„Dziennik Polski” ujawnia nowe informacje o przejęciu władzy w stowarzyszeniu „Wiosna”. Nieznane fakty dotyczące afery w „Szlachetnej Paczce” ujawnia „Dziennik Polski”. Magazyn opublikował korespondencję byłej pracownicy stowarzyszenia „Wiosna” z dziennikarzem Onetu Januszem Schwertnerem. To po jego artykule o rzekomym mobbingu ks. Jacek Stryczek został przez wielu uznanym winnym opisywanych praktyk i zrezygnował z kierowania stowarzyszeniem. Po trzech latach w śledztwie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Pojawiają się jednak nowe informacje o kulisach przejęcia „Szlachetnej Paczki”. W ubiegłym tygodniu na stronie internetowego magazynu „Dziennika Polskiego” ukazał się pierwszy artykuł opisujący stan śledztwa ws. mobbingu w „Wiośnie” – po trzech latach od wybuchu afery. <br><br> <h2>Trzy lata od afery w „Szlachetnej Paczce”</h2><Br> Według rozmówców pracownika <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=onet" target="_blank">Onetu</b></a> Janusza Schwertnera ks. Stryczek dopuszczał się mobbingu. Głośna afera doprowadziła do rezygnacji duchownego z przewodzenia akcji „Szlachetna Paczka” i do zmniejszenia zasięgu oddziaływania stowarzyszenia „Wiosna”, które pomagało dziesiątkom tysięcy rodzin. <br><br> „Dziennik Polski” rozmawiał z dawnymi informatorami Schwertnera, wskazywał, że część źródeł była niezweryfikowana, a całą sprawę nazwał „medialnym linczem” – opisywaliśmy <b><a href="https://www.tvp.info/57729805/szlachetna-paczka-i-mobbing-w-stowarzyszeniu-wiosna-trzy-lata-od-tekstow-schwertnera-w-onecie-nikomu-nie-postawiono-zarzutow-sledztwo-jak-niszczono-ksiedza-jacka-stryczka" target="_blank">w tym artykule</b></a>. <Br><Br> <H2>„Dziennik Polski”: Praca Schwertnera bez precedensu</h2><Br> W piątek pojawiają się nowe wątki powstawania artykułu Schwertnera. „Dziennik Polski” informuje, że dzień po publikacji tekstu z 21 września 2018 r. pt. <strong>„Tutaj nie jestem księdzem. Jak się pracuje w Szlachetnej Paczce. Reportaż o księdzu Stryczku”</strong> pracownik Onetu dostał maila od wieloletniej pracownicy „Wiosny”, który rzuca nowe światło nie tylko na sam artykuł, ale i późniejszą „walkę o władzę” w <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=szlachetna%20paczka" target="_blank">Szlachetnej Paczce</b></a>. Schwertner potwierdza, że „mógł otrzymać” taką korespondencję.„<strong>Po lekturze Pana artykułu nie mogę milczeć</strong>. Nie podważam żadnej z wypowiedzi, bo wszystkie osoby podpisane imieniem i nazwiskiem znam i pracowałam z nimi bezpośrednio, ale podważam wiarygodność dwóch rozmówców. Nie dlatego, by umniejszyć winy już wskazanych, ale by faktycznie wszystkie odpowiedzialne osoby poniosły konsekwencje. <strong>Mam na myśli przede wszystkim Łukasza Miszona</strong>. Łukasz Miszon jako dyrektor i przełożony przez wiele lat stosował na pracownikach i wolontariuszach <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=mobbing" target="_blank">mobbing</b></a>, nie pozwalał ludziom na odpoczynek, podnosił głos, nadużywał władzy i był osobą pozbawioną skrupułów” – pisała kobieta w wiadomości cytowanej przez magazyn. <Br><Br> Dalej wskazywała na rzetelność dziennikarską Schwertnera i oceniła, że powinien zweryfikować „tak ważnego rozmówcę” jak Miszon, przez którego „wiele osób trafiało na terapię i brało długie zwolnienia lekarskie”. O „przekraczanie zawodowych granic” kobieta oskarża także Krzysztofa Lisa, który pracował w „Wiośnie przez 6 miesięcy). <Br><Br> Łukasz Miszon – czytamy dalej – to jeden z głównych świadków Schwertnera, który w liście do Onetu pisał, że „z księdzem (Stryczkiem – red.) jest poważny problem”, bo „stosuje techniki mobbingowe”. <Br><br> <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=janusz%20schwertner" target="_blank">Janusz Schwertner</b></a> zaprzecza, by przed publikacją wiedział, że ten (zwolniony dyrektor stowarzyszenia) był wielokrotnie okarżany o mobbing. „Dziennik Polski” publikuje jednak odpowiedź, Schwertnera, do której dotarł: „Dziękuję za maila. To poważna sprawa. Wiem, że w Wiośnie nie istniał jedynie problem ks. Stryczka, ale także jego diabelskich odbić. Starałem się o tym napomknąć, ale świadomie zdecydowałem, by skupić się na źródle problemu, systemowym”. