
Prawie 2 tys. dzieci zwerbowanych przez rebeliantów Huti w Jemenie zginęło w walkach między styczniem 2020 r. a majem 2021 r. Ofiary rebeliantów miały od 10 do 17 lat. Wiele zostało skuszonych obietnicę nauki, inne zostały zabrane rodzinom, którym grożono utratą pomocy humanitarnej, jeśli ich nie oddadzą. Reszta została wzięta przemocą.
W ataku rakietowym Huti na meczet i szkołę religijną w jemeńskim mieście Marib zginęło lub zostało rannych 29 cywilów, w tym kobiety i dzieci -...
zobacz więcej
Zespół ekspertów ONZ w swoim liczącym 300 stron raporcie stara się rzucić światło na jeden z najbardziej makabrycznych aspektów wojny, która pogrążyła Jemen w swoistym kręgu piekła – relacjonuje Katolicka Agencja informacyjna.
Z dokumentu wynika, że łączna liczba dziecięcych ofiar począwszy od rozpoczęcia wojny w 2015 r. sięga 10 tysięcy. 8 tysięcy dzieci to ofiary starć i bombardowań. Dochodzą do tego dziesiątki tysięcy dorosłych cywilów, którzy zginęli w tym konflikcie, i miliony przesiedleńców.
Dzieci, zamykane w obozach, przechodzą szkolenie wojskowe, uczą się posługiwania bronią, zmuszane są do nauki i wykrzykiwania haseł takich jak: „śmierć Ameryce, śmierć Izraelowi, przekleństwo Żydom, zwycięstwo islamowi”.
„W jednym z obozów – czytamy w oenzetowskim raporcie - zaledwie siedmioletnie dzieci uczono czyszczenia broni i unikania rakiet”.
Rebelianci Huti wciąż rekrutują dzieci, wykorzystując obozy letnie i meczety do ich indoktrynacji. A cywilnych ofiar nalotów na rebeliantów, dokonanych przez siły pod wodzą Saudyjczyków, nie da się policzyć – pisze KAI.
Przeczytaj też:
Krwawy zamach w pobliżu lotniska w Jemenie. Wiele ofiar śmiertelnych