
Groźba wojny Rosji z Ukrainą jest bardzo realna, ale nie jest czymś przesądzonym – ocenił wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Władimir Putin dąży do przekształcenia Ukrainy w państwo upadłe – donosi amerykański magazyn „Foreign Affairs”. Trzeba się przygotować na trzy...
zobacz więcej
– Ze wszystkich stron wojska rosyjskie okrążają Ukrainę. Niestety groźba wojny jest bardzo realna, ale nie jest czymś przesądzonym – powiedział Przydacz w Polskim Radiu 24.
Podkreślił, że „jeżeli działania dyplomatyczne nie przyniosą skutku, można się liczyć z tym, że będzie dochodzić do różnego rodzaju działań eskalacyjnych” ze strony Rosji.
Zwrócił uwagę, że „dzisiejsza wojna nie musi oznaczać typowych działań zbrojnych”. – Może, ale nie musi. Rosja jest znana z tego, że działa (…) poniżej (konwencjonalnej) wojny, poprzez działania hybrydowe (…) na to też powinniśmy być przygotowani – wskazał.
Wyjaśnił, że żądania rosyjskie wobec Zachodu nie dotyczą tylko Ukrainy. – Rosja przykłada pistolet do głowy Ukrainy, po to, żeby Zachód zgodził się na koncesje w innych obszarach – podkreślił.