
„Wydarzenia na wschodnim krańcu Europy pod koniec lutego 2022 roku w przerażający sposób przypominają te z sierpnia i początku września 1939 roku” – pisze w „Die Welt” niemiecki dziennikarz i historyk Sven Felix Kellerhoff. Historyk zestawia sceny z września 1939 roku, gdy „ludzie masowo opuszczali Warszawę w kierunku wschodnim” z tym, jak obecnie „samochody stoją w korkach na zachód od Kijowa”. Przypomina, że także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski porównał atak rosyjski do agresji nazistowskich Niemiec.
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow zaapelował do Ukraińców o zamieszczanie na portalach społecznościowych informacji dokumentujących...
zobacz więcej
WOJNA NA UKRAINIE
W obu przypadkach, jak wskazuje, chodzi o wojny, których nie chce nikt oprócz samych przywódców: Władimira Putina teraz i Adolfa Hitlera wówczas.
„Kierują się oni czysto imperialistycznymi motywami, aby podważyć istniejące granice i chowają się za retoryką o rzekomo koniecznej ochronie swoich »rodaków«. A reszta zachodniego świata w obu przypadkach, pomimo licznych ostrzeżeń, na końcu jest bezradna” – pisze Kellerhoff
„Potwierdza się wniosek, iż appeasement wobec autokratów w każdym wypadku jest błędną strategią” – ocenia autor artykułu, zwracając uwagę na politykę brytyjskiego rządu wobec Niemiec między 1932 a 1939 rokiem oraz pozwalaniu Hitlerowi na przekraczanie kolejnych granic.
„Coś podobnego, choć oczywiście nie identycznego, widzieliśmy w nieodległej przeszłości: sprowokowaną wymianę ciosów z Gruzją w 2008 roku, zajęcie Krymu w 2014 roku, niewypowiedzianą wojnę terrorystów na wschodniej Ukrainie, porozumienia mińskie, które przypominało przewidującym analitykom polityki bezpieczeństwa o Monachium w 1938 roku, za każdym razem słaba reakcja Zachodu” – odnotowuje niemiecki historyk.
Rosyjskie wojska najechały Ukrainę. Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder zaapelował, by ewentualne sankcje na Rosję nakładać z „wyczuciem”....
zobacz więcej
Choć „w chwili inwazji ci zwolennicy Putina (początkowo) zamilkli”, to historyk przewiduje, że w przyszłości będą wzywać, by „tylko nie eskalować” i „dać Putinowi to, co już i tak zdobył”.
Odnosząc się do różnic między rokiem 1939 a 2022 Kellerhoff ocenia, że najważniejszą jest to, że „tym razem przedmiot pożądania agresora nie zostanie zaatakowany z drugiego frontu”.
„Dla zawarcia paktu Hitler-Stalin (Ribbentrop-Mołotow), Putin nie ma tak samo pozbawionego skrupułów partnera - chyba że Chińska Republika Ludowa skorzysta z okazji, by uderzyć na Tajwan.
Z drugiej strony, jak wskazuje, Ukraina nie ma niczego porównywalnego do „gwarancji bezpieczeństwa”, jakich Wielka Brytania i Francja udzieliły Polsce przed II wojną światową, a które zaowocowały po niemieckiej ultimatum i wypowiedzeniem wojny III Rzeszy.
„Ukraina nie jest członkiem NATO i nawet nigdy nie była bliska uzyskania tego statusu. NATO zapowiedziało nawet, że w razie inwazji nie interweniuje. Dwustronnej gwarancji też nie ma” – pisze Kellerhoff.
Przeczytaj także: „Stany Zjednoczone i Polska stoją ramię w ramię w tym trudnym czasie” [WIDEO]
„Druga różnica, może jeszcze ważniejsza: w 1939 roku nie było jeszcze broni atomowej, a zatem niebezpieczeństwa zniszczenia ludzkości jednym naciśnięciem guzika. To daje pewną nadzieję, że Putin po jego prawdopodobnym szybkim zwycięstwie nad Ukrainą nie pójdzie dalej na Zachód. Bo atomowy parasol USA dotyczy wszystkich krajów członkowskich NATO” – ocenia autor.