
Fake newsem jest to, że mamy do czynienia z programem do totalnej inwigilacji – powiedział w niedzielę prof. Andrzej Zybertowicz, odnosząc się do głosów dotyczących oprogramowania Pegasus. Jak tłumaczył, „jest to system, który służy do inwigilacji punktowej, konkretnych urządzeń”. Doradca prezydenta Andrzeja Dudy nawiązał też do zarzutów względem wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jego zdaniem, polityk Solidarnej Polski nie miał wiedzy, „jakie konkretne techniczne rozwiązanie ma być zakupione za te środki” przez CBA.
Redakcja „Gazety Wyborczej” odgrzewa „stary kotlet” po latach, próbuje na siłę wywołać jakąś aferę, związaną z takim czy innym systemem –...
zobacz więcej
– Fake newsem jest to, że mamy do czynienia z programem do totalnej inwigilacji. (…) Żadnej totalnej inwigilacji nie było, ponieważ jest to system, który służy do inwigilacji punktowej, konkretnych urządzeń – powiedział doradca prezydenta, który był jednym z gości programu „Kawa na ławę” w TVN24. Skomentował w ten sposób głośną ostatnio sprawę dotyczącą oprogramowania Pegasus.
Dodał, że „totalną inwigilację wszystkich nas prowadzi Big Tech, który zasysa informacje od wszystkich”. – Służby wywiadowcze i policyjne różnych państw mogą prowadzić inwigilacje punktową – wskazał prof. Zybertowicz.
W grudniu agencja AP, powołując się na ustalenia grupy Citizen Lab działającej przy Uniwersytecie w Toronto, podała, że za pomocą oprogramowania Pegasus miał być inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek. Kanadyjski watchdog nie był w stanie wskazać, kto dokładnie stoi za inwigilacją.
Podkreślono jednak, że jedynymi klientami izraelskiej firmy NSO Group, która opracowała Pegasusa, są rządowe agencje.
Żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli. Przegrali,...
zobacz więcej
Przypomniał, że już przed Sylwestrem potwierdzał, że polskie służby takie programy posiadają. – Byłoby kompromitacją polskiego państwa, gdyby takich programów nie posiadało – zaznaczył. – Takie legalne działania były w Polsce od dziesiątków lat dopuszczalne – powiedział.
– Zatem komisja śledcza byłaby uzasadniona, gdyby polskie państwo zaniechało swoich zadań i nie pozyskało takich programów, które pozwoliłyby skutecznie realizować cele zapisane w ustawie – podkreślił Ziobro.
– Dlatego jako prokurator generalny nie widzę żadnych powodów, by powoływać komisję śledczą. Stosowanie tego rodzaju środków zawsze ma zastosowanie w związku z decyzjami właściwych organów, w tym ostatecznie niezawisłego sądu – powiedział minister sprawiedliwości.
Zobacz także: Wiceminister obrony: Polskie służby nie mają Pegasusa
Senator PO oraz znany adwokat, który chciałby znaleźć się na listach wyborczych PO, przekonują, że ich telefony – w związku z aferą Polnord i...
zobacz więcej
W poniedziałek w Polsat News powiedział, że w 2017 r. resort sprawiedliwości w pełni legalnie przekazał Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu dotację na zwalczanie przestępczości. – Na co konkretnie poszły te środki to już jest kwestia informacji niejawnych, niedostępnych – dodał.
Zapewnił, że wszystko się działo zgodnie z procedurami i było kontrolowane przez Najwyższą Izbę Kontroli oraz inne instytucje. – Nikt nie stwierdził, żadna z tych instytucji nie stwierdziła naruszenia prawa w tym względzie – dodał.
– Byłoby czymś śmiesznym dla współczesnych państw, gdyby nie miały środków techniki specjalnej – oświadczył. – To, co jest nazywane w ten sposób (jako Pegasus), jest nazywane takim systemem totalnej inwigilacji Polaków. To jest wierutna bzdura. Czegoś takiego jak system totalnej inwigilacji Polaków nie ma – powiedział wiceminister sprawiedliwości.