
– Jeżeli pozostaniemy sami w relacjach z Unią, źle się to dla nas skończy. Choć nie za duża, to nadzieja jest we wsparciu USA i Wielkiej Brytanii – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Józef Orzeł, były poseł, twórca Klubu Ronina. Zaznacza, że w tym kontekście bardzo ważna jest czwartkowa wizyta premiera Borisa Johnsona w Polsce. Amerykanie odbierają bowiem Europę Niemcom i wracają do układu, w którym ich najwierniejszymi sojusznikami są tu Wielka Brytania, Polska, Rumunia i kraje bałtyckie. – To otwiera Polsce możliwość wejścia do ligi geopolitycznej – ocenia.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson w czwartek złoży wizytę w Polsce – poinformowała Aagencja Reutera. Johnson spotka się z prezydentem...
zobacz więcej
Patryk Osowski (portal tvp.info): Prezydent Andrzej Duda w formacie Trójkąta Weimarskiego spotkał się z prezydentem Francji oraz kanclerzem Niemiec. Jak ocenia pan te rozmowy?
Józef Orzeł (twórca Klubu Ronina): Jest komunikat, chociaż rodził się w bólach. Gdyby go nie było, Rosja by zrozumiała, że w Unii nie ma jednego zdania co do wspólnych decyzji w sprawie agresji rosyjskiej. Z drugiej strony komunikat nie jest dobry. Zawiera postulat kontynuacji rokowań w Formacie Normandzkim, czyli porozumień mińskich. A tam punktem najważniejszym jest to, by swoje strategiczne decyzje Ukraina podejmowała także w procesie konsultacji z dwiema „republikami” donieckimi,
czyli za zgodą Rosji.
Zobacz także: Zełenski ostro do Macrona: Dobrze się bawiliście z Putinem? [WIDEO]
Dla Kijowa jest to nie do przyjęcia. W 2014 r. Ukraina podpisała takie porozumienie, bo była w bardzo złej sytuacji militarnej i nie miała wystarczającego poparcia Zachodu. Teraz, co zrozumiałe, nie chce tego przestrzegać. To tak, jakby w kluczowych sprawach rząd w Polsce miał prosić o pozwolenie rosyjską piątą kolumnę, której miejsce jest raczej w więzieniu, niż przy stole negocjacji.
W tej chwili w drodze do Polski jest 350 brytyjskich żołnierzy – potwierdził korespondent TVP w Londynie Dariusz Bohatkiewicz. To efekt wizyty w...
zobacz więcej
Teraz Unia, KE, Berlin i Paryż muszą się liczyć z tym, że propozycja głowy polskiego państwa jest wystarczająca dla Waszyngtonu – „ochroniarza” Europy. Bo przecież to wojska amerykańskie i ich broń atomowa w Niemczech są gwarantem bezpieczeństwa także Zachodniej Europy.
Pytanie, jak daleko USA pójdą w budowanie partnerstwa z Polską. Czy skłonią Niemcy i KE do kompromisu, który nas zadowoli? Nadzieja na to nie jest za duża, ale jest.
Czyli teraz na wszystkich polach stawiałby pan na uzgadnianie partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi?
Warto wykorzystywać fakt, że administracja amerykańska zmieniła swoje nastawienie do Europy o 180 stopni w porównaniu z tym, jakie było rok temu. Wtedy Amerykanie oddali Europę Niemcom, łącznie z kształtowaniem relacji Europy z Rosją. W ciągu roku okazało się, że Niemcy nie reprezentują interesów Zachodu, ustępują Rosji, a Nord Stream 2 jest tylko jednym z wielu na to
dowodów. Amerykanie odbierają więc Europę Niemcom i nie tylko w polityce militarnej, ale i gospodarczej oraz dyplomatycznej. Wracają do Europy, w której ich najwierniejszymi sojusznikami są Wielka Brytania, Polska, Rumunia i kraje bałtyckie.
Zobacz także: Ukraina dziękuje za postawę Trójkąta Weimarskiego wobec zagrożenia ze strony Rosji
To zmiana amerykańskiej geopolityki. Rok temu Biały Dom uważał, że skoro USA muszą się skupić na rywalizacji z Chinami, to nie mają czasu i siły na zajmowanie się innymi częściami globu. Muszą opuścić także Bliski Wschód i Afganistan. Tymczasem Pekin rozgrywa tę rywalizację w skali całego świata. Ona nie dzieje się tylko na Morzu Południowochińskim i w sprawie Tajwanu. Dotyczy morskiego i lądowego Jedwabnego Szlaku, czyli chińskich relacji gospodarczych, politycznych i militarnych z całym globem.
