
Rosja nie planuje zaatakować Ukrainy, ale to, co planują tam robić NATO i Amerykanie, jest nie do przyjęcia nie tylko dla Rosji, ale także dla nas - powiedział podczas spotkania z rządem i władzami lokalnymi Aleksander Łukaszenko. – W Kijowie pojawia się coraz więcej komentarzy, że nie tylko sama Rosja, ale także i Białoruś miałaby wziąć udział w inwazji – powiedział korespondent TVP w Kijowie Tomasz Jędruchów.
Były premier Rosji Dmitrij Miedwiediew wręczył legitymacje członkowskie rządzącej partii Jedna Rosja przywódcom prorosyjskich separatystów w...
zobacz więcej
Jak informuje białoruski portal reform.by, powołując się na służby prasowe dyktatora, Łukaszenko spodziewa się, że po Nowym Roku dojdzie „do wielkich rozwiązań” problemu z Ukrainą, dodając, że „jeszcze w grudniu wiele się zmieni”.
W opinii dyktatora winna całej sytuacji jest Ukraina.
– Potrzebny jest pretekst, by uderzyć w Rosję. Dlatego trzymają się tego jarłyka. Chociaż nikt w Rosji nie zamierza atakować Ukrainy. Rosja doskonale widzi, co dzieje się na Ukrainie. A to, co się tam dzieje i co planuje NATO i Amerykanie, jest nie do przyjęcia nie tylko dla Rosji, ale i dla nas, bo jesteśmy blisko nich – dodał Łukaszenko.
O planowanej inwazji Rosji na Ukrainę mówi się od wielu tygodni. W sobotę szczegółowe plany ataku zamieścił niemiecki dziennik „Bild”.
– Ukraina spodziewa się wielokierunkowego ataku, który mógłby przyjść nie tylko ze wschodu, ale także z północy i południa. W Kijowie pojawia się coraz więcej komentarzy, że nie tylko sama Rosja, ale także i Białoruś miałaby wziąć udział w inwazji – powiedział korespondent TVP w Kijowie Tomasz Jędruchów.