Sankcje na Rosję. Niemcy nie chcą blokady rosyjskiego gazu, ropy i węgla

Berlin staje okrakiem. „Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock sprzeciwiła się sankcjom na gaz, ropę i węgiel z Rosji” – podaje francuska telewizja informacyjna BFM TV. Cytując minister spraw zagranicznych stacja zaznacza, że Berlin obawia się, iż bez rosyjskich dostaw nie będzie miał energii niezbędnej do podtrzymania własnej gospodarki. Raport: Wojna na Ukrainie Kongres USA rozważa wprowadzenie ustawy, która całkowicie zablokowałaby możliwość importu rosyjskich gazu i ropy. Najnowszy sondaż IPSOS opublikowany przez Agencję Reutera wskazuje, że zdecydowana większość Amerykanów jest gotowa do poświęceń (takich jak droższe ceny benzyny), by pomóc Ukrainie. 80 proc. obywateli USA chce zaprzestania importu rosyjskiej ropy. Zobacz także: Luksusowa rosyjska galeria pusta. Sklepy Gucci, Prada, Chanel, Dior zamknięte O podobne kroki apeluje również rząd Mateusza Morawieckiego. Spotyka się to jednak z ostrym oporem Berlina i Paryża. #wieszwiecej Polub nas Sondaż. Niemcy zadowoleni Francuskie media podkreślają, że Niemcy około połowę gazu, ropy i węgla importują z Rosji.– Musimy być w stanie utrzymać sankcje w czasie – wyjaśniła kanałowi ARD szefowa dyplomacji Annalena Baerbock, cytowana przez BFM TV. Oceniła, że za trzy tygodnie mogłoby się okazać, że Niemcom brakuje energii, dlatego sankcje trzeba cofnąć, a surowce znów zacząć sprowadzać z Rosji. – To byłoby bezużyteczne – oceniła. – Jesteśmy gotowi zapłacić bardzo, bardzo wysoką cenę ekonomiczną, ale jeśli jutro w Niemczech lub w Europie zgasną światła, to nie zatrzymają czołgów – powiedziała. Zobacz także: Te obrazki łamią serce. Pierwsza dama Ukrainy opublikowała zdjęcia dzieci zabitych przez Rosjan Z sondażu telewizji ARD „Deutschlandtrend” wynika, że większość Niemców popiera postępowanie rządu w sprawie wojny na Ukrainie. Odpowiedź rządu na rosyjską inwazję została uznana za „właściwą” przez 53 proc. respondentów, a 27 proc. ankietowanych stwierdziło, że niemieckie działania „nie idą wystarczająco daleko”. Tylko 14 proc. uważa, że rząd posuwa się „za daleko”.