Rosja chce zrzucić odpowiedzialność za wybuch wojny na Ukrainę. Kolejne dyplomatyczne zabiegi i groźby nałożenia surowych sankcji nie wpływają na zmianę stanowiska Kremla w kwestii coraz bardziej prawdopodobnej inwazji na Ukrainę. Trwające rosyjskie manewry wojskowe na szeroką skalę mają za zadanie wzmocnić przekaz: „jesteśmy gotowi na atak w każdej chwili”. USA potwierdzają tymczasem możliwość zrealizowania przez Moskwę najczarniejszych scenariuszów. W tym samym czasie Rosja zapewnia, że nie chce zaatakować Ukrainę, sugerując jednak, że to władze w Kijowie szykują się do ofensywy. Ostrzeżenia formułowane przez Waszyngton brzmią coraz poważniej. Relacjonując przebieg telekonferencji przywódców USA oraz państw NATO i UE, w tym Polski, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział w piątek, że istnieje "znaczące ryzyko", że do ataku Rosji na Ukrainę dojdzie jeszcze przed końcem igrzysk olimpijskich w Pekinie 20 lutego. <br><br> Podkreślił on przy tym, że nie wiadomo, czy Władimir Putin zdecydował się na taki ruch, ale, jak wyjaśniał, ryzyko ataku rośnie wraz z napływem kolejnych sił u granic Ukrainy. <br><br> Jak podała agencja Reutera, zdjęcia satelitarne amerykańskiej firmy Maxar Technologies pokazują nowe rosyjskie siły rozlokowane w kilku miejscach na zaanektowanym Krymie, m.in. na lotnisku Oktiabrskoje na północ od Symferopola, na zachodzie Rosji - gdzie znaczna liczba wojskowych w ostatnim czasie dotarła pod Kursk, znajdujący się ok. 110 km od granicy z Ukrainą i na Białorusi - na lotnisku pod Homlem, mniej niż 25 km od granicy ukraińskiej. <br><br> <h2>Atak na Kijów, bombardowania, ostrzał rakietowy</h2><br/> Jake Sullivan poinformował również, że w razie rosyjskiej napaści zagrożony może być Kijów, a atak zaczęłaby się od bombardowań i ostrzału rakietowego. - To może być bardziej ograniczona operacja, ale są też bardzo realne możliwości, że będzie ona obejmować zajęcie znaczących obszarów terytorium Ukrainy oraz przejęcie dużych miast, w tym stolicy - powiedział Sullivan.Zaprzeczył on przy tym rewelacjom telewizji PBS oraz CNN, jakoby Biden miał powiedzieć innym liderom, że Putin podjął już decyzję w sprawie inwazji i że może do niej dojść w przyszłym tygodniu. Bloomberg doniósł z kolei, że, jak oceniają przedstawiciele amerykańskiej administracji, atak może zostać przeprowadzony już w najbliższy wtorek. <br><br> <h2>Rozmowy ostatniej szansy</h2><br/> Dziś w ramach przeciwdziałania realizacji takiego scenariusza Joe Biden będzie rozmawiał z rosyjskim prezydentem przez telefon. Będzie to kolejna taka rozmowa – poprzednie jednak nie przyniosły żadnych rezultatów. Putin ma też telefonicznie rozmawiać z Emmanuelem Macronem. Na dziś przewidziano również rozmowę szefów amerykańskiej i rosyjskiej dyplomacji – Antony’ego Blinkena i Siergieja Ławrowa. <br><br> Kolejne kraje decydują się tymczasem na ewakuowanie z Ukrainy swoich dyplomatów, a USA wezwały mieszkających tam obywateli amerykańskich do jego opuszczenia. <br><br> <h2>Moskiewskie „gierki” </h2><br/> Słowom Sullivana zaprzecza rzecznik rosyjskiej dyplomacji Maria Zacharowa, która zarzuciła Białemu Domowi „histerię” i to, że „Anglosasi potrzebują wojny za każdą cenę” i że „prowokacje, dezinformacja