
Bierna postawa Niemiec wobec groźby ataku Rosji na Ukrainę, ograniczanie się do apelów o dialog, przestrzeganie przed nakładaniem zbyt ostrych sankcji, hamowanie dostarczania Ukrainie broni z krajów NATO – coraz częściej padają pytania o to, po której stronie konfliktu znajduje się dziś rząd w Berlinie. Sprawa 5 tysięcy hełmów, do których dostarczenia Ukrainie zobowiązały się ostatnio niemieckie władze, pokazuje, że w skali śmieszności i hipokryzji wciąż mają możliwość przebijania swoich własnych rekordów.
Wywołanie kryzysu energetycznego przez Rosję pokazuje, jak bardzo jest ona zdeterminowana, by doprowadzić do wyłączenia Nord Stream 2 spod prawa...
zobacz więcej
O tym, jak bardzo Niemcy uzależnione są od rosyjskiego gazu mówił niedawno wicekanclerz Robert Habeck, pełniący również funkcję ministra gospodarki i ochrony klimatu, który przyznał, że z tego kraju dostarczane jest około 55 procent tego surowca.
Co prawda, powiedział on również, że Niemcy mają możliwości w zakresie dywersyfikacji źródeł dostaw poprzez choćby terminale LNG, ale widać, że Berlin jest bardzo zaniepokojony obecną sytuacją.
Jeszcze bardziej zdecydowanie o kwestii tej mówił szef niemieckiego koncernu energetycznego RWE Markus Krebber, który jednoznacznie ocenia, że Niemcy potrzebują rosyjskiego gazu i że eskalacja konfliktu na wschodzie Ukrainy będzie się wiązać z jego wyższymi cenami. Co więcej, jeśli dojdzie do wstrzymania jego dostaw, to kraj ten, ma według jego słów, poradzi sobie jedynie przez „bardzo krótki czas, być może kilka tygodni”.
Zobacz także: Rosja chce być traktowana jako zagrożenie
Szybki, bezpłatny test antygenowy w kierunku SARS-CoV-2, można obecnie wykonać w 105 aptekach w kraju – wynika z mapy zamieszczonej na stronie...
zobacz więcej
I to właśnie ma miejsce. Niemcy – członek UE, NATO, państwo, które rości sobie prawo do narzucania pozostałym krajom Europy kierunku, w którym powinna iść Wspólnota, państwo mówiące wiele o potrzebie respektowania praw człowieka, humanitaryzmie, demokracji – kompletnie nie radzi sobie w kwestii odpowiedniej reakcji na groźbę ataku rosyjskiego na Ukrainę.
Pomimo starań, władze w Berlinie nie są też w stanie ukryć tego, że wyłamują się ze stanowiska Zachodu wobec Rosji i działają na rzecz rzeczywistego osłabienia Ukrainy, a także zmniejszenia kar dla Kremla za jego agresywną postawę.
Jak informuje agencja Bloomberg, niemieckie władze pracują nad tym, by sankcje, w przypadku inwazji na Ukrainę, nie dotyczyły rosyjskiego sektora energetycznego. Berlin obawia się bowiem, że jeśli do tego dojdzie, to nie tylko zostanie zagrożona stabilność gospodarcza, ale i że straci ono na swojej pozycji na arenie międzynarodowej.
Prezydent Francji Emmanuel Macron rozmawiał w poniedziałek przez telefon ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem. Zgodzili się, że...
zobacz więcej
Jak się jednak okazuje, to nie oni, a właśnie kanclerz Olaf Scholz i jego wizja „nowego otwarcia” z Rosją, dominują w niemieckiej dyplomacji, a Annalena Baerbock, pomimo tego, że będąc wcześniej w opozycji prezentowała krytyczną postawę wobec reżimu Putina, teraz coraz bardziej łagodzi swoje wypowiedzi.
Tak należy oceniać jej czwartkowe przemówienie w Bundestagu, gdy odniosła się do wznowienia rozmów w formacie normandzkim i gdy tłumaczyła, że nie można „zamykać drzwi do deeskalacji, które tak nieśmiało są w tej chwili otwierane”.
Podkreśliła ona przy tym, że Niemcy pracują nad „silnym pakietem sankcji”, które zostaną nałożone na Rosję, jeśli zdecyduje się on na inwazję i, co ważne, zaznaczyła, że jedna z odpowiedzi byłoby wyłączenie NS2.
Zobacz także: Kreml wykorzystuje słabości liderów Zachodu
Kanclerz Olaf Scholz chce samodzielnie decydować o polityce wobec Rosji i marginalizuje krytyczną wobec Kremla i Nord Stream 2 szefową dyplomacji...
zobacz więcej
Tak jakby posiadanie nowoczesnego uzbrojenia i wyszkolonych żołnierzy w obliczu gróźb ataku ze strony państwa, które w polityce zagranicznej posługuje się agresją i które przed ledwie kilkoma laty najechało to państwo, było postawą, którą należy potępiać.
Wcześniej również minister obrony Christine Lambrecht przekonywała, że decyzja o dostarczeniu Ukrainie hełmów to „bardzo wyraźny sygnał: stoimy po waszej stronie”.
Trzeba przy tym przypomnieć, że rząd federalny wciąż rozpatruje wniosek Estonii o pozwolenie na dostawę broni na Ukrainę. Haubice te pochodziły ze starych zapasów NRD i zostały najpierw sprzedane Finlandii pod pewnymi warunkami, a następnie przekazane Estonii.
Stany Zjednoczone chcą wspierać Europę Środkowo-Wschodnią, gdyż widzą w niej partnera biznesowego i geopolitycznego. To zaś wzmacnia podmiotowość...
zobacz więcej
Potwierdził to w ostatnim czasie swoimi komentarzami premier Bawarii i szef CSU Markus Soeder, który przekonywał, że „Rosja nie jest wrogiem Europy” i oceniał, że „coraz twardsze sankcje przeciwko Rosji nie są rozwiązaniem”, a wykluczenie tego kraju z systemu finansowego SWIFT i zamknięcie NS2 „czy wręcz całkowite zawieszenie dostaw gazu z Rosji uderzyłoby w Niemcy”.
Zobacz także: Kreml likwiduje „sumienie Rosji”. Berlin wyraża rutynowe zaniepokojenie i dalej brnie w „dialog”
Rosyjskie prowokacje na pograniczu z Ukrainą, militaryzowanie Krymu i Morza Czarnego, wspieranie reżimu w Mińsku, prześladowanie Aleksieja...
zobacz więcej
Co prawda, szef dyplomacji USA Antony Blinken ocenił ostatnio, że Waszyngton jest „absolutnie pewny”, co do niemieckiej solidarności w kwestii „stawieniu czoła rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie”, ale nie wystarczyło to do rozwiania wątpliwości.
Te, co do postawy Niemiec, mają również przedstawiciele Partii Demokratycznej, która dała się przekonać Białemu Domowi, by nie nakładać jednak sankcji na NS2, gdyż w obecnej sytuacji zaszkodzi to… dialogowi.