
- Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną – mówił Donald Tusk 11 lat temu wkrótce po katastrofie smoleńskiej. Dziś ta deklaracja, jak wiele innych wcześniejszych i późniejszych, okazała się pustosłowiem wygenerowanym na użytek chwili. Na naszych oczach łamie owo zaklęcie nałożone na samego siebie. Depcze zdawałoby się święte tabu i zamienia śmierć ludzką w narzędzie polityczne, które ma mu utorować drogę do władzy. Gotowy niszczyć cywilizacyjne normy, wypracowane przez tysiące lat, nakazujące uszanować śmierć człowieka. Nie waha się burzyć uświęconych zwyczajów kulturowych, aby spełnić swoją polityczną misję w myśl aktualnej, doraźnej deklaracji: Zrobię wszystko, by powstała jedna lista opozycji. W niej bowiem upatruje jedynie skuteczną drogę do przejęcia przez siebie władzy w Polsce.
W samej końcówce roku opozycja złapała się jak pijany płotu kolejnego pretekstu do ataku na obecny rząd. Jest nim podejrzenie o nielegalne...
zobacz więcej
Wedle założeń Donalda Tuska rozpoczęty rok jest okresem, w którym jego pożądanie – ale także dużej części mediów, będących jego zwolennikami – powinno doczekać się spełnienia. Jestem raczej pewien, że jego plan się nie powiedzie. I co więcej, że przeszkodami są zarówno przeszłość jak i obecne jego działania.
Od powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki, w sposób samozwańczy kreował siebie na niekwestionowanego lidera całej opozycji. Jego postawa od samego początku wywoływała brak jego akceptacji i przekładała się na zakłócenia współpracy partii opozycyjnych w parlamencie.
– Te zgrzyty w opozycji wynikały – przyznawali politycy Lewicy – z tego, że Donald Tusk nie podoba się partnerom. Dlaczego? Gdyż swoim zachowaniem nie ukrywał, iż jego dominacja na opozycji jest czymś oczywistym. Wynika z racji jego niedawnej pozycji w Unii Europejskiej, w roli niedawnego „Króla Europy”. Oraz dorobku i doświadczenia politycznego. Nie może być więc podważana. Zdaniem posłów Lewicy, brak harmonii w kontaktowaniu się ugrupowań opozycyjnych w Sejmie to „efekt Tuska:”. Ciekawe, że również politycy Koalicji Polskiej – PSL przyznają, że po powrocie Donalda Tuska nie układa się praca w parlamencie z Platformą Obywatelską. Lepiej czuli się współpracując ze Grzegorzem Schetyną.
Nikt chyba nie powie, że mijający rok pod względem politycznym należał do łatwych i przyjemnych. Raczej wszyscy, jak sądzę, zgodzą się, że był ten...
zobacz więcej
Pierwszym planem Donalda Tuska na zwycięstwo nad PiS miała być - jak sam mówił w październiku 2021 – „kampania medialna, zmuszająca do zjednoczenia”. Kampania miała nawoływać resztę partii opozycyjnych do połączenia w jednym bloku z PO. Wtedy zresztą ubocznym, ale ważnym dorobkiem tej kampanii miał być wzrost poparcia dla PO w sondażach, które wtedy stanęło na poziomie ok. 25 proc.
Główną rolę miały odegrać media sprzyjające Platformie Obywatelskiej. One miały naciskać na mniejsze partie opozycyjne, by oficjalnie zadeklarowały chęć wspólnego startu w wyborach z partią Donalda Tuska. Ten pomysł lidera PO wywołał odwrotny skutek, czego przyczyną był brak konsensusu.
Z każdy miesiącem coraz bardziej przykry do strawienia staje się powtarzający ten sam obrazek. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki systematycznie, co...
zobacz więcej
Wiele wskazuje na to, że Tusk świadomie używa tej metody powolnego „scalania opozycji”, aby łagodnie włączyć inne partie – by użyć przenośni – do składu pociągu jako osobne wagony prowadzone przez lokomotywę, którą jest Platforma Obywatelska. Dąży do tego, aby początkowo inne partie nie zorientowały się, że z każdym miesiącem coraz ściślej wiążą się z inicjatywami PO i ani się obejrzą jak zaczną być od niej zależne.
Zgodnie z tą strategią kolejnego wydarzenia pod flagą PO była manifestacja przed Grobem Nieznanego Żołnierza, mająca rzekomo upamiętnić zmarłych Polaków w okresie pandemii.W gruncie rzeczy manifestacja, podczas której zapalano znicze, przerodziła w cyniczny happening, wykorzystany do tego, by oskarżyć obecny rząd o śmierć 100 tys. ludzi.
Wstrzymam się od komentowania tego żerowania na ludzkich dramatach setek tysięcy polskich rodzin.
Wspominałem wcześniej, że wysiłki Donalda Tuska do przejęcia władzy od PiS silnie wspomagają życzliwe mu media. Ciekawe, że ich poglądy w swoich założeniach nie wiele różnią się od postulatów politycznych własnych idoli. Przykładem może być list w „Gazecie Wyborczej”, byłej dziennikarki do Donalda Tuska. Oto jego fragment: - „Musimy naprawić demokrację w Polsce i rozliczyć winnych łamania konstytucji i prawa. Do tego potrzebne jest zwycięstwo sił demokratycznych w następnych wyborach. Zapewnić je może tylko jeden blok anty-PiS. Jak już posprzątamy po PiS-ie, to będziecie mogli znów wybić się na partyjną niepodległość i zrobić nowe wybory i walczyć o nasze głosy na programy oddzielnych ugrupowań”.
Sprawa Pegasusa wywołała wzmożoną potrzebę tworzenia komisji śledczych. W intencji pomysłodawców powoływania komisji śledczych zwykle nie tyle...
zobacz więcej
Istotny jest rewolucyjny – z czasów przewrotu bolszewickiego w Rosji – apel o „rozliczenie winnych”.
Jak trudno będzie Donaldowi Tuskowi zbudować wspólny front jest wiele sygnałów. – „Celem PO i Donalda Tuska nie jest zjednoczona opozycja, tylko egoistyczny interes PO, a tak wyborów z PiS na pewno nie da się wygrać” – stwierdził ocenił współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń.
Szymon Hołownia określił potencjalne utworzenie wspólnych z Platformą list wyborczych „opowieściami z mchu i paproci”. Politycy „Polski 2050” w rozmowach pamiętają, jak mniejsze partie nawiązujące bliższe sojusze z Platformą Obywatelską ulegały stopniowej marginalizacji. Nie kwapią się więc do aliansów z PO, a tym bardziej pod przywództwem Donalda Tuska. Widząc, to jak odciska się jego osobowość na sposobach zarządzania otaczającymi go dziś politykami, dość trudno znaleźć entuzjastów zawierania z nim przymierzy.