobacz także: Zełenski: Ile trzeba wystrzelić rosyjskich rakiet, żeby zniszczyć wieżę w Toronto?
W czwartek przed Bundestagiem wystąpił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Później jednak parlamentarzyści koalicji rządzącej odrzucili wniosek o...
zobacz więcej
Komentując zarówno przemówienie, jak i brak debaty po niej, ukraiński ambasador w Berlinie Andrij Melnyk powiedział jedynie, że kluczowe jest to, czy Niemcy wyciągną z niego wnioski.
W rozmowie z portalem RND zaznaczył, że najważniejsze jest, aby "rząd działał, słuchał nas i lepiej rozumiał” - Oznacza to, że potrzebujemy broni nie jutro, ale dzisiaj, że potrzebujemy wsparcia na rzecz zaopatrzenia ludności nie jutro, ale dzisiaj, a także potrzebujemy perspektywy przystąpienia do Unii Europejskiej już teraz – podkreślił ambasador.
Czy Niemcy posłuchają? Bardzo wątpliwe.
Tak jak wątpliwe jest, by Scholz odpowiedział na apel Morawieckiego w „Bildzie”, w którym wezwał jego i innych przywódców Zachodu, by podobnie jak on ostatnio, także oni wybrali się do Kijowa.
– Powinni spojrzeć w oczy kobiet i dzieci i pomóc im ocalić życie i niezależność. Bo tam walczą o wartości Europy, o zachodnie wartości – zaznaczył polski premier.
Co stoi na przeszkodzie, by taką wizytę złożył Scholz? Na pewno byłby to czyn potwierdzając rzeczywistą chęć pomocy walczącym z rosyjską nawałnicą Ukraińcom. W końcu Niemcy mówią o sobie, że są ich najlepszymi sojusznikami. Warto to potwierdzić czynami.
A jeśli go na to nie stać, to może warto, by zmienił w końcu zdanie co do potrzeby nałożenia na Rosję embarga na dostawy rosyjskich surowców energetycznych?
– Gdy Putinowi skończą się ruble i dolary, skończy się także jego wojna, bo jego kraj zbankrutuje – ocenił w rozmowie z „Bildem” Morawiecki.
Musimy tę wojnę prowadzić. Nie chcemy tracić tego, co mamy. Tego, co jest nasze. Ukrainy. Tak jak wy nie chcieliście stracić waszej ojczyzny, gdy...
zobacz więcej
Czy polski premier się myli? Wszyscy wiemy, że nie. I wszyscy wiemy dlaczego Niemcy nie są na to gotowe – są tak uzależnione od Rosji, że musiałyby za odcięcie się od niej zapłacić wysoką cenę. A Niemcy nie chcą jej płacić. Pozostawiają płacenie innym – obecnie Ukraińcom, którzy w przeciwieństwie do Niemców – płacą nie w euro a własną krwią.
I to jest dziś jeden z głównych celów Zachodu. Doprowadzić Rosję do ruiny, by nie była w stanie kontynuować wojny.
Ukraińcy swoim bohaterstwem udowadniają zaś, jak bardzo zależy im na obronieniu swojego kraju.
Przysyłana im broń czy inna pomoc, to nie żadna łaska, to obowiązek, gdyż walczą z dyktaturą, której cele są o wiele większe niż Ukraina. Reżimem, który straszy atakami za pomocą głowic nuklearnych, sugeruje możliwość wywołania katastrofy w elektrowniach atomowych, może doprowadzić do prowokacji z udziałem broni gazowej, z premedytacją zabija cywilów, w tym kobiety i dzieci.
Skoro w obawie przed rozszerzeniem się wojny nie jesteśmy gotowi, by zamknąć niebo nad Ukrainą, to musimy być gotowi na konsekwencje wprowadzenia radykalnych sankcji wobec Rosji. One uderzą nas po kieszeniach, ale dla Rosji będą ciosem nokautującym.
Petar Petrović
Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia.