
Likwidacja stowarzyszenia Memoriał jest jednym z końcowych etapów niszczenia wolnej od wpływów Kremla myśli w Rosji. Ostatnie miesiące przyniosły nasilenie prześladowań nie tylko tamtejszej opozycji, ale wszelkich środowisk, które nie wyznają putinizmu. Niemcy, podobnie jak inne kraje Zachodu, krytykują te działania, jednak pozostają na słowach. Żadne posunięcia Moskwy nie są w stanie zmienić ich podejścia do reżimu Putina, który z autorytaryzmu brnie ku totalitaryzmowi.
Wielopoziomowa polityka agresji w wykonaniu Kremla przynosi oczekiwane przez niego efekty. Zachód zmuszony jest poważnie potraktować żądania...
zobacz więcej
Obydwie struktury Memoriału, zarówno historyczna - badająca zbrodnie sowieckie, jak i obrony praw człowieka, zostały przez reżim w Moskwie uznane za „agentów zagranicznych”, których działanie jest finansowane spoza Rosji, a przy tym ogromne zagrożenie dla państwa.
Prokuratura twierdziła m.in., że w publikacjach tej organizacji były znamiona „uznania ekstremizmu i terroryzmu”, zaś zlikwidowanie jej będzie służyć „realizacji praw obywateli i interesów państwa”.
Jak zwraca uwagę w analizie dla OSW Maria Domańska, w trakcie procesu dodatkowo motywowała ona wniosek „przekłamywaniem pamięci historycznej” przez stowarzyszenie, w tym pamięci o wielkiej wojnie ojczyźnianej (1941–1945), poprzez tworzenie „fałszywego wizerunku ZSRS jako państwa terrorystycznego”, „wybielaniem” zdrajców ojczyzny i nazistowskich zbrodniarzy.
Jak zwraca uwagę ekspert OSW, oskarżyła ona stowarzyszenie o otwarte wspieranie zakazanych w Rosji podmiotów – organizacji Aleksieja Nawalnego, uznanych w tym roku za ekstremistyczne.
Kreml wykorzystuje dziś „szaleństwa” Białorusi do tego, by naciskać na UE i narzucać jej swoje zasady gry. W każdym momencie może jednak uruchomić...
zobacz więcej
„Oznacza demonstracyjne zerwanie z dziedzictwem Gorbaczowowskiej głasnosti (jawności) i pierestrojki (przebudowy) oraz symboliczny powrót do spuścizny sowieckiego totalitaryzmu. Towarzyszą temu coraz częstsze przemilczanie lub wybielanie masowego terroru czasów stalinowskich oraz gloryfikacja aparatu represji, w tym Czeka i NKWD, przez władze Rosji” – podkreśla ekspert OSW.
Zaznacza przy tym, że rosyjski reżim w coraz większym stopniu przejawia ambicje totalitarne.
Z jednej strony likwiduje znaną w świecie i poważaną organizację zajmującą się monitorowanie praw człowieka w Rosji i przestrzeganiem w tym kraju norm prawa międzynarodowego – co już jest dla stworzonego przez Putina niebezpieczeństwem, gdyż ten zbudował go na przeciwnych „wartościach”.
Z drugiej, przez ponad 30 lat starała się ona opisywać i upamiętać zbrodnie popełniane przez komunistyczne władze Związku Sowieckiego. I tu, przypomnijmy, także zbrodnie popełniane na Polakach.
Zachód wydaje oświadczenie za oświadczeniem ostrzegające Rosję, by nie atakowała Ukrainy, gdyż w przeciwnym razie „poniesie ogromne konsekwencje”....
zobacz więcej
Przedstawianie zbrodniczości Związku Sowieckiego w czasie, gdy Putin wychwala Stalina jako genialnego stratega i roni łzy za Związkiem Sowieckim, zakrawa o szaleństwo. Ale rzeczywiście trzeba być szaleńcem, by w dzisiejszej Rosji walczyć demokratycznymi metodami z reżimem, który niszczy wszystko, co uzna za choćby najmniejsze zagrożenie.
Zniszczenie Memoriału jest już jednym z ostatnich aktów ciągnącego się od dłuższego czasu procesu likwidacji kolejnych niezależnych mediów, środowisk i organizacji w Rosji.
W tym samym czasie przyspieszają prace nad cenzurą w internecie, a w ludziach narasta apatia. Nie wola buntu, ale apatia.
Niedawne protesty związane z osobą Aleksieja Nawalnego zostały brutalnie rozbite, a Zachód protestował, wyrażał zaniepokojenie i nie zrobił nic, by Putin zapłacił za swoje czyny, czy też wystraszył się możliwych konsekwencji.
Rosja w dalszym ciągu robi groźne miny. Apele i ostrzeżenia Zachodu nie przynoszą rezultatów. Ukraina apeluje wciąż do państw członkowskich NATO o...
zobacz więcej
Putin, a za nim Łukaszenka, który również postanowił ostatecznie rozprawić się ze wszystkimi ogniskami oporu, świadomie wybrali tę drogę. Idą na zwarcie i nie przejmują się kosztami takich działań. Wiedzą bowiem, że za wyrazami oburzenia Zachodu nic większego nie pójdzie.
Czego ma się omawiać Putin, skoro po tym, gdy wywołał kryzys energetyczny, by wymusić rozpoczęcie pracy gazociągu Nord Stream 2, czy gdy wysłał dodatkowe wojsko na granicę z Ukrainą, zostaje zaproszony przez Zachód na rozmowy?
Na rozmowy dotyczące – z punktu widzenia Kremla – zagwarantowania przez tenże Zachód, że Ukraina i Gruzja nie zostaną przyjęte do NATO i że Sojusz nie będzie wzmacniał swojej wschodniej flanki.
Oczywiście Zachód podkreśla, że głównym tematem rozmów ma być sytuacja przy granicy z Ukrainą. Ale przecież Rosja wielokrotnie powtarzała, że nic szczególnego się tam nie dzieje, że mówienie o jakiejś możliwości inwazji jest fantasmagorią i że co najwyżej należy skrytykować władze w Kijowie za rzekome agresywne poczynania w regionie, a także wymusić na nich, by nie łamały rozejmu w Donbasie.
Rosja nadal gromadzi wojska przy granicy z Ukrainą i nie widać żadnych oznak deeskalacji. Zachód potępia działania Kremla i grozi sankcjami. Moskwa...
zobacz więcej
To właśnie postawa najbardziej wpływowego kraju Europy, którego władze roszczą sobie prawo do pouczania innych, dążą do narzucenia idei unijnego federalizmu, czy wymuszają „płynięcie w mainstreamie”, o ile agenda tegoż mainstreamu kształtowana jest w Berlinie - w największym stopniu determinuje mierną postawę Zachodu wobec Kremla.
I to zarówno, gdy mówimy o sankcjach, które są jedynie próbką tego, w jak mocny sposób Zachód, gdyby tylko chciał, mógłby uderzyć w Rosję, czy gdy przypomnimy, że to właśnie Niemcy są hamulcowym dostarczania przez państwa NATO broni Ukrainie. Także broni defensywnej. Na razie nic nie wskazuje, by nowy kanclerz Olaf Scholz zmienił haniebną w tej kwestii politykę Angeli Merkel.