Polska, Ukraina i Wielka Brytania szykują nowy format regionalnej współpracy. Po rozmowach w Kijowie te doniesienia potwierdzili premierzy Polski i...
zobacz więcej
Stany Zjednoczone popełniły szkolny błąd, który dopiero niedawno dostrzegły. Generał Robert Spalding, kiedyś doradca Trumpa, napisał książkę o tym, jak Ameryka przespała 10 lat rozwoju Chin; rozwoju jej kosztem. Państwo Środka wyprzedziło USA w najnowocześniejszych technologiach - 5G, internetu rzeczy,
sztucznej inteligencji. Chińska ambicja to liderowanie całemu światu. Naturalne więc, że jeśli Ameryka naprawdę chce odzyskać przywództwo na świecie, musi kontrolować to, co dzieje się w najważniejszych miejscach – przede wszystkim w Europie.
Jak ważny w tym kontekście jest przyjazd do Polski premiera Wielkiej Brytanii? Czy wizyta Borisa Johnsona wpisuje się w zacieśnianie relacji z USA, o którym pan mówi?
Wielka Brytania po wyjściu z UE szuka swojego miejsca na świecie, nie tylko w Europie. Myślałem, że jej ambicje będą sięgały bycia obrotowym państwem - negocjatorem między Chinami a Ameryką. Przeceniłem ją. Widać, że Wielka Brytania wróciła do bycia pierwszym światowym partnerem USA, o czym świadczy pakt AUKUS (USA-Wielka Brytania-Australia). Równocześnie pokazuje
ambicje dotyczące jej miejsca w Europie. Londyn z sukcesem podważa pierwsze miejsce Niemiec w europejskim NATO. Mówi: „Niemcy, nie nadajecie się ani do przewodzenia Unii, ani (europejskiemu) NATO”.
Sojusz Wielka Brytania – Polska - Ukraina jest próbą zmiany relacji w samym NATO. Chodzi o pokazanie, że liderem w tej części świata może być tylko Londyn w sojuszu z Warszawą – choć my raczej politycznym, bo wciąż nie militarnym. To też jest pokazanie drogi Ukrainy do NATO - przez Wielką Brytanię i Polskę, nie przez Niemcy (ciekawe, że na razie nie ma w tym układzie Rumunii).
Zastępczyni sekretarza stanu USA Wendy Sherman rozmawiała w środę z wiceszefem polskiej dyplomacji Marcinem Przydaczem oraz zastępcą sekretarza...
zobacz więcej
Stojącym w cieniu, czwartym członkiem tego „trójkąta” są Stany
Zjednoczone. Bez nich Wielka Brytania sama z siebie takiej inicjatywy nie mogłaby podjąć. Jest to więc jeden z pierwszych skutków radykalnej zmiany polityki amerykańskiej, a także powtórnego otwarcia się Polski, dzięki prezydentowi, na
przyjazne relacje z USA.
Przed spotkaniem z premierem Morawieckim i prezydentem Dudą, Boris Johnson ma jeszcze zaplanowaną wizytę w Brukseli, gdzie spotka się z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem.
A potem przyleci do Warszawy. Ważne, że to premier Wielkiej Brytanii przyjeżdża do Polski, a nie szef naszego rządu do Londynu. To jeszcze bardziej podkreśla wagę naszych relacji. Wcześniej, podobnie jak premier RP, szef brytyjskiego rządu był też w Kijowie. Wspólne stanowisko Warszawy i Londynu może być antidotum na chwiejną pozycję Berlina i Paryża.
Zobacz także: Minister Rau na Ukrainie. „Będzie na terenie ogarniętym bezpośrednim zagrożeniem”
To też otwiera Polsce możliwość wejścia dzięki sojuszowi z USA i Wielką Brytanią do ligi geopolitycznej. Przypomnę, że na przykład Francuzi kierują swoich żołnierzy do Rumunii w zamian za to, że Rumuni wspierają ich w afrykańskim regionie Sahel, gdzie łokciami coraz mocniej rozpycha się Rosja. Polska też powinna więc rozmawiać o tym z Francją, bo mówimy o państwach
afrykańskich, w których Putin buduje przyczółek swojego imperium i może go wykorzystać jako kanał do Europy (także do nas!) dla imigrantów i terrorystów islamskich.
To wszystko każe polskiemu rządowi myśleć w kategoriach geopolitycznych. Jeżeli UE chce kontrolować sytuację w swoim regionie, musi patrzeć dużo szerzej. My również, bo naszym horyzontem musi być świat, a nie tylko Rosja i Niemcy.