
Jerzy Urban jest dziś kreowany na gwiazdę social mediów, a stacja TVN promuje go wywiadem o stanie wojennym. – Po roku 1989 Ryszard Bender nazwał Urbana „Goebbelsem stanu wojennego”. Była to najcelniejsza i najkrótsza definicja roli, którą pełnił Urban w latach 80. – komentuje w rozmowie z portalem tvp.info prof. Jan Żaryn, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej. Jak zaznacza, to Urban był rzecznikiem rządu, gdy służby totalitarnego państwa podrzucały ks. Jerzemu Popiełuszce materiały wybuchowe, a aparat propagandy oskarżał duchownego o posługiwanie się pistoletami i granatami łzawiącymi.
Jestem szczerze zaszokowany – powiedział o ujawnionym nagraniu ze spotkania Michnika u Jaruzelskiego były działacz opozycji demokratycznej w PRL...
zobacz więcej
Jerzy Urban z powodzeniem działa dziś na YouTubie, gdzie jego filmy mają nawet po kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń. Na Twitterze tygodnik „NIE” obserwuje 250 tys. internautów. Większość z nich to młodzi ludzie, którzy nie żyli w latach 80. Tymczasem stacja TVN ruszyła z cyklem wywiadów „1981. Rozmowy o stanie wojennym”, który zainicjowano właśnie komentarzem Urbana.
A jak rzecznika komunistycznego rządu (Urban pełnił tę funkcję w latach 1981-89) zapamiętał prof. Jan Żaryn?
– Jako rzecznika prasowego komunistycznych władz, który stosował propagandę i techniki manipulacyjne mające na celu fałszowanie rzeczywistości, czego najdrastyczniejszym przykładem była sprawa księdza Jerzego Popiełuszki i grudnia 1983 roku, czyli prowokacja przy ul. Chłodnej – mówi portalowi tvp.info Żaryn, historyk, były szef biura w IPN i senator PiS, a obecnie dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.
Zobacz także: „Precz z komuną, także z Sądu Najwyższego”. Prezydent o Polsce po stanie wojennym [WIDEO]
Przypomina, że w grudniu 1983 r. do warszawskiej kawalerki ks. Popiełuszki weszła specjalna grupa funkcjonariuszy MSW i SB, podrzucając ulotki, broń i materiały wybuchowe. W akcję zaangażowani byli w dużym stopniu ci, którzy wzięli udział w późniejszym uprowadzeniu i zabójstwie kapelana Solidarności. Samą prowokację wykorzystano do celów propagandowych.
„Magazyn śledczy Anity Gargas” ujawnia nagranie z bulwersującego nocnego spotkania, do którego doszło w rocznicę stanu wojennego w domu gen....
zobacz więcej
– SB i propaganda z prominentnym działaczem, który firmował tę propagandę, mogli pomawiać niewinnego człowieka – komentuje Żaryn. Podkreśla, że służba totalitarnego państwa i ich struktury propagandowe ściśle współpracowały, bo, jak widać na przykładzie Popiełuszki, jedni kreowali fałszywą rzeczywistość, a inni są rozpowszechniali.
– Nic dziwnego, że po roku 1989, gdy niektóre rzeczy choć częściowo można było nazywać już po imieniu, Ryszard Bender nazwał Urbana „Goebbelsem stanu wojennego”. Była to najcelniejsza i najkrótsza definicja roli, którą pełnił Urban w latach 80 – ocenił Żaryn i przypomniał, że chociaż Bender został za to pozwany, a proces trwał wiele lat, to Urban go przegrał, a nawet ówczesne sądownictwo nie było w stanie nagiąć prawa.
Zobacz także: „Najważniejsze to nie pozwolić, by historia stanu wojennego wyparowała z pamięci”
– Bo system, który funkcjonował w latach 80., to czas, gdy najgorsze elementy stalinizmu zostały przywrócone. Urban mógł być więc porównywany tylko i wyłącznie do systemu III Rzeszy, czyli Goebbelsa (ministra propagandy w rządzie Adolfa Hitlera – przyp red.) – zaznacza.