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> „To rzecz bez precedensu. <strong>Dziennikarz Onetu »miał świadomość«, że jego źródła nie wolno mu było traktować jako wiarygodne, a jeśli już zdecydował się wykorzystać ich relacje w artykule, to miał obowiązek napisać o co są oskarżane</strong>, lub jeśli – jak twierdzi – dowiedział się o tym po fakcie, napisać tekst kolejny. Nie zrobił tego, a w rozmowie z sygnalistą de facto przyznał wprost, że chodziło mu wyłącznie o księdza Jacka Stryczka” – ocenia „Dziennik Polski”. <Br><Br> <h2>Dwa przejęcia i przewrót</h2><Br> W artykule ujawnia też kulisy wrogiego przejęcia stowarzyszenia „Wiosna”, które nastąpiło po rezygnacji ks. Jacka Stryczka z fotela prezesa. Jego<strong> następcą została Joanna Sadzik </strong>– która dwa miesiące później w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” jednoznacznie i negatywnie oceniła zarządzanie organizacją przez duchownego. Miała to zrobić <strong>bez wiedzy i autoryzacji zarządu stowarzyszenia</strong>.Po wspomnianym wywiadzie zostaje odwołana. Jest luty 2019 rok, a stery „Wiosny” przejmuje<Strong> ks. Grzegorz Babiarz</strong>. Tydzień później następuje przewrót, a na stanowisko wraca Sadzik. <br><Br> „Decyzje te zapadły przy udziale nowo powołanych członków stowarzyszenia, wybranych spośród pracowników Wiosny i przy obecności ludzi z zewnątrz. Zebraniu przewodniczyła Dominika Langer-Gniłka, która niedługo potem dostała podwyżkę z ponad 4 tys. netto na ponad 9 tys. Protokół z tego posiedzenia nie został dostarczony do Sądu ani komukolwiek udostępniony” – czytamy. <br><Br> W czasie swojego tygodnia prezesury ks. Babiarz wchodził do siedziby stowarzyszenia w asyście byłych członków GROM, by zabezpieczyć bazy danych i komputery, sprawdzić, czy nie doszło do wycieku i zweryfikować stan rachunków. Dlaczego? <Br><Br> <h2>Bazy danych, mikrotargetowanie i ogromne pieniądze</h2><Br> Cel przejęcia mógł być czysto finansowy: „»Wiosna« miała (i wciąż ma) potężną bazę danych, dającą kompletną wiedzę o tym, co dzieje się w Polsce w tzw. obszarze biedy. Jak wskazuje nasz informator (proszący o zachowanie anonimowości a uczestniczący w tworzeniu wspomnianej bazy danych) taka wiedza mogła mieć również charakter wywiadowczy w dziedzinie gospodarki, sprzedaży, marketingu i reklamy”. <br><br> Pojawia się też wątek udzielonych pełnomocnictw przez Zarząd Wiosny pod kierunkiem J. Sadzik mecenasowi Grzegorzowi Abramowi z kancelarii Clifforf & Chance, gdzie pracuje także jego żona, Sylwia Gregorczyk-Abram, lewicowa działaczka inicjatywy „Wolne Sądy” protestującej przeciwko reformom sądownictwa. Sama kancelaria za cel stawia sobie „prowadzenie grupy LGBT do zwycięstwa w Polsce”. <br><Br> Jak konstatuje „Dziennik Polski” – gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. „Stowarzyszenie „Wiosna” 21 lat temu zakładali idealiści, którzy oddali często najlepsze lata dla dobra „Szlachetnej Paczki”. Drugą częścią byli w większości pracownicy, m.in. ci, którzy po odejściu ks. Stryczka weszli do Zarządu. <br><Br> Z pierwszej grupy w »Wiośnie« nie zostało już dzisiaj wielu. Przewagę zdobyli pracownicy korporacji. W omawianym okresie miesięczne wypłaty dla pracowników »Wiosny« łącznie sięgały już miliona złotych a na kontach »Wiosny« w chwili przejęcia mogło znajdować się nawet ok. 20 mln zł” – dodaje magazyn. <br><Br> <b>Zobacz także: <a href="https://www.tvp.info/57830051/szlachetna-paczka-czy-ks-stryczek-padl-ofiara-zmowy-wojciech-mucha-z-dziennika-polskiego-przekonujw-ze-rzekomi-poszkodowani-sami-dopuszczali-sie-praktyk-o-ktore-oskarzali-duchownego-wideo" target="_blank">Ks. Stryczek ofiarą zmowy? „Rzekomi poszkodowani sami dopuszczali się praktyk, o które go oskarżali” [WIDEO]</b></a>