57-letni Lisala Folau, mieszkaniec Królestwa Tonga, przetrwał 27 godzin na morzu po tym, jak dwumetrowa fala tsunami będąca następstwem erupcji podwodnego wulkanu na południowym Pacyfiku uderzyła w sobotę w archipelag, zalewając m.in. jego wyspę Atata.
Dwie osoby utonęły na północy Peru, gdy na ich plażę dotarła fala oceaniczna wywołana erupcją wulkanu z okolic archipelagu wysp Tonga –...
zobacz więcej
Potężna eksplozja podwodnego wulkanu sprawiła, że w wyspę uderzyła 2-metrowa. Mężczyzna wspiął się na drzewo, ale spadł, a fala go porwała.
„Wiara w Boga pokonała te lęki”
– Prawda jest taka, że się bałem, ale moja wiara w Boga pokonała te lęki. To jest wielki pożytek modlitwy i mojej wiary – opowiadał później męzczyzna.
Zobacz także: Matka piła mocz, by karmić dzieci na wraku łodzi
Lisala jest niepełnosprawny i ma kłopoty z chodzeniem. Tylko ramiona trzymały go na powierzchni. Ośmiokrotnie znalazł się pod wodą, walcząc o życie.
– Słyszałem, jak mój syn mnie woła z lądu, ale nie chciałem się odzywać, bo bałem się, że popłynie, aby mnie szukać. Za dziewiątym razem, kiedy byłem pod wodą, udało mi się złapać kłodę i na niej się utrzymałem.
źródło:
TVP INFO
#eksplozja
#wulkan
#ocean
#tsunami
#tonga