
Krakowski sąd uznał muzyka Macieja Maleńczuka winnym uderzenia w twarz jednego z działaczy podczas manifestacji pro-life, nakazując muzykowi zapłacenie zadośćuczynienia i grzywny. – Moim obowiązkiem i prawem moralnym było zakończenie tej pikiety – ocenił artysta. Wyrok jest prawomocny.
Piotr Kraśko poprowadził wtorkowe wydania „Faktów TVN”. Mówił m. in. o obostrzeniach pandemicznych, pracach nad projektem zmiany prawa oświatowego...
zobacz więcej
– Temida jest ślepa (...); ja nie chcę być ślepy i widzę, że wysoki sąd jest kobietą, broni mnie kobieta i oskarża mnie kobieta, a na sali są kobiety. W imieniu tych wszystkich kobiet wówczas wystąpiłem, ponieważ uważam, że moim obowiązkiem i prawem moralnym było zakończenie tej pikiety – mówił przed sądem Maciej Maleńczuk (zgadza się na publikację personaliów).
Krakowski sąd rejonowy w grudniu ubiegłego roku uznał muzyka winnym tego, że w trakcie trwania demonstracji zorganizowanej przez Fundację Pro – Prawo do Życia uderzył w twarz jednego z jej działaczy. Do zdarzenia doszło w grudniu 2016 r. na Rynku Głównym w Krakowie.
Cztery lata później sąd nakazał artyście zapłacenie 1 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pro-lifera i 6 tys. zł grzywny. Od tego wyroku odwołała się zarówno obrona muzyka, która domagała się uniewinnienia, jak i reprezentujący zaatakowanego działacza, który chciał dla Maleńczuka kary pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Szef Towarzystwa Dziennikarskiego Seweryn Blumsztajn, koordynator „Politico” Michał Broniatowski, były prezes TVP Janusz Daszczyński i członek Rady...
zobacz więcej
– Na coś takiego nigdy nie będzie mojej zgody, jestem w stu procentach przekonany, że prawo moralne było po mojej stronie – dodał.
Wskazał, że jakiś czas po zdarzeniu „cały kraj ogarnęła fala ogromnych protestów, podczas których kobiety walczyły o swoje prawa”, a jego postawa mogła stać się symbolem niezgody na ich ograniczenie. Zaznaczył, że w trakcie konfrontacji z działaczem, to on miał podstawy, by bać się o swoje bezpieczeństwo.
– Musiałem go odepchnąć i absolutnie nie zamierzam żałować swojego czynu – zadeklarował artysta.
Trzaskowski, Jaśkowiak i Dulkiewicz mają świra na punkcie edukacji seksualnej, Oni chcą na siłę wpuszczać te organizacje, są lobbystami organizacji...
zobacz więcej
Zdaniem reprezentującej muzyka pikieta proliferów celowo zorganizowana została w miejscu innej manifestacji – właśnie po to, by wywołać zamieszanie i wzbudzić emocje. – To celowe akcje prowokacyjne – oceniła Lech.
Zupełnie inaczej sytuację postrzega reprezentujący działacza adw. Paweł Szafraniec z Ordo Iuris, który wykazywał przed sądem, że Maleńczukiem kierowała „wyjątkowo niska” motywacja. – Oskarżony zaatakował osobę, która korzystała z konstytucyjnie gwarantowanego prawa do wolności słowa, wyrażania swoich poglądów, przekazywania informacji – wskazał.
– Mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym zjawiskiem. W tej chwili w Rzeczypospolitej dochodzi do głębokich napięć na tle światopoglądowym. Jeżeli pozwolimy na tego typu zachowania, na stosowanie siły fizycznej wobec swoich adwersarzy, osób, z których poglądami się nie zgadzamy, to wszystko prowadzi do chaosu i samosądu – argumentował przed sądem adwokat.