
– Szefowie dyplomacji USA i Rosji spotkają się w piątek w Genewie – podał we wtorek przedstawiciel administracji USA. Dyplomata stwierdził, że „dyplomacja jeszcze nie umarła”, ale Rosja jest w stanie rozpocząć inwazję Ukrainy „w każdej chwili”.
Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price zasugerował, że USA nie zgodzą się na postulat Rosji dotyczący wycofania sił NATO ze wschodniej flanki...
zobacz więcej
Jak powiedział urzędnik podczas briefingu prasowego, spotkanie jest owocem wtorkowej rozmowy telefonicznej obu dyplomatów, w efekcie której zdecydowano o wydłużeniu europejskiej podróży Blinkena o dodatkowy przystanek w Genewie.
Pierwotnie Blinken miał odwiedzić w środę Kijów, a w czwartek Berlin, by spotkać się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i kanclerzem Olafem Scholzem, a także ministrami spraw zagranicznych obu krajów oraz by wziąć udział w rozmowach szefów dyplomacji USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji.
– Jesteśmy w fazie, w której Rosja w każdym momencie może rozpocząć atak przeciwko Ukrainę – ocenił przedstawiciel amerykańskiej administracji.
– Myślę jednak, że fakt, że sekretarz Blinken i minister Ławrow spotkają się w piątek w Genewie sugeruje, że być może dyplomacja jeszcze nie umarła – powiedział dyplomata, choć dodał, że wciąż jest zbyt wcześnie, by ocenić, czy Rosjanie prowadzą rozmowy w dobrej wierze. Zasugerował przy tym, że USA nie zamierzają przedtem odpowiadać pisemnie na rosyjskie propozycje „gwarancji bezpieczeństwa”, czego domagał się Kreml.
Przedstawiciele Rosji nie przyjechali do Genewy, by dyskutować o europejskim bezpieczeństwie, czy sposobach na normalizowanie relacji, tylko by...
zobacz więcej
– Sekretarz Blinken jest w 150 proc. zdecydowany, by zobaczyć, czy jest możliwy jakiś dyplomatyczny zjazd z drogi ku eskalacji i to właśnie stoi za tymi rozmowami. Przetestujemy tę hipotezę – ocenił oficjel.
Przedstawiciel administracji na koniec zaznaczył, że dotąd Rosja konsekwentnie działała w kierunku eskalacji, m.in. poprzez wysłanie dodatkowych sił na Białoruś. Powtórzył też, że USA mają dowody na to, że Kreml umieścił swoich agentów na Ukrainie, którzy mogą zorganizować prowokację, mającą służyć jako pretekst do ponownej inwazji.