
Wszcząłem dochodzenie dyscyplinarne w sprawie dotyczącej mec. Romana Giertycha – informował w czerwcu 2020 r. rzecznik dyscyplinarny warszawskiej adwokatury mec. Krzysztof Stępiński. Jak ustalił portal tvp.info, obecnie sprawę rozpatruje Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie. Chodzi o podejrzenie złamania tajemnicy adwokackiej. Mężczyzna, który przyszedł do Giertycha z prośbą o pomoc, miał otrzymać zapewnienie, że „nic, co powie w tej kancelarii, nie wyjdzie poza jej mury”. Jednak materiały trafiły do mediów.
Wszcząłem dochodzenie dyscyplinarne w sprawie dotyczącej mec. Romana Giertycha – powiedział rzecznik dyscyplinarny warszawskiej adwokatury mec....
zobacz więcej
– Zgodnie z informacjami pozyskanymi od prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie, sprawa, o którą pan pyta, wpłynęła do Sądu Dyscyplinarnego i jest rozpoznawana. Nie został jeszcze wyznaczony termin rozprawy – poinformował w odpowiedzi na pytanie portalu tvp.info o dalsze losy tego dochodzenia rzecznik prasowy Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie mec. Grzegorz Kukowka.
Chodzi o sytuację z wiosny 2020 r. Wówczas do kancelarii mec. Giertycha miał zgłosić się Łukasz G., biznesmen, od którego Ministerstwo Zdrowia kupiło maseczki ochronne. Towar okazał się wadliwy, więc resort zażądał zwrotu 5 mln zł. Właśnie z tą sprawą dostawca przyszedł do prawnika.
Jak się później okazało, w rozmowie między Łukaszem G. a Romanem Giertychem uczestniczył także Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”. Klient, jak twierdzi, otrzymał zapewnienie, że „nic, co powie w tej kancelarii, nie wyjdzie poza jej mury”.
Pewne materiały trafiły jednak do mediów. Kilka dni po tej rozmowie w „Gazecie Wyborczej” ukazał się pierwszy z serii artykułów Czuchnowskiego pt. „5 mln zł za bezużyteczne maseczki dla znajomego ministra Szumowskiego z nart”. Efektem publikacji były ataki opozycji na ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, bardzo pozytywnie w tym czasie ocenianego w sondażach opinii publicznej dzięki działaniom, jakie podjął w ramach walki z pandemią.
Sprawa z „panem narciarzem od ministra Szumowskiego”, jak to chciała przedstawiać PO i jej politycy, to sprawa grubymi nićmi szyta i miała być...
zobacz więcej
„Wprowadził mnie pan w błąd, a teraz będę cierpiał z tego powodu” – twierdził biznesmen i jednocześnie zwrócił się do mecenasa o interwencję. Jak pisał, „w przeciwnym wypadku będę zmuszony poinformować prasę, że udzielając mi porady namówił mnie pan do działania na moją szkodę, na przekazanie informacji prasie”.
„Teraz okazuje się, że jako pana klient stałem się marionetką w jakiejś rozgrywce politycznej” – podsumował.
Związany z opozycją mecenas odebrał tę wiadomość jako groźbę. W odpowiedzi stwierdził, że poszkodowany w tej sprawie jest „tylko i wyłącznie” on. „Jakiekolwiek groźby, że pan zamierza naruszyć moje dobra osobiste poprzez przedstawienie nieprawdy są nie na miejscu i proszę ich unikać. Potrafię zadbać o swoje dobre imię” – napisał Giertych.
Mecenas wskazał, że radził klientowi złożenie zawiadomienia. „Ponieważ wątpił pan w skuteczność tegoż przy obecnym rządzie, uznaliśmy, że publikacja informacji o tej sprawie zabezpieczy pana przed rewanżem rządowym. Tylko dlatego miało dojść do spotkania z dziennikarzem. Nie z mojej winy informacje, które mu pan przekazał okazały się stać w całkowitej sprzeczności z wersją, którą przedstawił pan mi. I na dodatek zmienił pan strategię wycofując się z zawiadomienia i wypowiadając pełnomocnictwo. Jestem tylko i wyłącznie poszkodowany w tej sprawie i tak się czuję” – odpowiadał Łukaszowi G. adwokat.
Umowę z kancelarią Romana Giertycha – na którą wystawiono fakturę na 20 tys. zł netto – biznesmen miał wypowiedzieć następnego dnia po jej zawarciu (pięć dni przed publikacją pierwszego artykułu Czuchnowskiego). Także do treści tego dokumentu dotarła TVP Info. Już tam Łukasz G. prosił o „zachowanie tajemnicy przez pana mecenasa oraz wszystkie osoby obecne na spotkaniu, w tym pana Wojciecha Cz., i nieprzekazywanie do publicznych wiadomości treści rozmów i materiałów zdjęciowych i nagrań”.
Przeczytaj także: „Czy klienci Romana Giertycha mogą czuć się bezpieczni?” Komentarze po ujawnieniu informacji z korespondencji Łukasza G.
Rzecznik dyscyplinarny warszawskiej adwokatury mec. Krzysztof Stępiński wszczął w tej sprawie postępowanie z urzędu.