– Zabijano ludzi, innych niszczono i reżyserowano im procesy – podsumowuje Grudzień ’70 i ’81 reporter i reżyser filmów dokumentalnych Piotr Litka....
zobacz więcej
Jan Żaryn ocenia, że Jerzy Urban to również „kwintesencja żywotności postkomunizmu w Polsce”. Podkreśla, że z pokolenia na pokolenie znajdują się Polacy, którzy są zainteresowani „popularyzowaniem i składaniem hołdu parszywej działalności tego człowieka”.
– Trzeba widzieć tę postać w kategoriach historycznej prawdy, jako wpisującą się w najgorsze skojarzenia ze stanem wojennym, nagłaśnianymi konferencjami prasowymi, podczas których w sposób bezkarny mógł manipulować i okłamywać ludzi. Z drugiej strony jest w tej postawi coś diabelskiego – mówi przypominając treści pojawiające się w działalności Urbana po 1989 r., jego twórczości w pismach takich jak „Nie” czy „Zły”.
– To niebezpieczna postać dla życia zbiorowego, ale też każdej jednostki, która chciałaby wejść w jakiś kontakt z tego typu personą – mówi Żaryn.
�� W związku 40. rocznicą ogłoszenia stanu wojennego IPN zaprasza do udziału w kampanii społecznej „Ofiarom stanu wojennego. Zapal Światło Wolności” poprzez zapalenie 13 grudnia w oknie świecy i wyrażenie solidarności z ofiarami stanu wojennego.https://t.co/9IdRYOrQht
— Instytut Pamięci Narodowej (@ipngovpl) December 13, 2021
Nie walczyłem z Jaruzelskim, nie z ubekami, nie z agentami, ale z systemem. Oni też chcieli wolnej Polski, ale czekali na inną okazję – mówi w...
zobacz więcej
– Niebezpieczne jest relatywizowanie rzeczywistości historycznej, bo zaburza przekaz, który powinien najpierw dominować, czyli normę – tłumaczy Żaryn.
Przyznaje, że Jaruzelski to z pewnością osoba, która przeżyła pewien wewnętrzny dramat. Wywodził się bowiem z rodziny, która w 1920 r. wobec próby zajęcia naszej ojczyzny stanęła po właściwej stronie. Tymczasem on sam stał się „informatorem” tych agresorów, a potem „za sprawą podległości Sowietom oraz wierności moskiewskiej doktrynie wojskowej, ideologicznej i geopolitycznej” awansował w Ludowym Wojsku Polskim.
Żaryn wyjaśnia, że w kontekście podległości wojskowej, było to przede wszystkim uznanie Jaruzelskiego dla Układu Warszawskiego, na czele którego stali sowieci. To dlatego jego zdaniem mogło dochodzić do takich tragedii jak w grudniu 1970 r. (Jaruzelski był wtedy szefem MON) czy wprowadzenia przez komunistycznego dygnitarza stanu wojennego w 1981 r.
Zobacz także: Rzymkowski: Adam Michnik to dziecko reżimu komunistycznego
– Z kolei podległość ideologiczna to utrzymywanie, za sprawą kompetencji Jaruzelskiego jako generała Ludowego Wojska Polskiego, marksizmu i leninizmu – mówi Żaryn. Przypomina, że władze nielegalnie werbowały kleryków do wojska, a religia w szkołach była tępiona. – To była próba odtworzenia stalinowskiej szkoły, atakującej światopogląd chrześcijański – ocenia profesor.
Na koniec wskazuje na równie ważny wymiar geopolityczny. – Było to podtrzymywanie systemu jałtańskiego zgodnego z interesem Związku Sowieckiego. Trzeba było więc niezwykłej mobilizacji, żeby zniszczyć na przełomie lat 80. i 90. układ, który nas zniewalał. Tymczasem Jaruzelski był jednym z tych, którzy ten układ podtrzymywali – podsumowuje Żaryn.