i groźby to ich ulubione rozwiązanie własnych problemów”. Oskarżała przy tym Waszyngton o „militaryzm”, chęć realizowania „imperialnych ambicji”.Jej zdaniem to "NATO umacnia swoją obecność w pobliżu granic Rosji i zaostrza sytuację wokół Ukrainy, aby stworzyć pretekst do konfliktu". <br><br> <h2>Zastraszyć manewrami</h2><br/> Aby wywrzeć jeszcze mocniejszy wpływ na opinię Zachodu i państw regionu, Rosja przeprowadza szeroko zakrojone manewry. <br><br> Jak poinformowało białoruskie ministerstwo obrony w drugim dniu manewrów "Związkowa Stanowczość-2022", przy granicy z Ukrainą rosyjska armia ćwiczyła odpieranie ataków z powietrza, przemieszczanie oddziałów wojsk rakietowych, przechwytywanie samolotów przeciwnika i walkę z dywersantami. <br><br> Niedaleko granicy z Polską, pod Brześciem, białoruscy i rosyjscy komandosi walczyli z „uzbrojonymi grupami”. Ćwiczenia te mają być finalnym etapem „sprawdzania sił reagowania Państwa Związkowego”. <br><br> <h2>Morze Czarne jest nasze! </h2><br/> Rosjanie kolejny raz pokazują także, że zamierzają sami decydować o tym, co wolno, a czego nie w basenie Morza Czarnego. Planują oni w związku z manewrami zablokować części Morza Azowskiego i Czarnego. Wobec tej decyzji protestują ukraińskie władze, które oceniają, że praktycznie uniemożliwia to żeglugę w tym rejonie. <br><br> Tymczasem na Morze Czarne wpłynęło w ramach ćwiczeń Floty Czarnomorskiej ponad 30 rosyjskich okrętów. Celem manewrów ma być obrona wybrzeża Krymu. <br><br> O tym, że rosyjskie manewry wojskowe wykraczają poza ćwiczenia i że rozlokowanie wojsk tego kraju umożliwia im podjęcie ataku w dowolnym momencie, przekonany jest również minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace. Po piątkowej rozmowie w Moskwie ze swym rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Szojgu powiedział, że usłyszał zapewnienia, że kraj ten nie chce zaatakować Ukrainy.Z kolei Szojgu oskarżył Londyn o to, że wysyła „swój specnaz” na Ukrainę i skrytykował Zachód o militarne wspieranie tego kraju, co uznał, za chęć zwiększenia napięć. <br><br> <h2>Kreml boi się dostaw broni dla Ukrainy</h2><br/> Rosja alergicznie reaguje na to, że Zachód dostarcza broń, w szczególności defensywną, Ukrainie. Moskwa miała nadzieję, że więcej krajów pójdzie drogą obraną przez Niemcy, które nie tylko, że nie reagują na ukraińskie prośby o dostawę uzbrojenia, ale też utrudniają jego dostarczanie z innych państw. <br><br> USA przesłały Ukrainie już 1300 ton wsparcia. W piątek trafiło tam 90 ton amunicji, a w czwartek w Kijowie wylądowały dwa samoloty m.in. z systemami Javelin. W zeszłym tygodniu ukraiński premier Denys Szmyhal poinformował, że jego ojczyzna otrzymała dotychczas od swoich partnerów wsparcie militarno-obronne o wartości 1,5 mld dolarów. <br><br> I tego właśnie boi się Moskwa. Największą szansą na to, że Ukraina uniknie rosyjskiego ataku, jest właśnie rosnąca w siłę ukraińska armia, coraz lepiej wyposażona, wzbogacona o nowoczesne uzbrojenie, z odpowiednim morale. W takim wypadku Putin będzie musiał się dobrze zastanowić, czy ofensywa jest rzeczywiście dobrym rozwiązaniem. <br><br> Petar Petrović<br><br> Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia <br><br>