
Szymon Hołownia pojechał do Końskich krytykować PiS, a mieszkańcy wykrzyczeli mu w twarz, że kiedyś o 500+, panelach fotowoltaicznych i obniżkach VAT mogli tylko pomarzyć. – Nie ma lepszej opcji prowadzenia kampanii niż poprzez bezpośredni kontakt z wyborcami – mówi jednak portalowi tvp.info dr hab. Bartłomiej Biskup. Politolog z UW ocenia, że Hołownia nie musi więc żałować wyjazdu w Świętokrzyskie. Ekspert przyznaje również, że jeśli światowa inflacja i drożyzna nie wyhamują, wyborcy będą obwiniać za nie rząd – nawet jeśli nie ma z tym nic wspólnego.
Lider Ruchu Polska 2050 rozpoczął objazd po Polsce w Końskich (woj. świętokrzyskie), ale raczej nie zaliczy tej wizyty do udanych. – Pan opowiada...
zobacz więcej
Lider Ruchu Polska 2050 rozpoczął objazd po Polsce w Końskich. Gdy podczas wizyty w województwie świętokrzyskim zaczął atakować rząd Zjednoczonej Prawicy, lokalni mieszkańcy nie mieli dla niego litości i prawie nie dali politykowi dojść do głosu. Na oskarżenia, że PiS nie pomaga Polakom w kryzysie, przypomnieli mu 500+, wyprawki szkolne, dofinansowania na panele fotowoltaiczne, obniżkę VAT na paliwa i gaz.
Na koniec Hołownia usłyszał, że ma się „wynosić”, bo niczym się nie różni od Donalda Tuska.
Portal tvp.info: Czy politykom medialnie opłacają się takie starcia, nawet gdy wychodzą z nich „poturbowani”?
Dr hab. Bartłomiej Biskup (politolog z Uniwersytetu Warszawskiego): Generalnie się opłacają, bo kontakt bezpośredni to najlepsza forma kampanii i przekonywania ludzi. Jest to związane z tym, że od razu pojawia się reakcja. Ona bywa negatywna tak jak w tym przypadku, ale od razu polityk widzi, jak jest odbierany w danym elektoracie. Nie ma lepszej opcji prowadzenia kampanii niż poprzez bezpośredni kontakt z wyborcami.
Z drugiej strony faktycznie niesie to za sobą ryzyka. Są te fizyczne, bo polityk może na przykład dostać jajkiem, ale pojawiają się też pytania lub argumenty, z którymi nie łatwo się zmierzyć.
Czyli warto zaryzykować.
Po to polityk jest politykiem i przygotowuje się do takich starć, aby wszelkie ryzyka minimalizować. W warunkach polskich mamy dziś niewielu nieprzekonanych. Większość elektoratu to stali wyborcy ugrupowań i są skrajnie „za”, albo skrajnie „przeciw” konkretnemu politykowi. Trudno więc się dziwić, że ich pojawianie się w grupie ludzi budzi takie ostre reakcje.
#WTyleWizji | Czy Szymon Hołownia ma problem z dialogiem? pic.twitter.com/2yYcuUyTLb
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) January 25, 2022
Liderami rankingu zaufania do polityków są: prezydent Andrzej Duda, lider Polski 2050 Szymon Hołownia oraz premier Mateusz Morawiecki – wynika z...
zobacz więcej
A zgadza się pan z powiedzeniem, że „wybory wygrywa się w Końskich” – czy jest ono wykorzystywane przez media nieco na wyrost?
To zależy od elektoratu, jakim się dysponuje. Takie miejscowości jak Końskie są istotne, ale szczególnie ważne dla partii, które właśnie w takich miejscach mają wyborców. Wiadomo, że Platforma Obywatelska czy ugrupowania miejskie nie mają wielu sympatyków w takich częściach kraju. Powiedzenie, że „wybory wygrywa się w Końskich”, to raczej uproszczenie. Chodzi w nim o tym, że partia chcąca zdobyć władzę w całej Polsce musi mieć wiele segmentów elektoratu.
Nie da się zbudować ogólnopolskiej przewagi tylko na elektoracie z wielkich miast. Czasami politycy siedzą w bańkach elektoratów, które ich popierają. Wtedy zapominają o tym, że w Polsce są różne grupy wyborców, skupiając się wyłącznie na jednej z nich. A w ten sposób nie da się zbudować szerokiego elektoratu.
Gdy Donald Tusk ruszył tydzień temu w Polskę, koncentrował się niemal wyłącznie na temacie inflacji i drożyzny. Teraz swój objazd po kraju zainaugurował Szymon Hołownia i również mówił niemal wyłącznie o wzroście cen. Do wyborów dla opozycji będzie to temat numer jeden, którym spróbują pokonać PiS?
Ten temat może być skuteczny, o ile wzrost cen rzeczywiście będzie odczuwalny w portfelach i długoterminowy. Tutaj zadziała bardziej ekonomia niż polityka, więc strategicznie było do przewidzenia, że opozycja skupi się na tym temacie. Ale czy to będzie skuteczne? To zależy od subiektywnego odczucia Polaków: „Czy faktycznie płacę drożej i zarabiam za mało?”. Im dłużej negatywne ekonomicznie zjawiska będą trwały, tym dłużej ta narracja może być skuteczna.
Rząd tłumaczy, że rekordowa inflacja dotyka całą Europę, a ceny energii biją rekordy na całym świecie. Polska nie jest więc wyjątkiem i próbujemy sobie z tym radzić, jak możemy. Te argumenty są w stanie przekonać Polaków, czy są trzeciorzędne?pic.twitter.com/xYoJLlWHSI
— Patryk Osowski (@Patryk_Osowski) January 25, 2022
Wizyty w Końskich Szymon Hołownia nie zapisze do udanych.
Mieszkańcy: „Pan opowiada bzdury, że PiS nic nie robi! Jest akcyza obniżona na wszystko praktycznie: paliwo, gaz…”