
Naukowcy Narodowego Instytutu Zdrowia Stanów Zjednoczonych odkryli, że COVID-19 może nie tylko rozprzestrzeniać się w organizmie do wielu narządów poza układem oddechowym, ale także pozostawać tam przez miesiące od momentu zakażenia.
Brytyjska Agencja ds. Regulacji Leków i Produktów Zdrowotnych (MHRA) w Londynie dopuściła w piątek do użytku Paxlovid, doustny lek na COVID-19...
zobacz więcej
Najbardziej narażone na infekcję są mózg, tkanka oczna, mięśnie, skóra, nerwy obwodowe, a także tkanka w układzie sercowo-naczyniowym, żołądkowo-jelitowym, rozrodczym, hormonalnym i limfatycznym. Badanie - jako rękopis przed drukiem - zostało opublikowane w sobotę – podał portal „The Times of Israel”.
Badania przeprowadzono podczas sekcji zwłok 44 zmarłych z powodu COVID-19 pacjentów. Wirusa wykryto we wszystkich ciałach oraz w 79 z 85 obszarów anatomicznych i pobranych próbek płynów ustrojowych. Koronawirusa wykryto nawet po śmierci osób, które chorobę przechodziły bezobjawowo i zmarły z innych przyczyn.
„Nasze dane potwierdzają wczesną fazę wiremii” – napisali naukowcy, odnosząc się do obecności wirusa we krwi, „która rozsiewa go po całym ciele po infekcji płuc”.
Wyniki mogą pomóc wyjaśnić przypadki tak zwanego „długotrwałego COVID”, w którym ozdrowieńcy nadal cierpią na szereg problemów zdrowotnych długo po przebyciu choroby.
Badanie przeprowadzono w pierwszym roku pandemii, zanim szczepionki były dostępne, a więc nie zbadano wpływu szczepienia na rozprzestrzenianie się wirusa.
Czytaj także: Omikron. Naukowcy mają dobrą i złą wiadomość